W twórczości Eriki Spindler rozsmakowałam się już ubiegłym roku, kiedy to miałam okazję przeczytać "Stan zagrożenia". Autorka dba o to, by czytelnik w żadnym momencie lektury nie czuł się znudzony ani zbyt pewny swoich przypuszczeń jak historia się zakończy. Tak było i tym razem.
Wyobraźcie sobie, że mieszkacie w małej amerykańskiej miejscowości w Luizjanie, takiej która liczy mniej więcej tysiąc mieszkańców. Wszyscy się znają, interesy prowadzą kolejne pokolenia, każdy zna swoje miejsce w społeczności, która nie lubi zmian i nie toleruje innowacji. Tak jak życie toczyło się tutaj od wielu lat, tak ma się toczyć nadal. Jednak czy w związku z ogólnie pojętym rozwojem jest to możliwe? Czy młodzi zechcą podporządkować się tym wytycznym? Jak zostaną potraktowane jednostki mające własne - a do tego odrębne - pragnienia?
Tak właśnie żyje się w Cypress Springs, skąd pochodzi Avery Chauvin, obecnie dziennikarka w Waszyngtonie. Wyprowadziła się z domu dwanaście lat temu i w tym czasie nic się tutaj nie zmieniło. Za wyjątkiem tego, że została sama na świecie. Rok temu zmarła jej matka a teraz ojciec popełnił samobójstwo i to w straszny sposób - podpalił się. Avery wyrzuca sobie, że nie odebrała ostatniego telefonu od taty, może nie zrobiłby tego, gdyby z nim pomówiła? Ale teraz jest za późno. Avery musi poradzić sobie ze stratą, posprzątać dom i wystawić go na sprzedaż. Jednak czy będzie to takie łatwe?
Najpierw w rzeczach ojca Avery znajduje tajemnicze pudełko, które kryje wycinki z prasy dotyczące brutalnego morderstwa młodej kobiety piętnaście lat temu. Czy jej ojciec, lekarz, ma z tym coś wspólnego? Podczas licznych chwil zadumy Avery dochodzi do wniosku, że tata nie mógłby się sam zabić, mimo że nie potrafił otrząsnąć się po śmierci mamy. To musiało być morderstwo.
Kiedy w miasteczku ginie młoda dziewczyna (w bardzo krwawy i nietypowy sposób) a pewien naukowiec znika bez śladu, Avery postanawia zachować się jak dziennikarz śledczy. Odkrywa, że w ciągu ośmiu ostatnich miesięcy w Cypress Springs doszło do zbyt wielu tajemniczych zniknięć i wypadków śmiertelnych. Dziennikarka otrzymuje też anonimowe telefony z pogróżkami a siostra zaginionego naukowca - Gwen, która podjęła współpracę z Avery, dostaje ostrzeżenie. Czy za zagadkowymi wydarzeniami stoi, podobnie jak w latach osiemdziesiątych, Grupa Siedmiu? Czy Avery potwierdzi, że zgon jej ojca nie był samobójstwem? Jak wielu mieszkańców "musi" jeszcze zginąć? Czy na pewno każdemu z dawnych przyjaciół można zaufać?
"W milczeniu" to świetny thriller, który nie dość, że trzyma w napięciu, to jeszcze funduje liczne atrakcje: nowe zgony, zwroty akcji, odkrywanie tajemnic z przeszłości, które mają znamienny wpływ na teraźniejszość i szokują nie tylko bohaterów. Nie wiem czy ktokolwiek odgadł jaką niespodziankę przygotowała autorka na finał powieści...
Erica Spindler doskonale pokazała jak wygląda życie w małych miejscowościach, gdzie nie zawsze plusem jest to, że wszyscy się znają i korzystają nawzajem z przysług. Czasem mogą mieć one zgubne skutki. Podobnie jak milczenie. Książka udowadnia również, że nie należy osądzać ludzi po ich zachowaniu, bowiem udawać jest bardzo łatwo i w ostatecznym rozrachunku może się okazać, że wróg okaże się przyjacielem a przyjaciel wrogiem. Słuchajmy głosu serca...
To wprost niesamowite jak szybko czytało mi się niniejszą książkę, na pewno ze względu na prosty język, dobre dialogi i świetny pomysł na fabułę. Kolejne zdarzenia i fakty odkrywane przez Avery, dostarczały mi takiej dawki emocji, że nie mogłabym skupić się na czymś innym niż poznawanie dalszej części historii. Nutki pikanterii dodaje fabule fakt, że o względy bohaterki - podobnie jak w czasach ich młodości - starają się bracia bliźniacy: Matt i Hunter. Pierwszy jest stróżem prawa, jak ojciec, drugi zaś kiedyś był dobrym prawnikiem, ale obecnie stara się odbić od dna pisząc powieść. Któremu z nich uwierzy Avery? Czy fakty zawsze mówią same za siebie? Czy Gwen uda się przekonać Avery do swoich teorii? Czy będą szybsze niż grożące im niebezpieczeństwo? Co odkryje Avery w sprawie sprzed piętnastu lat? Uwierzcie, tą historię musicie przeczytać!
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com