Nigdy nie byłam zwolenniczką książek wojennych. Co prawda powieść, którą dzisiaj Wam zaprezentuje toczy się w czasach nie tak bardzo odległych, bo w roku 1980 jednak wiele wątków sprowadza nas do tego co działo się w czasie II wojny światowej w Holandii. Powiem Wam jednak, że czytałam to wszystko z ogromnym zainteresowaniem. Wojenne wspomnienia okazały się dla mnie naprawdę ciekawe i choć te wszystkie informacje są po prostu smutne i straszne to opisane zostały w taki sposób, aby czytelnik z łatwością zrozumiał wszystko z tak krótkich urywków. Jednak wyprzedziłam fakty, opowiadam o tym jaka jest ta książka, a przecież wcale nie napisałam jeszcze o czym ona jest...
Nora mieszka wraz ze swoją matką i pół roczną córeczką w Houston w Ameryce. Pewnego dnia po powrocie z pracy zastaje w domu prawdziwe piekło. Matka leży zamordowana z rozwaloną głową, niedaleko niej leży jakiś starszy mężczyzna, także nie żyje, a na dodatek nigdzie nie ma jej córeczki. Pozostaje po niej jedynie zerwana żółta opaska, którą miała rano na główce... Policja niewiele potrafi zdziałać. Nie mają żadnych tropów. Mordercą okazuje się nieżyjący mężczyzna. Jest holendrem, jednak jego prawdziwe nazwisko także jest nieznane. Nie wiadomo gdzie podziała się malutka Rose... Nora po kilku tygodniach bezczynności i czekania na to aby policja rozwiązała tę sprawę i odnalazła jej dziecko, postanawia sama wziąć sprawy w swoje ręce. Na strychu odkrywa straszne dokumenty opisujące to, że jej matka podczas wojny była nazistką, a ojciec żydowskim mordercom. Nora domyśla się, że to co się stało musi mieć związek z przeszłością jej rodziców. Wyrusza więc do Amsterdamu, aby odszukać więcej śladów, jakieś powiązania rodzinne, dowiedzieć się prawdy o swoich rodzicach i o tym kto po tylu latach mógł pragnąć zemsty...
Powiem Wam, że od początku byłam bardzo zaciekawiona tą książką. Historia wydawała się ciekawa i ani odrobinę się nie zawiodłam. Sporo się tutaj działo. Nora odszukała bowiem dalszą rodzinę matki, dziennik z czasów wojny, z którego także dowiedziała się kilku rzeczy. Poza tym ktoś kilkakrotnie na nią napadał i próbował najpierw ją odstraszyć, a później pozbawić życia. To jeszcze bardziej przekonywało ją w tym, że jest na właściwym tropie... Z całą pewnością nie możemy narzekać na nudę podczas czytania. Mimo tego, że nie przepadam za wątkami wojennymi nie ważne czy to w książkach czy w filmach to tutaj naprawdę w ogóle mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, dzięki nim dowiedziałam się kilku istotnych faktów z życia matki głównej bohaterki, dzięki którym wraz z Norą mogłam kawałek po kawałku odkrywać tajemnicę morderstwa jej matki oraz porwania jej córeczki. Muszę przyznać, że pochłonęłam tę książkę naprawdę dosyć szybko zważając na ilość jej stron i mój ograniczony czas
I choć zazwyczaj wolę lektury bardziej lekkie, romantyczne, szczęśliwe, to raz na jakiś czas naprawdę warto chwycić po coś mocniejszego, takiego naprawdę życiowego, skłaniającego nas do wytężenia umysłu w poszukiwaniu odpowiedzi i rozwiązania. Ja choć wielką fanką kryminałów nie jestem to i tak polecam. Jestem pewna, że i Wam przypadnie ona do gustu