Wyobraźcie sobie, że świat opanowuje ciemność i cisza….. Brakuje energii elektrycznej, nie tylko na kilka godzin, ale na dłuższy czas. Brak prądu oznacza nie tylko ciemność, ale również brak możliwości komunikacji, bo paliwo na stacjach pompują elektryczne urządzenia. Oznacza brak żywności, bo nie ma jej jak przetworzyć, dostarczyć ani przechowywać. Oznacza epidemie, bo szpitale potrzebują prądu. Wszędzie panuje bród i smród, nie można spłukiwać toalet. Brakuje możliwości robienia zakupów oraz płacenia kartą płatniczą, bo nie działają czytniki ani bankomaty…. Zaczynają się kradzieże i rozboje, bo każdy chce żyć…. A przecież zabrakło tylko prądu……. Tylko, czy aż? Pozornie brak prądu wywołuje lawinę kolejnych, powiązanych, z nim zdarzeń, aby doprowadzić do stanu klęski żywiołowej.
Zobaczcie, jacy jesteśmy wygodni…. Bez prądu już nie umiemy żyć….
Taką czarną i przerażającą wizję katastrofy wywołanej brakiem prądu serwuje nam Marc Elsberg w swojej książce „Blackout” – bardzo realnej i bardzo przerażającej.
Pewnego wieczora, w całej Europie, stopniowo dochodzi do wyłączenia prądu w kolejnych miastach. Nagle ludzi ogarnia ciemność, dochodzi do wypadków drogowych. Ciemność przedłuża się, stale wyłączane są kolejne linie energetyczne, Europę ogarnia ciemność i nikt nie wie, co do końca się dzieje. Elektrownie stają na głowie, aby usunąć awarie. W sprawy zaangażowane zostają wysokie szczeble władzy, jednak nadal nie wiadomo, co się naprawdę dzieje. Przypadkowo włoski haker, Piero Manzano, odkrywa dziwny kod w inteligentnym liczniku zamontowanym u siebie w domu. Po jego dezaktywacji, elektryczność jest, jednak zostaje po jakimś czasie wyłączona. Kod nie daje mu spokoju, próbuje ostrzec władze, ale nie zostaje wysłuchany. Po jakimś czasie zostaje jednak zaproszony do współpracy, jednak nikt mu do końca nie ufa. Przypadkowo poznaje dziennikarkę Lauren Shannon, która razem z nim dąży do odkrycia prawdy. Czy uda im się przywrócić światło światu? Przekonajcie się sami!
Blackout to niesamowita opowieść, napisana z pasją i rozmachem. Przenika czytelnika do szpiku kości i przeraża. Pokazuje nam jak łatwo zniszczyć świat i jak krucha jest nasza egzystencja. Wystarcza kilkanaście dni bez prądu, a na świecie zaczyna panować totalny chaos. Terroryści mogą wykorzystać różne pomysły, aby zmienić świat w ruinę. Jednym z narzędzi okazuje się być prąd elektryczny, którego potrzebujemy do zwyczajnego życia. Nawet nie zdajemy sobie sprawę, jak jego długoterminowy brak uruchamia lawinę kolejnych zdarzeń. Chyba wiele osób nawet nie zdawało sobie sprawy, jak bardzo może to skomplikować życie.
Nie ma prądu? Co tam …. zapalimy świeczkę i mamy światło! OK, ale co z resztą? Sama zdałam sobie sprawę, jakim jestem więźniem elektryczności. W domu wszystkie urządzenia są na prąd, kiedy go brak robi się zimno, nie można ugotować posiłku, jest ciemno…… Masakra! Z jednej strony cywilizacja rozwija się i stale idzie do przodu, ale zamyka sobie pewną drogę odwrotu. Dawniej ludzie potrafili żyć bez prądu i świetnie im się to udawało, a my? My już nie potrafimy, jesteśmy za wygodni, jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym, co Marc Elsberg pokazuje w swojej książce.
Blackout to przerażająca wizja świat, ale niestety bardzo możliwa….
Czytałam zafascynowana, jak i przerażona. Autorowi udało się świetnie oddziaływać na moją wyobraźnię i podświadomość. Jak widzicie świece już mam, teraz jeszcze pozostaje zgromadzić zapasy wody, żywności i paliwa – i może jakoś przeżyjemy
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2015/03/blackout...