Ali i jej przyjaciele przetrwali razem już sporo, jednak wciąż nie udało im się pokonać Animy - tajnej organizacji eksperymentującej na zombie.
Pewnej nocy następuje tajemniczy atak w kilku miejscach jednocześnie. Ginie czwórka zabójców zombie, a ci, którzy uszli z życiem, podejrzewają, że to sprawka agentów Animy. Lecz prawda okazuje się być mroczniejsza... W dodatku Ali i Cole nadal miewają niepokojące wizje, a dziewczyna śni o znajomo wyglądającej dziewczynce i o kobiecie, którą potem spotyka na jawie i która przekazuje jej niezwykły, acz niebezpieczny dar... Zaintrygowana Ali pragnie dowiedzieć się więcej o nieznajomej, ale nikt nie chce z nią rozmawiać na ten temat. Dopiero gdy ojciec Cole'a wszystko jej wyjaśnia, dziewczyna doznaje szoku i wydaje się, że nic już nigdy nie będzie takie samo...
Czy ta wiedza zmieni coś w związku Ali i Cole'a? A może go zniszczy?
Czy zabójcy zwyciężą w kolejnym starciu z Animą i hordami nieumarłych?
Moja opinia o trzeciej części Kronik Białego Królika? Hmm... Cóż, powiem tak - cała historia wciąż mi się podoba. Podobnie jak w dwóch poprzednich tomach, również i w tym znalazłam parę plusów. Oczywiście nie oznacza to, że powieść jest idealnie napisana - posiada także minusy. Poprzednie części również, choć przyznaję to dopiero teraz. A jakież to plusy i minusy?
Plusy:
* mashup, czyli klasyczna powieść (choć tu są tylko motywy zaczerpnięte z Alicji w krainie czarów) + coś nowoczesnego i popularnego, w tym przypadku zombie, które też lubię
* właśnie motywy z Carrollowskiej Alicji, zwłaszcza ciekawe wykorzystanie motywu Białego Królika (chmura w kształcie królika pojawiająca się na niebie za każdym razem, gdy zombiaki mają zaatakować)
* sam pomysł na fabułę
Minusy:
* infantylny młodzieżowy język, miejscami głupi i niedojrzały, a nawet wulgarny
* za dużo ochów i achów Ali na temat Cole'a, za dużo gadania o miłości i uparte dążenie bohaterki do uprawiania seksu z chłopakiem pomimo tego, iż ma ona tylko 15 (16?) lat (nic dziwnego, że nastolatki potem są jakie są, skoro teraz wszędzie wpychają ten seks, nawet w książki przeznaczone dla młodzieży; swoją drogą - nie rozumiem tego usilnego dążenia nastolatków do rychłej utraty dziewictwa, przecież dziewictwo to nie grzech, a wręcz cenna rzecz)
* pewnego rodzaju naiwność
* spolszczenia (zombi, sandwicz itd.) - i to jest wielki minus w ogóle książek dla młodzieży, notorycznie się pojawiający. Uch, jak ja nie cierpię spolszczeń!
Podsumowując - książka, jak i cała seria, podobała mi się ze względu na wymienione wyżej plusy, aczkolwiek z upływem czasu stwierdzam, że tak zwane młodzieżówki coraz bardziej mnie irytują tymi elementami z utartych schematów. Choć oczywiście nie mam tu na myśli wszystkich takich książek, ponieważ jest kilka lepszych cykli, ale i tak po dokończeniu wszystkich zaczętych serii młodzieżowych zamierzam czytać literaturę odpowiedniejszą dla mojego wieku.
Jednakże, pomimo licznych minusów, Alicja, królowa zombi wciąż mi się podoba i mogę ją, a także poprzednie tomy, polecić młodszym od siebie czytelnikom.