Saga o Gutowie autorstwa Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, pozwoliła mi rozsmakować się w sobie już w 2013 roku, kiedy to przeczytałam dwa pierwsze tomy "Cukierni Pod Amorem": o Zajezierskich i Cieślakach. Później poznałam jeszcze trzy inne tytuły pióra autorki, jednak trzeci tom Cukierni, wciąż stał smutny na półce. Dlaczego? Z jednej strony dlatego, że tyle jest ciekawych lektur, na które miałam ochotę na "już", na "teraz". Jednak po drugie i chyba najważniejsze - nie chciałam żegnać się z bohaterami. Tak bardzo wczułam się w klimat Gutowa, Cieciórki, Warszawy, Anina czy Zajezierzyc, że odkładaniem w czasie przeczytanie tej części, chciałam przedłużyć swoją przygodę. A jak oceniam ostatni tom sagi? I o czym on opowiada?
W opowieści o Hryciach autorka ponownie zaprasza czytelnika do dwóch czasoprzestrzeni. Naprzemiennie poznajemy losy bohaterów w roku 1995 oraz od 1939 przez kolejne lata wojny i okupacji a później wyzwolenia. Ostatnio mam szczęście do lektur, które opowiadają właśnie o okresie II wojny światowej ("Smak tulipanów" A. van Heugten, "Czas tęsknoty" A. Grzegorzewski)) lub oczekiwaniu na jej wybuch ("Upalne lato Marianny" K. Zyskowska-Ignaciak).
Jesienią 1995 roku do Gutowa przyjeżdża siedemdziesięcioletni Adam Toroszyn, który wraz z synem i wnukiem ma wziąć udział w uroczystości otwarcia reaktywowanej szkoły sióstr kwietanek. Co mężczyzna ma wspólnego z klasztorem i szkołą? Adam jest siostrzeńcem matki przełożonej (z okresu przedwojennego) oraz synem najsłynniejszej w dziejach wychowanki. Rolę tłumaczki otrzymała Iga, która chce przy okazji podpytać starszego pana o pierścień Zajezierskich, który odnaleziono podczas wykopalisk. Dziewczyna odkrywa również, że to Adam jest wielką i niespełnioną miłością jej babki Celiny. Czy tych dwoje będzie się chciało spotkać po tylu latach? Czy Iga powie babce o wizycie Toroszyna w Gutowie, biorąc pod uwagę stan zdrowia kobiety? Czy chęć wyjaśnienia tajemnic sprzed lat jest jedynym powodem, dla którego Iga szuka okazji do spotkania z Toroszynami?
W wątku bieżącym poznajemy również bardziej szczegółowo relacje łączące dzieci Celiny i ich stosunek do matki oraz Cukierni Pod Amorem. Powtórnie poczujemy smak i zapach cukierniczych wyrobów (choćby wirtualnie, polecam wcześniejsze zakupy rzeczywiste) a losami braci Hryć zakręci piękna Helena, nauczycielka, która mimo posiadania męża szuka dodatkowych wrażeń. Jak zakończy się ten wątek? Jak dla mnie dość nieoczekiwanie!
Bardziej bogaty w wydarzenia jest powrót do przeszłości, czyli do przedednia wybuchu wojny. To właśnie wtedy rozkwitła miłość Adama i Celiny. Jednak ona została w Gutowie a on wyjechał do Warszawy. Młodzi nie mieli pojęcia jak potoczy się ich historia, że za kilka dni świat ogarną inne priorytety niż ich miłość.
Celina wraz z rodziną i przyjaciółki wiodła spokojniejsze, niż to w stolicy, życie. Przeżywała utworzenie żydowskiego getta, działanie ruchu oporu, potajemne akcje jej brata Zygmunta, a nawet utratę przyjaciółki. Kolejne lata przyniosły jej zaledwie kilka spotkań z Adamem, który przyjeżdżał do Zajezierskiego i Pawlaka a później było już tylko gorzej: śmierć ojca, nieporadność matki, trudne warunki życiowe i mieszkaniowe. Celina musiała niejednokrotnie dbać o matkę i rodzeństwo. Jak to się stało, że wyszła za mąż za Hrycia? Dlaczego to zrobiła, skoro jej miłością był Adam? Aż wreszcie jak udało jej się zostać właścicielką cukierni i kamieniczek przy Rynku? O tym już dowiecie się z książki. Jedno jest pewne - ten tom pokazał, jak twardą i dzielną kobietą jest Celina, jak walczyła z systemem i trudami codzienności, by zapewnić swojej rodzinie godziwe życie.
