Odłamki są tak boleśnie prawdziwe, tak realistycznie ujęte, że każda strona jest emocją, uderza w struny wrażliwości czytelnika i przeszywa go do głębi. Choć nie jest to literatura faktu, a literacka fikcja, ma swoje głębokie korzenie w przeżyciach i wspomnieniach bośniackiego reżysera, a każdy z głównych bohaterów nosi w sobie część autora.
Na kartach powieści śledzimy dorastającego Ismeta Prcića, którego młode, niewinne życie ogarnęła wojenna zawierucha. Perspektywę tę autor ściera z życiem Ismeta na emigracji, w USA, po ucieczce z Bośni. Życie jako uchodźcy również odciska na nim niemałe piętno. Wojnę i prawa, którymi się rządzi, poznajemy również z punktu widzenia Mustafy, tajemniczego żołnierza, dla którego okrucieństwo walki jest codziennością.
Debiutancka powieść Prcića jest sklejona z wielowymiarowych odłamków wojennej rzeczywistości i pamięci. Z brutalnie przerwanej niewinnej codzienności, marzeniach o wolności, pasji, strachu, podróży, adaptacji i traumy. Powieść jest trudna i ciężka, wstrząsająca, brutalna i przytłaczająca, jednak niebywale prawdziwa i dająca czytelnikowi do myślenia. W dzisiejszych czasach owładniętych konfliktami zbrojnymi i ich cieniem wiszącym nad wolnymi jeszcze państwami jest to według mnie lektura obowiązkowa.