Jak pewnie pamiętacie, nie tak dawno temu miałam już okazję czytać jedną książkę o dorastaniu w PRL-u. Ale najwyraźniej wspomnień Longina było mi stanowczo za mało, bo postanowiłam sięgnąć po kolejną tego typu lekturę. PRL to już przeszłość i jakkolwiek wtedy myśleliśmy o naszym życiu tak teraz wspominamy je z łezką w oku. To były czasy, kiedy młody człowiek miał swoje marzenia, za którymi podążał, oraz wartości, które wyznawał. Może wydam się Wam teraz jakąś starą dewotką, ale "dzisiejsza młodzież" to już nie to samo. Fakt, że dzieciaki maja wszystko czego tylko dusza zapragnie oraz metody wychowawcze jakie w pewnym sensie narzuca nam społeczeństwo sprawia, że dzieci XXI wieku są rozpuszczone i nie wiedzą czego chcą. Ja wolałam dawne czasy, nawet jeśli miałyby oznaczać puste póki w sklepach i brak internetu
Ale jak zwykle trochę się zapędziłam. Wracamy do książki. "Denim Blue" to opowieść o pewnym chłopcu, którego rodzice ciężko pracują, by żyło im się jak najlepiej. Jego ojciec jest pracownikiem huty, natomiast matka - dozorczynią w bloku, w którym jakimś cudem dostali przydział. Mimo iż należeli do klasy robotniczej, mieszkali w budynku dla inteligencji technicznej. A wszystko dlatego, że liczna rodzinka Zygi nie zmieściłaby się w małych mieszkankach bloku robotniczego. Bo poza chłopcem i jego rodzicami w domu mieszkały jeszcze kolejne trzy osoby. Dwie starsze siostry Zygmunta oraz ciotka pamiętająca jeszcze czasy II wojny światowej. I tak właśnie robotnicza rodzina naszego bohatera trafiła do bloku dla "wybrańców", a matka chłopca - pracę. To jednak wcale nie napawało Zygmunta dumą. Wręcz przeciwnie, często marzył o tym, by mieszkać wśród równych sobie, gdzie nikt nie patrzył by na niego z góry, a trawnik służyłby do zabawy i wypoczynku, a nie dekoracji. Jednak to nie był jedyny problem naszego bohatera. Zygi jako nastolatek dorastający w PRL-u miał też swoje marzenia. Jakie? No cóż, największe, jakie spędzało mu sen z powiek to spodnie. Tak, dla dzieciaków w dzisiejszych czasów, to może wydać się dziwne. W końcu w tej chwili, jeśli je zapragniesz wystarczy wybrać się do jakiegokolwiek sklepu - i są. Chcesz innej marki, nic prostszego. Odwiedź inny sklep lub wybierz się do miejscowej galerii, a znajdziesz wszystko czego dusza zapragnie. Fakt, nie każdego stać na markowe ciuchy, ale przy odrobinie wytrwałości i tę przeszkodę da się ominąć. A dawniej? Pieniądze to nie jedyna bariera stojąca na drodze Zygmunta. Bo choć chłopiec na rodzinę liczyć nie mógł, to jednak nie raz wykazał się sporą pomysłowością i zaradnością. Jako piętnastolatek nie mógł się nigdzie zatrudnić oficjalnie, ale mimo to doskonale wiedział jak zdobyć pieniądze. Problem jednak w tym, że naszego bohatera wciąż prześladował pech. Stale działy się rzeczy, które stały mu na drodze do szczęścia, czyli do kupna wymarzonych zachodnich jeansów
Tak naprawdę mogłabym Wam opowiadać tę książkę bez końca. W końcu nie jest ot tylko historia jednych spodni. Akurat na tym wątku się skupiłam, choć jest ich tam całe mnóstwo. Przeczytamy na przykład o warunkach w jakich ludzie w tamtym czasie żyli, jaka panowała atmosfera w szkołach i na ulicy. Dowiemy się jak wśród młodych ludzi rodził się bunt na ówczesne warunki i politykę. Nie zabraknie także wątku pierwszej miłości itp. Najbardziej podobało mi się to, że autorka tej powieści bardzo fajnie wplatała wiele ciekawostek związanych z PRL-em. Pochód na 1 maja, pomnik Lenina, talony, płyty winylowe i gramofon, guma balonowa "Donald" z historyjkami obrazkowymi, zapasy cukru w razie zagrożenia wojną i wiele wiele więcej. Czytając tę książkę możemy się naprawdę bardzo dużo dowiedzieć nie odczuwając tego zupełnie. Autorka nie zamierzała nam wymienić tu jak najwięcej rzeczy charakteryzujących te ciekawe czasy. Ona po prostu zobrazowała nam dokładnie jak wtedy się żyło. I według mnie wyszło jej to znakomicie.
Powiem Wam, że tę książkę czytało mi się lepiej niż tę poprzednią. Przede wszystkim dlatego, że główny bohater tej powieści bardzo szybko skradł mi serce. To bardzo dobry i uczynny chłopiec o gołębim sercu i bystrym umyśle. Zygi jest uczciwy i pracowity. I jest taki... hm... normalny? Taki prawdziwy, że gdybym nie wiedziała, że cała ta historia to nic innego jak fikcja literacka, byłaby przekonana, że właśnie ktoś opowiada mi czyjeś życie. A po drugie, ta lektura jest według mnie po prostu ciekawsza. Na pewno nie ma tu tak wielu przykładów PRL-owskich cudactw, ale za to książka ta jest taka bardziej spójna. Podoba mi się kreacja poszczególnych bohaterów, jak i opisane w niej wydarzenia. Tę powieść czytałam z uśmiechem na twarzy i bardzo mocno kibicowałam głównemu bohaterowi, by spełnił te swoje małe marzenia. Zresztą dość tych moich ochów i achów. Powiem krótko. Czy urodziliście się w PRL-u czy też nie - przeczytajcie tę książkę. Według mnie jest świetna i warto po nią sięgnąć. Polecam gorąco