Staromiejskie przyjaźnie

Recenzja książki Przyjaciółki ze Staromiejskiej
Zapewne większość ludzi wie, co to znaczy doświadczyć życiowej tragedii. Los bowiem często dba o to, byśmy nie czuli się zbyt szczęśliwi. Owszem, nie pochwalam takich działań losu, ale nie mam na nie wpływu. Dlatego opowiem Wam dziś o bohaterce książki "Przyjaciółki ze Staromiejskiej", która w wyniku niefortunnych zdarzeń musi przestać robić coś, co uwielbia.

Anna Bednarek jest baleriną (książka nauczyła mnie, że poprawnie używa się określenia balerina, nie baletnica) w kanadyjskim zespole baletowym. Od najmłodszych lat mieszkała w internacie przy szkole baletowej w Polsce i ciężko pracowała, by spełnić swoje marzenia. Chciała tańczyć główne role i zachwycać widzów na całym świecie. Kiedy dostała szansę tańca w Toronto była bardzo szczęśliwa, zwłaszcza że właśnie w tym mieście znalazła miłość. Małymi kroczkami wspinała się po szczeblach kariery, by móc w marcu 2012 roku zatańczyć rolę księżniczki Rajmondy. Tuż przed premierą Ania dużo schudła, kiepsko spała a tego dnia widziała duchy - najpierw bezdomnego Rudego Ricka a w trakcie trzeciego aktu swojej byłej nauczycielki tańca Anastazji Siergiejewny. Ale przecież te osoby nie żyją... Rozproszona Ania straciła poczucie rytmu i zemdlała, ponieważ nogi odmówiły jej posłuszeństwa, łzy napłynęły do oczu a tancerka zobaczyła jeszcze ducha mamy.

Z kolei na kilka miesięcy przed planowanym ślubem Anię zostawił narzeczony a piękna suknia nie doczekała się wielbiącego wzroku gości weselnych. Dziewczyna sprzedała studio tańca, spakowała się i ... wróciła do Polski, do domu. Nie tańczyła przez rok, czy po takim czasie tancerka jest jeszcze w stanie wrócić na scenę? Czy ciało podejmie kolejną próbę rozciągania, piruetów i innych baletowych figur? A może to przede wszystkim psychika musi sobie poradzić z przeszłością?

Ania włamuje się do pustej willi swojej byłej nauczycielki tańca - Anastazji i w jej sali do ćwiczeń próbuje dojść do formy. Czy mimo przeszkód, jakie los postawił jej na drodze, odzyska swoje marzenia? Czy powrót do rodzinnego miasteczka był dobrą decyzją? Czy Ania znajdzie tutaj nowych przyjaciół lub odzyska starych? Przecież jej były narzeczony Edward ma teraz nową miłość... Jednak los i w tej sprawie postanowił zadziałać i postawił na drodze baleriny tajemniczego mężczyznę... Jaką rolę odegra on w jej życiu?

"Przyjaciółki ze Staromiejskiej" to kontynuacja debiutu Anny Mulczyńskiej (blogerki, graficzki, redaktorki działu fotoedycji) - "Powrotu na Staromiejską". Przyznaję, że nie lubię czytać kolejnych tomów, nie znając pierwszego, ale tym razem zrobiłam wyjątek, bowiem chciałam poznać świat baletu. Nieznajomość pierwszej części nie przeszkadza w lekturze (choć czasami czułam niewielkie braki wiedzowe czy sytuacyjne), ponieważ w "Przyjaciółkach..." autorka skupiła się na historii Ani i to szkoła tańca, pointy, tutu oraz próby są głównym wątkiem powieści. Czytelnik poznaje też życie Edka, który wraz z Robertem remontuje restaurację po pożarze oraz Edkową narzeczoną Weronikę, właścicielkę Robótkowa, sklepiku z rękodziełem. Jaka będzie relacja między byłą a obecną narzeczoną Edzika? Czy Werka z Anką będą darły koty czy może zawrą pakt o nieagresji? Tego już musicie dowiedzieć się sami.

Autorka podarowała czytelnikowi niezwykłą opowieść o szeroko pojętej kulturze i sztuce. Szczegółowo poznałam świat baletu, wiele nazw i pojęć, które nieco przybliżyły mi ten temat. Ale to nie wszystko - jest też hokej na lodzie (wszak Kanada z niego słynie), wyszywanie krzyżykami i ogólnie rękodzieło, a także tworzenie makiet domków z mistrzowską precyzją i co nieco ze świata kuchni. Miałam okazję odwiedzić nie tylko ulicę Staromiejską w jednej z polskich miejscowości, ale również wspomnianą Kanadę, Londyn i Paryż. Poznałam co to przyjaźń, miłość oraz strata pod różnymi postaciami. Są i marzenia, do których trzeba dążyć, czasami za wszelką cenę. Trzeba pokonać przeciwności losu, tragedie, pożary czy utrudniających życie innych ludzi, ale należy walczyć, by osiągnąć to, co ukoi nasze dusze i serca. Co będzie nam dawało siłę do walki o kolejny dzień, o kolejny sukces, o kolejny uśmiech.

[Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com]
0 0
Dodał:
Dodano: 03 IV 2015 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 153
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ewelina
Wiek: 44 lat
Z nami od: 19 V 2013

Recenzowana książka

Przyjaciółki ze Staromiejskiej



Ania Bednarek przywykła do uwagi i podziwu. Scena jest całym jej życiem… Do czasu. Splot niefortunnych zdarzeń sprawia, że jej kariera w kanadyjskim zespole baletowym zostaje zrujnowana. Dziewczyna, zagubiona, niepewna własnej przyszłości, wraca do rodzinnego miasteczka. Nikogo nie chce prosić o pomoc, a pod maską pewności siebie i arogancji ukrywa osobisty dramat. Zakrada się do starej willi dawn...

Ocena czytelników: 5 (głosów: 3)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5