Życie Kate zmienia się z dnia na dzień. Poznaję swoją babkę, o której myślała, że jest lekko nawiedzona. Szybko okazuję się, że zarówno ją jak i Katherine, łączy coś bardzo istotnego, mianowicie gen, umożliwiający podróże w czasie. Podczas napadu w metrze zostaje uratowana przez nieznajomego, który namiętnie ją całuję. Od tej chwili wszystko się zmienia i to dosłownie. Kate musi odbyć trening by mogła podróżować w czasie i wypełnić powierzone jej zadanie, musi ocalić swoją linię czasu.
Motyw podróży w czasie nie jest nowy, ale ta książka jest prawdziwą gratką dla fanów „Trylogii Czasu”. Kilka elementów było podobnych, jednak nie na tyle, aby to negatywnie odczuć. „Podróże w czasie” są niezwykle przemyślaną powieścią, którą wciąga od pierwszej strony.
Kate jest młodą dziewczyną, na którą zrzucono wielką odpowiedzialność. Dziewczyna zadziewająco szybko dostroiła się do nowej sytuacji, w której się znalazła i z zapałem zabrała do pracy. Jej postępowanie z czasem było coraz bardziej przemyślane, lecz kilka krotnie wykazała się lekkomyślnością.
Podoba mi się, że skupiamy się głównie na Kate oraz jej babci. Nie jest to kolejna grupa nastolatków. Oczywiście pojawia się i chłopak, który będzie jej pomagał, lecz w centrum dowodzenia zajmuję się babcia Kate. Uważam to za doby pomysł, który wprowadził do powieści głos rozsądku i wiedzy.
Akcja książki jest wyważona i rozwija się stopniowo. Spora część książki jest przegadana. Kate poznaje różne teorie na temat podróży w czasie oraz przeszłość Katherine. Było dużo rozmów, opowiadań i nawiązań do przeszłości. Nie przepadam za tego typu rozwiązaniami, lecz w tej powieści wkręciłam się bezproblemowo w ich dywagacje. Najróżniejsze teorie przedstawiane prze bohaterów potrafią nie tylko zainteresować, ale i przyprawić o zawrót głowy. Kilkakrotnie przerywałam, aby przemyśleć pewne sytuacje i uzmysłowić sobie ich sensowność. Oczywiście i akcji nie brakowało. Kiedy Kate zaczęła swoje skoki, działo się bardzo dużo, a te momenty były lekkie i przyjemne.
Wątek romantyczny jest, lecz nie tak oczywisty jak początkową sądziłam. Zaskoczył mnie rozwój wypadków i przyznaję, że nie to podejrzewała, jednak to, co zaserwowała autorka spełniło moje oczekiwania. Mam nadzieję, że w drugiej części nie zostanie to zbyt mocno pogmatwane. Sam wątek miłosny nie dominuję nad książki. Można bezproblemowo skupić się na misji Kate a jej relacje z przystojnym chłopcem są miłym dodatkiem.
„Podróże w czasie” bez wątpienia są błyskotliwym debiutem. Powieść dla każdego, kto szuka dobrej przygody i pragnie kilku godzin w doborowym towarzystwie. Ta książka wam to zapewni i niejednokrotnie zaskoczy. Polecam
4+/6