Pozwól się oczarować historii zakazanej miłości, która naznacza całe życie...

Recenzja książki Tygrysie Wzgórza
Jako że od dłuższego czasu jestem zafascynowana Indiami i ich kulturą, a zamieszkanie tam jest jednym z moich dwóch największych marzeń (drugim jest oczywiście zostanie sławną pisarką), wspaniały bestseller Sarity Mandanny – „Tygrysie Wzgórza” – stanowił dla mnie lekturę obowiązkową. Dostarczył mi przy tym mnóstwo przyjemności i pomógł zrozumieć, jak żyło się dawniej w Indiach.

Już samo miejsce akcji stanowi doskonałe i barwne tło dla opisanej historii. Jest to Kodagu – wioska otoczona przez góry, lasy i dżunglę. Żyje w niej osiem rodzin, którym przewodzą patriarchowie zwani najakami. Mieszkańcy są zwykłymi ludźmi pracującymi w polach albo na plantacjach.

Wszystko rozpoczyna się w tak zwanym dniu czapli. W rodzinie Naćimandów przychodzi na świat Dewi – pierwsza dziewczynka od sześćdziesięciu lat. Jest ona siódmym dzieckiem Thammii i Muthawwy, która wcześniej urodziła sześciu synów, z których tylko jeden przeżył okres niemowlęctwa. Teraz kobieta wierzy, że Dewi jest naprawdę wyjątkowa…

Jednak wkrótce dzieje się coś niepokojącego. Kiedy Muthawwa i Thimmaja zanoszą Dewi do świątyni, by ustalić jej horoskop, kapłan wyczytuje coś dziwnego w przyszłości dziewczynki, jednak ukrywa to przed jej rodzicami i wiąże małej na ręce amulet ochronny.

Wkrótce małżeństwo wybiera się na ślub Gauru, córki najaka Pallady, której wybrankiem jest najak Kabejmada i która po pięciu latach ucieka od męża i powraca do wioski z małym synkiem Dewanną.

Między nim a Dewi niemal od razu rodzi się głęboka przyjaźń…

Drugim bohaterem książki jest właśnie Dewanna, syn Gauru i najaka Kabejmady, najlepszy przyjaciel Dewi. Gdy jego matka popełnia samobójstwo, rzucając się do studni, chłopiec musi wrócić do despotycznego ojca, jednak zostaje u swojego dziadka, najaka Pallady, który postanawia wysłać go do szkoły misjonarskiej. Chłopiec całymi dniami płacze i opiera się, aż w końcu najakowi udaje się nakłonić Thammiję do zapisania Dewi do tej samej szkoły. Od tej pory Dewanna chętnie się uczy i otrzymuje indywidualne lekcje u wielebnego Gunderta, założyciela misji. Mija kolejne pięć lat…

Tymczasem w dżungli otaczającej Kodagu odbywa się polowanie, a grupą myśliwych kieruje Maću Kambejmada, kuzyn Dewanny. Wszystko idzie dobrze, dopóki nie pojawia się tygrys, który płoszy zwierzynę. Maću go zabija, stając się bohaterem. Kambejmadowie urządzają tak zwane „tygrysie wesele”, na którym pojawiają się Dewanna i Dewi z rodzinami. Tam dziesięcioletnia dziewczynka po raz pierwszy spotyka starszego o jedenaście lat Maću, ale ich pierwsze spotkanie nie przebiegło zbyt pomyślnie – Dewi była bardzo niemiła dla łowcy. Jednak młody myśliwy tak naprawdę od pierwszej chwili zafascynował Dewi, która postanowiła twardo, że poślubi tylko jego.
Lecz jej matka nie jest do końca przekonana. Wyśmiewa pomysł córki i jej tego zakazuje. Dziewczynka popada w melancholię, odsuwając się stopniowo od Dewanny, który postanawia spędzić porę monsunową w misji.
Jednak gdy chłopiec wraca, zastaje w domu Dewi tragedię – ciężko chora Muthawwa umiera. A biedna Dewi czuje się coraz bardziej samotna. Czas mija nieubłaganie, a ona nie potrafi przestać myśleć o Maću…

Osiem lat później dziewczyna wybiera się z ojcem na festiwal w Tala Kaweri, by świętować zstąpienie bogini na ziemię. Zjawiają się tam również Kambejmadowie, a więc i Dewanna, i Maću. Wskutek wypadku nad stawem dziewczynie udaje się zamienić kilka słów z wyśnionym kandydatem na męża, a nawet trochę z nim poflirtować. Tymczasem Dewanna robi się coraz bardziej zazdrosny o kuzyna i chce pojąć Dewi za żonę.

I faktycznie – po pewnym czasie zostają małżeństwem. Lecz Dewi wciąż kocha Maću. Między nią a łowcą tygrysów rodzi się wkrótce namiętny, tragiczny w skutkach romans…

Czy biedny Dewanna odkryje mroczny sekret ukochanej? A jeśli tak, to co postanowi i zrobi? Co się wydarzy? Co się stanie z nieszczęśliwymi kochankami?

Tego dowiecie się, sięgając po „Tygrysie Wzgórza”

Naprawdę gorąco polecam wszystkim tę książkę, a zwłaszcza miłośnikom romansów, filmów Bollywood i Indii. Historia jest opisana w ciekawy sposób i dostarcza wielu chwil wzruszeń. Dosyć łatwo można się przy niej oderwać od szarej rzeczywistości i móc choć przez chwilę pomieszkać w magicznych Indiach. A przygody niesfornej Dewi nie dają o sobie zapomnieć jeszcze długo po lekturze.

W skali 1-10 z przyjemnością daję w pełni zasłużoną dyszkę
Dodał:
Dodano: 22 VII 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 1
Odsłon: 436
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Dodano: 02 VIII 2011, 15:44:56 (ponad 13 lat temu)
0 0
Świetna recenzja! Dla miłośników romansów czy filmów Bollywood to pozycja obowiązkowa. Może nie nazwałbym Devi niesforną, ale jakby się uprzeć - faktycznie coś w tym jest. Jeśli więc ktoś ma wątpliwości czy "Tygrysie Wzgórza" warto przeczytać, polecam lekturę tej recenzji. Bardzo dobrze wyjaśnia, dlaczego tę książkę trzeba przeczytać!

Autor recenzji

Imię: Patrycja
Wiek: 32 lat
Z nami od: 02 VII 2009

Recenzowana książka

Tygrysie Wzgórza



Koniec XIX wieku, południowe Indie. Nad brzegiem strumienia zjawiskowo piękna Devi i jej przyjaciel Devanna beztrosko się bawią. Są nierozłączni niczym ziarenka kardamonu. Kilka lat później Devi poznaje Maću, sławnego pogromcę tygrysa. Ta chwila zmienia wszystko. Dziewczyna już wie, że nie pokocha nikogo innego. Kiedy w sercu Devanny budzi się uczucie do Devi, sprawy przybierają tragiczny obrót…...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 4)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5