Na odwrocie książki wyczytać, można, że jest to "wciągająca historia z emocjonującym zakończeniem", rzeczywiście, trudno temu zaprzeczyć. Nie da się ukryć, że historia jest porywająca, a pomysł intrygujący na tyle, aby zachęcić do przeczytania książki.
Siedemnastoletnia Miranda North budzi się w centrum handlowym bez żadnych wspomnień. Jedyną rzeczą, jaką jest w stanie sobie przypomnieć jest jej imię i nazwisko. Nastolatka z utraconą tożsamością, w galerii handlowej pełnej ludzi. Zdezorientowana i zagubiona, bez świadomości jakiegoś "przed" i ze znakiem zapytania "co potem". Podchodzi do ochroniarza, mając nadzieję, że ten udzieli jej pomocy. Niestety sytuacja przybiera dość nieszczęśliwy obrót. Ochroniarz odmawia dziewczynie pomocy, uznając jej zachowanie za rodzaj nastoletniego żartu. Tymczasem, w centrum handlowym wybucha przeraźliwa panika...
Oczekiwałam, że autor książki potraktuje problem utraconej tożsamości bardziej poważnie, wyłaniając jego najgłębsze konsekwencje. Wydaje mi się jednak, że ten wątek znika, pod płaszczykiem "chwytliwego pomysłu". Jest to książka dla młodzieży, zatem, można by powiedzieć, że należy ją potraktować trochę bardziej pobłażliwie, niż robię to w tej chwili. Tylko zastanawiam się dlaczego miałabym to robić. Rynek wydawniczy pełen jest książek, które "przelatują" przez głowę czytelnika, i wszystko co po nich zostaje to pamięć wydarzeń, które miały miejsce w książce. A czasem brakuje nawet tego...
Tymczasem wydaje mi się, że nie takie zadanie stoi przed literaturą fantastyczną, przed literaturą w ogóle. Myślę, że nie chodzi tylko o "dobry pomysł", czy pomysł poczytny. Uważam, że lektura książki, nie powinna być nigdy czasem straconym. Czasami jednak tak się dzieje, nie dlatego, że książka jest nieciekawa czy nudna, ale dlatego, że z całej opowieści trudno wydobyć jakikolwiek morał.
Będę długo pamiętała powieść Herberta George'a Wellsa "Wyspa doktora Moreau", nie dlatego, że lektura tej książki była czymś miłym, zaspokajającym najniższe pragnienia, ale dlatego, że była to ciężka droga przez mękę. Mękę, związaną z tym, że odnosiłam i nadal odnoszę wrażenie, że książka ta porusza problem, który jest autentyczny. Takie książki zmieniają na całe życie, takie książki sprawiają, że w człowieku pęka coś, co już nigdy nie wraca do stanu sprzed owego pęknięcia.
"Obca pamięć" jest fascynująca, zawiera szybkie zwroty akcji, można przeczytać ją pospiesznie, a co za tym idzie jest świetnie dopasowana do potrzeb masowego konsumenta, który ma czas na czytanie książek gdzieś pomiędzy aktualizacją statusu na Facebooku, a pisaniem na tablicy na Twitterze. Główną bohaterką jest siedemnastoletnia dziewczyna, więc jasne, jest to opowieść dla młodzieży. Przez bardzo zręczne "granie na uczuciach nastolatków" świetnie wpisuję się w rangę światowych bestsellerów.
Mimo wszystko oceniłam tę książkę 7/10 bo nie uważam, że jest to zła literatura, czy destrukcyjna. Opowieść jest ciekawa, pomysł również. Wszystko zależy jednak od tego, czy poszukujemy porywającej historii, o której po dwóch tygodniach zapomnimy, czy cenimy sobie literaturę, która być może wcale nam się nie podoba, wcale nas tak bardzo nie porywa, ale gdzieś w głębi mamy poczucie, że obcujemy z prawdą, albo choćby... z realnym zagrożeniem, z problemem, który w jakiś sposób nas dotyka.
Można czytać książki, w których wszystko dzieje się szybko nie dając czytelnikowi czasu na zastanowienie. Ale czy warto... ?
Więcej recenzji:
www.czytamirecenzuje.blogspot.com