Historia jest gatunkiem literackim o tyle lepszym od wszystkich innych, że trwała, wciąż trwa i trwać będzie, nawet wtedy, kiedy umrzemy. I podczas gdy w pozostałych gatunkach w większości przypadków powiela się utarte schematy na różne sposoby, historia zawsze pozwala na tworzenie nowych, ciekawych opowieści. Ilu jest autorów piszących powieści historyczne, w tylu perspektywach możemy lepiej poznać rzeczy, o których uczono nas w szkole, tudzież o których tylko wspomniano lub je przemilczano. Możemy bliżej przyjrzeć się sylwetkom ludzi, którzy przyczynili się do tego, jak teraz jest w różnych częściach świata, a także możemy choć na chwilę przenieść się do miejsc i czasów, w których te osoby żyły.
Kiedyś wymyśliłam sobie stwierdzenie, że historia to taka trochę fantastyka, tylko bez fantastycznych elementów. I w sumie jest w tym odrobina prawdy.
Historia Henryka VIII z dynastii Tudorów jest jedną z moich ulubionych. Jak wiadomo, był to król, który doprowadził do rozłamu Kościoła rzymskokatolickiego w latach 20. i 30. XVI wieku, a także ustanowił Kościół anglikański, niezależny od papieża i Watykanu, ale podporządkowany królowi Anglii. Za jego życia ustanowiono również kilka aktów prawnych: kilka ustaw rozdzielających Kościół anglikański od Kościoła katolickiego oraz ustanawiających Henryka VIII głową Kościoła anglikańskiego, Akty Unii łączące Anglię i Walię w jeden naród, Dekret o Sodomii (Buggery Act) oraz Ustawę o Czarach (Witchcraft Act) karzącą śmiercią za wywoływanie lub wyczarowywanie złych duchów.
Henryk zasłynął również z sześciu małżeństw oraz ścinaniem głów niektórych swoich żon. Z pierwszą z nich, Katarzyną Aragońską, miał kilku synów oraz córkę, Marię. Z kolei z jego druga małżonka, Anna Boleyn, również urodziła córkę, Elżbietę (zainteresowanych historią Henryka VIII odsyłam do książki Philipy Gregory pod tytułem
Kochanice króla, którą, przy okazji, polecam).
To właśnie Maria, zwana później Marią I Krwawą, oraz Elżbieta, którą znamy jako Elżbietę I Wielką, są bohaterkami
Spisku Tudorów autorstwa Christophera Gortnera. Książka ta jest moim drugim spotkaniem z twórczością tego pana, równie udanym jak pierwsze.
Jest rok 1553. Zasiadająca na tronie Maria I Tudor zawiera sojusz z Hiszpanią poprzez małżeństwo z Filipem II Habsburgiem, synem arcykatolickiego cesarza Karola V Habsburga, będącego wrogiem protestantyzmu. Kobieta bezwzględnie dąży do rekatolizacji królestwa. Poddanym jednak nie podobają się jej rządy. Co więcej, coraz częściej mówią o młodszej córce Henryka VIII, Elżbiecie, jako prawowitej królowej. Dochodzi do jednego z wielu buntów przeciwko Marii, do buntu sir Thomasa Wyatta, który gromadzi armię i rusza na Londyn. Maria podejrzewa, że Elżbieta miała z tym coś wspólnego. Czeka na fałszywy ruch siostry, by się jej pozbyć. Tymczasem Prescott, młody szpieg na usługach Elżbiety, usiłuje przejąć ważne dokumenty podpisane jej ręką, które mogą świadczyć o jej zdradzie...
Spisek Tudorów to kontynuacja wcześniejszej książki Gortnera,
Sekretu Tudorów. Niestety, nie miałam okazji go przeczytać, dlatego odrobinę gubiłam się na początku, ale szybko się odnalazłam i z każdą kolejną stroną czerpałam przyjemność z lektury. Któregoś dnia z chęcią nadrobię zaległości, ponieważ historia córek Henryka VIII jest równie wciągająca i pasjonująca, co historia jego samego. Pan Gortner ma lekkie pióro i bardzo dobrze oddaje realia miejsc i czasów, o których pisze. Nie, nie pisze - on wręcz maluje żywe obrazy niczym niezmiernie utalentowany artysta i potrafi przenieść czytelników w te czasy i miejsca jak czarodziej. Tak, chyba można tak powiedzieć: Gortner jest czarodziejem słów, a jego magia działa skutecznie i długotrwale, ma pozytywny wpływ na czytelnika.
Polecam tę książkę wszystkim! Nie tylko miłośnikom historii.