Zapraszam do świata, w którym najbliższa nam osoba może okazać się naszym katem. Gdzie nie ma pewności, czy, aby na pewno dożyjemy jutra. Helen Grace jest szanowaną i cenioną policjantką. Nie ma rodziny, znajomych i przyjaciół, żyje tylko pracą. Będzie musiała stoczyć nie lada walkę z niebezpiecznym mordercą, który wybiera swoje ofiary według określonego klucza. Za każdym razem znikają dwie osoby spośród, których tylko jedna może przeżyć. A wybór, kto ma ujść z życiem muszą dokonać sami uwięzieni. „Ene, due, śmierć”, to mroczny opis tego do czego są zdolni najgorsi z najgorszych.
Autor powołując do życia Helen Grace stworzył postać z krwi i kości. Z jednej strony jest świetną policjantką, która budzi respekt wśród swoich podwładnych. Z drugiej nie brakuje jej wad, ma swoje dziwactwa. Na całym jej obecnym życiu ciążą duchy przeszłości. To co miało miejsce w jej dzieciństwie definitywnie wpłynęło na jej zachowania. Mimo to nie ogląda się za siebie i za wszelką cenę chce być dobrą policjantką. Obok niej ciekawą osobistością jest Mark. Człowiek, którego zdradziła żona i na nowo musi poukładać swoje życie. Helen postanawia pomóc temu świetnemu policjantowi. Oboje próbują za wszelką cenę rozwikłać zagadkę dziwnych morderstw.
Książka zaskakuje i jest inna od tych, które do tej pory czytałam. Zmienna akcja, krótkie rozdziały sprawiają, że chcesz natychmiast sięgnąć po kolejną część. A przedsmak tego co będzie się działo dalej, można znaleźć na końcu pozycji. Wydawnictwo zamieściło kilka rozdziałów kolejnej części, która ukaże się we wrześniu.
Trudno uwierzyć, że to pierwsza książka autora, gdyż jest świetnie napisana. A ma świetny styl. Pisze obrazowo i wiarygodnie. Nie ma w tej powieści czegoś, do czego mogłabym się przyczepić. Intrygująca historia, wciąga od pierwszej strony i to w dodatku z taką siłą, że nie sposób się od niej oderwać. Zostajemy wciągnięci w grę morderczyni i sami kombinujemy, kto może stać za tymi wszystkimi porwaniami.
Podoba mi się sposób, w jaki autor zbudował książkę. wszystkie wydarzenia obserwujemy albo z perspektywy ofiary albo policjanta. Przez cały czas możemy śledzić działania policji, która dąży do schwytania niebezpiecznej morderczyni. Z drugiej strony przyglądamy się życiu głównych postaci, zwłaszcza Helen i Marka. Autor tak dobrze buduje napięcie, że do samego końca nie wiadomo kto jest sprawcą. Byłam zaskoczona rozwiązaniem, ale nie tylko ja, bo w wielkim szoku była też Helen. Nie chcę zdradzać szczegółów, bo trzeba po nią koniecznie sięgnąć.
Po lekturze „Ene, due, śmierć” wiem, że muszę sięgnąć po kolejne części opisujące pracę Helen Grace. Jej historia okazała się świetnym thrillerem. Mogę z czystym sumieniem polecić go fanom gatunku albo tym Czytelnikom, którzy poszukują ciekawej, dobrze napisanej książki. Po lekturze, której nie będą mieli poczucia, że zmarnowali swój czas.