Dzisiaj książka z tych, które najbardziej lubię czyli połączenie książki obyczajowej, z komedią i romansem. Powiedziałabym, że to takie trzy w jednym. Wiecie z pewnością jak lubię romansidła, często chwytam po takie dosyć ukoloryzowane i wyidealizowane książki, gdzie każdy jest piękny i bogaty i znajduje swoją wielką życiową miłość. No cóż, lubię takie książki, nic na to nie poradzę
Ale mimo wszystko najlepsze są historie życiowe, takie prawdziwe, które bez wątpienia mogłyby się wydarzyć, a może i gdzieś w świecie coś podobnego kogoś spotkało... Kto wie
Książka, którą dzisiaj Wam zaprezentuje jest właśnie taka prawdziwa, życiowa, pełna wzlotów i upadków, pełna popełnianych błędów, zbyt pochopnie podjętych decyzji, źle zinterpretowanych pragnień i marzeń, które wcale nie okazały się marzeniami...
Ellen jest po rozwodzie. Zdradzona, porzucona dla innej kobiety, poniżona przez swojego byłego męża i pozostawiona bez grosza przy duszy musiała jakoś stanąć na nogi. Założyła więc własny interes, choć narazie ledwie wiąże koniec z końcem. Nie jest zadowolona ze swojego życia, chce czegoś lepszego, chce robić normalne zakupy bez podliczania każdego grosza, chce iść do knajpki na kawę i ciasto kiedy będzie miała ochotę, chce wyrwać się ze swojego nowego, małego, rozpadającego się domku. Kiedy więc na horyzoncie pojawia się jej prawnik, który pomógł jej w rozwodzie i który ma ku niej pewne zamiary - dziewczyna jest zachwycona. To właśnie on, miły, spokojny, nudnawy i zamożny z pewnością zapewni jej to czego ona potrzebuje czyli poczucie bezpieczeństwa. Jednak Ellen ma przyjaciółkę - zwariowaną, zabawą staruszkę, która nie do końca popiera jej plan na nowe życie. Na horyzoncie pojawia się także chrześniak Hermione, który wywraca życie Ellen do góry nogami. No i jest także Jo-Jo, którą Ellen przygarnęła z ulicy i postanowiła jej pomóc... Niestety jej narzeczonemu - Duncanowi - nie podobają się dziwni znajomi Ellen. A ona próbuje wmówić sobie, że jej najbliżsi mylą się co do tego, że zmarnuje sobie ona z nim życie...
Powiem szczerze, że odrobinę żal mi naszej głównej bohaterki. Koszmar urządzony przez byłego męża, który po odejściu nadal nie daje jej spokoju. Do tego problemy finansowe, dziwny narzeczony, którego nie zbyt akceptują jej znajomi, tak samo jest zresztą w odwrotną stronę. A na dodatek jeszcze mężczyzna z niewyparzonym językiem i mówiący prosto z mostu co mu leży na sercu.. Dziewczyna ewidentnie ma mętlik w głowie, przyznam, że wcale się jej nie dziwię. Jednak momentami jej zachowanie bywało naprawdę irytujące. Zaniedbanie swojej przyjaciółki, bo tak chce jej facet, z którym nawet wspólnie nie mieszka? Bronienie go i usprawiedliwianie dziwnego zachowania? Robienie czegoś na co wcale nie ma ochoty, bo on tego chce? Do tego w grę nie wchodziła miłość, lecz raczej zabezpieczenie jej przyszłości, poczucie bezpieczeństwa u jego boku... Odłożyła ona swoje głębsze pragnienia na bok, po to, aby móc żyć nieco lepiej niż do tej pory. A przecież przeczucia, intuicja także są ważne, prawda?
Ta książka to taki fajny misz masz czyli prawdziwe życie z fajnym humorem i nutką romantyzmu. Powiem Wam, że przeogromnie mnie ona wciągnęła, bo jest ciekawa. Ale muszę przyznać, że jednym z największych plusów tej książki jest pewna staruszka będąca przyjaciółką naszej głównej bohaterki. Ta postać wprowadziła do tej powieści mnóstwo uśmiechu. Starsza, nieco zwariowana Pani o fajnym poczuciu humoru. To właśnie dzięki niej nie raz się uśmiechałam podczas czytania. Moim zdaniem gdyby nie ona to nie czytałabym pewnie tej książki z takim zainteresowaniem
Cóż mogę dodać... Jak dotąd nie miałam okazji poznać innych książek tej autorki, ale jestem pewna, że po tej lekturze jeszcze nie raz chwycę po jej twórczość. Czyta się ją lekko, szybko i z uśmiechem na twarzy więc jest to właśnie to co najbardziej lubię - oderwanie się od własnego życia i zatracenie na parę chwil w innym świecie, w innych problemach, w innym życiu