Właściwie jest to opowieść o dwóch przyjaciołach, którzy spotykają się przypadkiem po kilkudziesięciu latach. Jeden z nich, ciężko pracował na godziwe i spokojne życie, drugi czekał na okazję, na "uśmiech losu".
Pierwszy, cały swój wysiłek wkładał w to, aby dostosować okoliczności do swoich potrzeb. Drugi, oczekiwał na mannę z nieba.
W ich losy wpleciona jest pewna baśń. Baśń, o dwóch rycerzach i zadaniu powierzonym przez czarodzieja Merlina. Jeden z rycerzy płynął targany gwałtownościami, nie wkładając żadnego wysiłku w wykonywanie zadania. Drugi rycerz pracował dzień i noc, by ostatniego dnia zebrać owoce swojej bardzo ciężkiej pracy. Czy owocem tej można sprowadzić do tak zwanego "farta"?
Bardzo mądra opowieść, choć napisana całkiem zwyczajnie. Trochę o każdym z nas. O tych, którzy zamiast brać los w swoje ręce narzekają na innych ludzi, i na okoliczności, oraz o tych, którzy wydzierają sobie kawałek szczęścia, dzięki własnym poświęceniom, własnej, często żmudnej i ciężkiej pracy. Ci pierwsi, są wyspani i najedzeni, ale z braku zajęć, żyją narzekając. Ci drudzy, śpią krótko, pracują wiele, nie zaspokajają głodu, ale potrafią się cieszyć najprostszymi rzeczami. Pierwsi, żyją dla zaspokajania podstawowych potrzeb, niczym bezrefleksyjne zwierzęta. Drudzy, widzą w życiu sens, którym wypełniają każdy swój czyn.
Polecam tą opowieść. Zwyczajna i wartościowa książka, która być może jednym pomoże wyrwać się z letargu, a innym doda otuchy w codziennych zmaganiach.
Więcej recenzji na stronie:
www.czytamirecenzuje.blogspot.com