Uprowadzona

Recenzja książki Uprowadzona
W dzisiejszych czasach wiele słyszy się o porwaniach, gwałtach i morderstwach. Spotkałam się już z tym zagadnieniem wiele razy w filmach oraz książkach. Mimo wszystko, są to tematy kontrowersyjne, czasem uważane za tabu. Ludzie wolą nie myśleć, nie czytać, nie widzieć, nie mieć nic wspólnego z porywaniem najczęściej kobiet w wieku nastoletnim. Ja nie należę do osób, które mają zamiar zapomnieć o problemie XXI wieku. W tym właśnie celu sięgnęłam po „Uprowadzoną” Lucy Christopher, która nie jest opowieścią o żądnym młodzieńczej krwi porywaczu. Opowiada o obsesji, miłości i pięknie.

Gemma to zwyczajna szesnastolatka. Nie jest pięknością, która zniewala urodą wszystkich przechodniów. Dlaczego właśnie ona została porwana nie wyróżniając się urokiem ani inteligencją na skale światową? Są wakacje. Dziewczyna jedzie wraz z matką do Wietnamu. Na lotnisku Bangkoku postanawia napić się kawy przed wyczerpującym lotem. Kiedy czeka już przy stoliku, aż kelnerzy zrealizują zamówienie podchodzi do niej mężczyzna, który płaci za jej rachunek. Postawił jej ciepły napój, jest czarujący, miły i przystojny. Czemu z nim nie pogadać? Gemma czuje się jednak nieswojo. Za chwile myśli co może się stać na lotnisku gdzie jest pełno ludzi? Ta myśl prowadzi ją do zguby. Przystojniak, Tyler, zamiast cukru wrzuca jej do kawy narkotyki, które nie zmieniają smaku picia. Za chwile jest końcu świata, otoczona pustynią, bez cywilizacji, sąsiednich domów oraz ludzi. Jest tylko ona i porywacz.

Czy Tyler jest jednak typowym porywaczem? Lucy Christopher łamie stereotypy związane z uprowadzeniem. Mężczyzna nie chce jej ani zgwałcić, ani zamordować. Przez cały czas pilnuje żeby nic się jej nie stało. Więc czego chce? Odpowiedź jest banalnie prosta. Chce mieć towarzystwo na pustkowiu gdzie postanowił zamieszkać. Jest cichy, spokojny, a wręcz zagubiony w sobie. Stara się zrobić wszystko, żeby Gemma mu zaufała, zaprzestała próbom ucieczki, zaaklimatyzowała się oraz zaczęła dostrzegać piękno natury, które on cały czas jej pokazuje. Z czasem dziewczyna zaczyna odczuwać do niego empatię, a wręcz fascynacje.

„Uprowadzona” to debiut Lucy Christopher, który już na pierwszych stronach jest chwalony przez Barry'ego Cunninghama, odkrywcy Harry'ego Pottera. Nic dziwnego. Autorka ma wspaniały, lekki styl. Nie mogłam się oderwać od powieści, dlatego przeczytałam ją w jeden wieczór. Akcji jest pełno. Do tego wciąga ona niesamowicie. Fabuła, wykonanie, bohaterowie, wszystko było dopięte na ostatni guzik. Bardzo podobała mi się narracja, czyli list Gemmy do Tylera, gdzie opisuje swoje uczucia od momentu porwania. Świetnie opisane przeżycia wewnętrzne bohaterów, przez które ciągle się wzruszałam. Podczas czytania obudziła się moja romantyczna i wrażliwa strona. Mimo, że nie mogę zdradzić zakończenie, to powiem, iż bliska byłam łez, a po skończeniu książki nie mogłam przestać o niej myśleć. Zapada w pamięci na długo. Oby więcej takich lektur.

Najważniejszą kwestią w książce oprócz wzruszającej oraz romantycznej fabuły, są bohaterowie. To właśnie przez nich nie mogę o lekturze zapomnieć mimo wszelakich starań. Są wykreowani idealnie. Chyba w żadnej książce nie spotkałam się z tak żywymi i emocjonalnymi postaciami. Tyler jest przystojnym dwudziestoparolatkiem po niemiłych przejściach w dzieciństwie. Kiedy wkracza w dorosłość zaczynają się narkotyki i alkohol, środki, które miały osłodzić życie. Widzi, że jego byt nie ma najmniejszego sensu. Do czasu, kiedy poznaje Gemmę. Uważa, że jest inna, iż musi ją ratować przed szczurzym pędem, egzystencją na szybko. Przyznaję się. Pokochałam Tylera. Jego tajemniczość w połączeniu z czułością, coś pięknego. Gemma to twarda dziewczyna o niezwykłej wyobraźni. Nigdy nie poddawała się w sprawie ucieczki. Do czasu, aż chciała zostać...

Lucy Christopher oprócz kontrowersyjnego tematu porwania w swoim dziele poruszyła jeszcze zagadnienie syndromu sztokholmskiego. Mało osób wie, że jest to przywiązanie do porywacza. Dla niektórych jest to istna niedorzeczność. Jak można kochać kogoś kto zabrał ci wszystko i cały czas cię krzywdzi? Kiedy czytałam książkę taka miłość nie była dla mnie nieporozumieniem. Wczuwałam się w Gemmę i uważałam jej sympatię do Tylera za rzecz niesamowicie romantyczną i czasem nawet oczywistą. On chciał ją uszczęśliwić, szkoda, że w taki nieporadny sposób, bo wszystko mogło się skończyć lepiej i mniej łzawo.

Mimo, że minęło już trochę czasu od skończenia lektury, nadal nie mogę się otrząsnąć. Emocje nie znajdują swojego ujścia i cały czas siedzą w mojej głowie. Książką jestem absolutnie oczarowana jak i autorką. Mam nadzieję, że niedługo ukarze się kolejna powieść, która wyjedzie spod jej pióra. Liczę, że następnym razem również nie będzie się bała napisać o temacie ważnym i kontrowersyjnym.
Dodał:
Dodano: 08 VII 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 554
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 28 lat
Z nami od: 10 X 2010

Recenzowana książka

Uprowadzona



Ta historia mogła się przydarzyć każdej dziewczynie. Tak, tobie też. Lotnisko. Oczekiwanie na przygodę. Przystojniak, który proponuje ci kawą. A po chwili jesteś na końcu świata, zdana na łaskę i niełaskę porywacza. Czy przetrwasz? Czy wrócisz do swojego życia? A co będzie, jeżeli się zakochasz??

Ocena czytelników: 4.97 (głosów: 35)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0