Muszę przyznać, że byłam sceptycznie nastawiona do tego tomu, ponieważ poprzednie nie zachwyciły mnie, a wręcz znudziły. Lecz jako, iż nie lubię pozostawiać serii niedokończonych, a „Uniesienie” to już ostatnia część stwierdziłam, że jakoś przez nią przebrnę.
Po podróży poprzez poprzednie wcielenia Luce staje się coraz bardziej świadoma swojej przeszłości i więzi, jaka łączy ją z Danielem. To co odkryje później, zmieni wszystko. Daniel wie, że o wszystkim co działo się z jego ukochaną poprzez te minione tysiąclecia, ale wie również, że musi ona odkryć to sama.
Nie potrafiłam się, za żadne skarby, zżyć z bohaterami. Te drugoplanowe postacie polubiłam bardziej niż główną parę. Luce i Daniel przez większość czasu, nawet pomimo zagrożenia, myślą tylko żeby się obściskiwać (takie odniosłam wrażenie).
Jeśli miałabym wybierać, który tom jest najlepszy to bezspornie wybrałabym „Uniesienie”. Tak jak i poprzednie części, książka ta napisana jest lekkim językiem i nie wymaga dużego wysiłku przy czytaniu. Autorka miała naprawdę kilka fajnych pomysłów. Jedne wykorzystała dobrze, ale drugie już nie koniecznie. Podobało mi się ukazanie Tronu czy upadku aniołów. Szkoda tylko, że książka jest ta czasami przewidywalna. Gdzieś tak od ¼ zaczęłam się domyślać kim tak naprawdę jest Luce. Niestety wiem, że o tym co działo się w powieści szybko zapomnę, tak jak i było w przypadku wcześniejszych tomów.
Myślę, że seria „Upadli” jest bardziej przeznaczona dla młodszych czytelników i osobiście nie rozumiem tego szału związanego z nią, ale z przyjemnością obejrzę film na podstawie pierwszego tomu.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/