Czy warto zaufać...

Recenzja książki Lux: Opal
W swoim życiu przeczytałam wiele książek. Jedne mnie zachwyciły, inne rozbawiły, ale były i takie, które sprawiły iż płakałam jak mała dziewczynka. Ale do tej pory nie czytałam powieści, a tym bardziej serii, która sprawia, że rozpadam się na małe kawałki...

Kat obwinia siebie za śmierć Adama, jednak przez jej niektóre decyzje, wynikła i dobra strona medalu - Dawson, wrócił do domu. Wszystko niby wraca do normy, ale cień wcześniejszych wydarzeń przypomina o sobie. Dawson pragnie odzyskać Beth, Kat i Daemon nie widzą jak mu w tym pomóc, ale obawiają się, że Dawson zrobi coś głupiego, aby tylko być z ukochaną. Ponowne pojawienie się Blake zwiastuje kolejne komplikacje. Blake ma dla Kat i Daemona propozycję, która być może rozwiąże część ich problemów.

Jednak czy Blake jest godny zaufania?

Kat i Daemon to dwójka bohaterów, którzy skradli moje serce już w pierwszym tomie, ale o tym pisałam. Ich uczucia względem siebie, ciągłe przekomarzanie się - sprawiają, że czuje ciepło na sercu, i nieświadomie, uśmiech pojawia się na moich ustach.
Daemon jest wręcz idealny - opiekuńczy, waleczny, przystojny i romantyczny.
Kat jest chwilami irytująca, ale w odpowiednim momencie potrafi też walczyć, o to co w jej życiu najważniejsze. Nie jest im łatwo. Wiele rzeczy muszą ukrywać, borykają się z problemami, o których zwykli śmiertelnicy, nie mają pojęcia, ale to nie koniec, gdyż nad nimi dalej zbierają się czarne chmury.

"Opal" to już trzeci tom serii, która sprawia, że czytelnik traci poczucie czasu i kontakt z rzeczywistością. Wydarzenia opisane w tej części chwilami sprawiają, że serce bije tak szybko, że obawiałam się, iż może wyskoczyć z klatki piersiowej. Nie będę ukrywać, że spodziewałam się po Armentrout, że tym razem też mnie zaskoczy, zaszokuje i będzie trzymać w szachu, ale to czego się spodziewałam, a to, co otrzymałam, przerosło moje oczekiwania. Autorka ma potencjał, dużo planów dotyczących bohaterów, powoli ale sensownie zmierza do celu, który obrała.

W "Opalu" wydarzenia toczą się dwutorowo. Z jednej strony mamy problemy z jakimi borykają się bohaterowie; śmierć Adama, brak wiedzy o Willu, poczucie winy, zaufanie komuś, kto raz ich zdradził, ale i najważniejsza kwestia - uwolnienie Beth z niewoli. Wszystkie wymienione elementy pobudzają niepokój i lęk.
Z drugiej strony mamy chwile bardzo romantyczne dotyczące Kat i Daemona. W owych momentach mamy czas na relaks i lekkie oderwanie się od rzeczywistości.

Autorka tworząc fabułę postawiła na dynamiczną akcję. Nie ma czasu na nudę. Utwór ma prawie pięćset stron - od początku do końca, tempo wydarzeń jest jednakowe i na wysokim poziomie. Nie ma czasu na odetchnięcie. Z każdą kolejną stroną wzmaga się głód, który zamiast zaspokoić mola książkowego, jeszcze bardziej pobudza apetyt. Pisarka tym razem nie wprowadziła do fabuły nowych bohaterów, ale sprawiła, że powrócili "starzy" i dalej trochę nabroili.

Autorka pisze prostym, mało wyszukanym stylem, ale wydarzenia przedstawia bardzo realistycznie. Tworzy klimat, nie wykorzystując przy tym nadmiaru opisów.

Tym razem jednak było coś, co okazało się dla mnie solą w oku. Otóż pani Jennifer straciła miarę w opisywaniu; ile to razy Kat oblała się rumieńcem, ile razy nastolatka czuła motyle w brzuchu oraz jak cudownie całuje Daemon. Chwilami od tych sytuacji robiło się mdło. Rozumiem, że młodym trochę należny się od życia, ale co za dużo do nie zdrowo.

Czytając książki dużo uwagi poświęcam na stronę emocjonalną. Tym razem nie mam na co narzekać. Książka wzbudza tak dużo mieszanych odczuć, że czasem trudno po nich ochłonąć.

Nawiąże jeszcze do zakończenia. Autorka powieść kończy w najgorszy z możliwych sposobów. Ostatnie strony wbiły mnie w fotel, ciśnienie podskoczyło do góry, a serce omal nie wyskoczyło. Takich zakończeń powinno się zabronić. Za zostawienie czytelnika w takim stanie powinno się ukarać autora. Trochę postraszyłam, ale naprawdę Armentrout kończy tomy w bardzo dokuczliwy sposób. Czekanie na kolejną część będzie potwornie męczące. W głowie zostaje tyle pytań bez odpowiedzi.

Wybierając "Opal" powrócicie do świata kosmitów, mutantów, chwil pełnych pięknych miłości i poświęceń. Przeżyjecie przygodę, która sprawi, że Wasze serca zaczną szybciej uderzać, a Wy będziecie potrzebować kubła zimnej wody, aby ochłonąć.
Polecam odważnym.
0 0
Dodał:
Dodano: 15 III 2015 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 179
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Iza
Wiek: 41 lat
Z nami od: 31 V 2011

Recenzowana książka

Lux: Opal



Nikt nie jest jak Daemon Black. Gdy się uparł, że udowodni mi swoje uczucia, nie żartował. Już więcej w niego nie zwątpię. Teraz, gdy najtrudniejsze za nami, cóż... jesteśmy ze sobą znacznie bardziej spontaniczni. Ale nawet on nie może ochronić swojej rodziny przed niebezpieczeństwem związanym z uwolnieniem ukochanych. Po tym wszystkim już nie jestem tą samą Katy. Jestem inna... I nie mam pewności...

Ocena czytelników: 5.14 (głosów: 24)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5