Adam zaś wiódł bardzo niespokojne życie w Warszawie. Musiał walczyć o żywność, pieniądze oraz dobre imię własnej matki, która w chwili wybuchu wojny przebywała wraz z mężem za granicą. W wyniku porwania, szantażu i gróźb zmuszano ją do uświetnienia swym występ urodzin Hitlera. Czy Gina Weylen ugnie się pod presją porywaczy? Czy postawi na szali życie swoich bliskich? Aż wreszcie czy zdaje sobie sprawę jak jej ewentualny występ odbiorą Polacy? Jej syn?
Autorka bardzo wnikliwie opisała losy artystki podczas wojny. Czytałam je bardzo szybko, bowiem chwilami powieść obyczajowa zmieniała się w sensacyjną. Tyle się działo, że zupełnie traciłam poczucie czasu i tylko obowiązki życiowe odrywały mnie od lektury. Grażyna jest drugą, po Celinie kobietą, której silną osobowość opisała autorka. Jak wiele musiała przejść, ile trudnych decyzji podjąć, nie wiedząc komu może zaufać... Jej przygody w trzecim tomie Cukierni są wprost niesamowite!
Ale wracając do młodego Toroszyna, nie mogę nie wspomnieć o jego próbach wniknięcia do struktury państwa podziemnego, do cichej walki przeciwko najeźdźcy. O utracie bliskich mu osób a nawet domu i wszystkich dóbr materialnych. Toroszyn wielokrotnie cudem unikał śmierci a ja nie dostawałam wtedy ataku paniki tylko dlatego, że znałam już fakt, iż dożył sędziwego wieku (z informacji dotyczących wydarzeń w roku 1995). Jak to się stało, że musiał wyemigrować? Dlaczego nie walczył o swój rodzinny majątek, który powinien przejąć w spadku? Czemu odpuścił miłość Celiny?
Przewrotnie napiszę, że żałuję przeczytania książki, tylko dlatego, że to już koniec. Bo prawda jest taka, że jest to chyba najbardziej obfita w podnoszące ciśnienie momenty część trylogii. Powieść jest świetna, genialna, ekscytująca, wzruszająca i warta uwagi. Wprawdzie autorka trochę niesprawiedliwie potraktowała bohaterów nie pozwalając im na wyjaśnienie sobie pewnych kwestii oraz na odkrycie odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Ale na szczęście czytelnik, przy odrobinie skupienia, pozna je wszystkie. Jak to się stało, że pierścień został znaleziony w podziemnych korytarzach? Czy to Lilith Cukierman była ostatnią jego posiadaczką i to jej szkielet odnaleziono?
Barbara Zajezierska nawet na łożu śmierci nie wyjawiła swojego największego życiowego sekretu, stąd bohaterowie nie mają świadomości jak bardzo Toroszynowie są powiązani rodzinnie z Hryciami... O tym wiedzą tylko czytelnicy.
Pani Małgorzato - brawo! Cukiernie naprawdę uczta literacka. Dziękuję za napięcie związane z podziemnym labiryntem, za Ginę zamkniętą w komnacie i zmuszaną do śpiewu czy morderstwa, za jej grę aktorską i ukrywanie się. Dziękuję za udowodnienie, że nawet w ciężkich czasach kobiety potrafią wziąć sprawy w swoje ręce i poradzić sobie z wieloma rzeczami, nawet wtedy, gdy obecność mężczyzn zawiedzie. Jakież to prawdziwe...
Dziękuję za Hryciów i za całą trylogię, która jest wprawdzie niezłym pomieszaniem bohaterów i ich powiązań rodzinnych, ale pomoce na końcu tomu znacznie ułatwiają czytanie.
Czy powieść polecam? To już wiecie, mam jeszcze tylko na koniec jedną radę - nie czytajcie "Podróży do miasta świateł" przed przeczytaniem Cukierni, ponieważ popsujecie sobie jeden z wątków, tak jak zrobiłam to ja.
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com