Recenzując w lutym jedną z publikacji erotycznych napisałam, że nie jestem ekspertem w tej tematyce. Wprawdzie nie mam zamiaru nim zostać, jednak postanowiłam nieco bardziej zagłębić się w świat seksu, poznając kolejne powieści erotyczne. Dzięki temu będę miała większą możliwość porównawczą. A co poznam i przeżyję (:)) to moje. Tym razem sięgnęłam po książkę Kathryn Taylor "Barwy miłości", która jest pierwszym tomem z zaplanowanej trylogii. Kanadyjska pisarka swoją pierwszą historię opublikowała mając jedenaście lat a niniejsza książka jest spełnieniem marzeń o profesjonalnej twórczości.
Grace Lawson pochodzi z Chicago. Jest studentką, która ma odbyć w Londynie trzymiesięczne praktyki w dziale inwestycyjnym dobrze prosperującej firmy. Już na wstępie, podczas niespodziewanego spotkania z przyszłym szefem na lotnisku, popełnia pierwszą gafę. Jak wpłynie ona na ich przyszłe stosunki? Czy dziewczyna przekreśli tym swoją szansę na dobrą współpracę?
Grace podoba się praca w firmie, znajduje bratnią i pomocną duszę w osobie Annie i to dzięki niej będzie miała gdzie spać w nowym mieście nowego kraju. Dała się bowiem naciągnąć internetowemu oszustowi i straciła kaucję, na wynajęcie kawalerki znalezionej w ogłoszeniu, a która nie istnieje. Nie da się ukryć, że na wielu płaszczyznach wychodzi na jaw, że panna Lawson jest naiwną i pozbawioną doświadczenia Amerykanką.
Zaskoczeniem dla praktykantki okazuje się propozycja złożona przez właściciela firmy - Jonathana Huntingtona - dziewczyna ma zostać jego osobistą asystentką i pracować wraz z nim. Annie ostrzega ją przed podjęciem nowego stanowiska, jednak Grace jest zafascynowana szefem i nie widzi w propozycji nic złego. Czy Annie ma rację co do zamiarów Jonathana? Wszak skrzywdził już niejedną kobietę... Czy Grace będzie następna? Czy oprze się czarowi i urokowi szefa?
A kim tak naprawdę jest Jonathan, że bez skrupułów łamie kobiece serca? Jest obłędnie przystojnym, niewiarygodnie bogatym i najbardziej pożądanym kawalerem w Anglii. A w przyszłości ma odziedziczyć tytuł szlachecki. Kiedy był mały stracił matkę, od wielu lat jest skłócony z ojcem i jedynym jego łącznikiem ze starszym panem jest młodsza siostra - Sarah. Swój czas Jonathan poświęca głównie pracy, zaś wieczorami udaje się do tajemniczego klubu, przeznaczonego dla ścisłej elity. Co to za klub? Czy Grace dostanie szansę poznania go od środka?
Młodziutka Grace zauroczona ciałem i niesamowitym spojrzeniem Jonathana wciąż pragnie się do niego zbliżyć. Jednak spotyka się wciąż ze swoistym murem. Ona jest zakochaną dziewicą i chce dopiero poznać co to miłość, czułość i świat erotycznych rozkoszy. Jednak czy jej marzenia mają rację bytu w zetknięciu z zasadami Jonathana: żadnych uczuć, żadnych emocji i żadnego zaangażowania? Nie będę ukrywać, że między tym dwojgiem dojdzie do scen erotycznych, bowiem sam typ literatury na to wskazuje. Jak zakończy się ta szalona gra? Czyja szala przeważy? Czy uczuciowa i niedoświadczona Grace odpuści i wróci do domu? Czy będzie godziła się na wszystkie warunki i zachcianki Jonathana? A może to on zacznie traktować praktykantkę jak bliską sobie osobę?
Ale nie napisałam jeszcze o meritum sprawy, czyli o erotyce. "Barwy miłości" są porównywane do "50 twarzy Greya", której to książki nie miałam jeszcze okazji czytać. Zatem ja nie porównam tego w ten sam sposób, jak czytelnicy tego drugiego tytułu. Wśród nich niniejsza publikacja odniosła bowiem sukces. A co ja myślę, na podstawie poznanych dotąd erotyków? Porządnych scen ze zmysłowymi rozkoszami jest bodajże cztery czy pięć, ale za to zajmują kilka stron powieści, potrafią wciągnąć i wywołać rumieniec na twarzy skromnych niewiast. Do tego trzeba doliczyć jeszcze kilka maleńkich podchodów i epizodzików, które podtrzymują klimat iskrzenia między bohaterami. Jednak jak wiadomo, nie liczy się ilość a jakość. Tę oceniam bardzo dobrze. Jest stopniowanie napięcia i liczne urozmaicenia podczas zbliżeń, nie ma zaś brutalnego nazewnictwa (którego nie lubię w tego typu książkach). Chwilami jest za to dzika namiętność i eksplozja kolejnych orgazmów.
Jonathan nie jest moim ideałem faceta, ponieważ to jak traktował Grace nie byłony dla mnie do zaakceptowania (gdyby był moim partnerem), jednak na godzinkę czy dwie chętnie oddałabym się jego ustom i dłoniom
Jak oceniam powieść? Pomysł na fabułę jest niezły, choć chwilami naiwność i żałosne zachowanie Grace mocno mnie denerwowało. Do czego bowiem można się posunąć w życiu z czystego zafascynowania drugą osobą? Zwłaszcza w sytuacji kiedy obie strony nie przyznają się do prawdziwego uczucia... Autorka dobrze zarysowała postacie dwojga głównych bohaterów, czułam wręcz jakbym ich znała osobiście. Pozostałym bohaterom - jak dla mnie - czegoś brakuje, a pewne sytuacje czy wydarzenia pozostały niedokończone. Debiutancka powieść Kathryn Taylor jest dobra, ale mam wrażenie, że jeszcze sporą przed nią. Na szczęście w planie są jeszcze dwa tomy trylogii i upatruję w nich kolejnego wachlarza różnorodnych wrażeń. Podsumowując, stwierdzam że powieść jest niezłą historią o zafascynowaniu młodej dziewczyny dojrzałym mężczyzną okraszona erotyką w dobrym guście, choć momentami dość mocną. Polecam!
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com