Na szczycie

Recenzja książki Na szczycie
Czytając "Na szczycie" na nowo przeniosłam się w świat rozwiązłego, rockowego życia, które tak dobrze poznałam czytając swego czasu serię Ich noce Olivii Cunning. Wpadłam w pułapkę własnych oczekiwań, wiedziałam, że to erotyk a jednocześnie oczekiwałam czegoś głębszego, bardziej przewidywalnego. Wiem, jaka jest zasada pisania tego typu książek i wiem też, które z nich zyskują wielką popularność. Tymczasem otrzymałam moralne zagadki i uczucie dysonansu związanego z bohaterką. Czy dziewczyna pokiereszowana psychicznie może się, ot tak, rzucić w wir przygód seksualnych z mężczyznami? Czy będzie chętnie eksperymentować w sypialni, mimo znacznych oporów? K.N. Haner zrobiła mi wodę z mózgu, nie wiem co myśleć o jej książce. Nie wiem jak ją ocenić. Nic już nie wiem.

Trzymam w ręku opasłe tomisko, niemal osiemset stron i kilogram wagi. Okładka od razu sugeruje treść i pod tym względem idealnie ją dobrano, zatem wszelkie skojarzenia jakie wam się nasuną, będą dobre W blurbie czytam, że to pełna erotycznych niespodzianek i romantycznej miłości powieść o tym, że warto mieć marzenia i nie ulegać przesądom, ponieważ nigdy nie wiadomo, jak skończy się to, co wcale się dobrze nie zaczęło. Opinie o książce znalezione w Internecie aż kipią od emocji i zachwytów. Ja jednak jestem sceptyczna, a wiecie, że erotyków przeczytałam mnóstwo.

Autorka od pierwszych stron nie owija w bawełnę, przedstawia nam Rebekę Staton, striptizerkę w nocnym klubie go-go, której jedynym życiowym sensem jest praca, przesyłanie pieniędzy matce i picie do nieprzytomności w dni wolne od pracy. Dziewczyna mieszka ze swoim przyjacielem, biseksualnym Treyem i generalnie ma uraz do mężczyzn. Oczywiście jest dziewicą, co nie przeszkadza jej kręcić tyłkiem na scenie i zażywać jednorazowych przygód, podczas których o dziwo żaden mężczyzna nie posuwa się dalej niż by tego chciała (perfekcyjnie kontroluje się nawet nieprzytomna od alkoholu). Coś wam to przypomina?
Pewnego dnia Rebeka występuje na scenie w stroju anioła, a świadkiem jej pokazu jest Sedrick Mills, menadżer znanego zespołu rockowego Sweet Bad Sinful. Między nim a Rebeką od razu iskrzy, do tego stopnia, że tancerka zapomina o występie, przez co zostaje wyrzucona z pracy. Sprawca zamieszania składa jej niesamowitą propozycję - oferuje, by dołączyła do zespołu i ruszyła w roczne tournée jako tancerka Sweet Bad Sinful. Dziewczyna zgadza się, jednak pod pewnymi warunkami...

Trasa jak się domyślacie, jest pełna przygód, a od erotycznego napięcia miedzy członkami ekipy aż iskrzy. Sed i Rebeka mają wybuchowe charaktery. On, ze skłonnością do kontrowersyjnych zachowań rzadko słucha co się do niego mówi. Ona, obarczona traumatycznym dzieciństwem i toksyczną matką, ma wielką skłonność do pakowania się w kłopoty, a jej niewyparzony język i dziwne pojęcie moralności prowadzą do szeregu dziwnych wydarzeń. Co wyniknie z te wybuchowej mieszanki? Przeczytajcie.

"Na szczycie" to powieść, która przypadnie do gustu niewybrednym czytelnikom. Jeśli nie lubicie erotyków, to od razu darujcie sobie czytanie pozostałej części recenzji Zainteresowanym zdradzę, że jeśli czytaliście "Bezmyślną" S.C. Stephen, cykl "Ich noce" Olivii Cunning, czy też dostępne za granicą erotyki bijące rekordy popularności - będziecie zadowoleni. Jak na dłoni widać, że autorka inspirowała się powyższymi pozycjami, nawet imiona postaci występujących w powieści mają wiele wspólnego z serią o Sinnersach, jednak plagiatu nie popełniono. K.N. Haner dość zgrabnie połączyła w swojej powieści wszystko to, co można znaleźć w erotycznym sektorze literatury. Mamy więc dużo scen zbliżeń w różnych konfiguracjach. Seks gejowski, biseks, trójkąty i jak to fajnie napisała jedna z moich ulubionych blogerek, inne wielokąty. W tej powieści nie ma tematów tabu, autorka otwarcie przelewa na papier swoje fantazje, z różnym skutkiem, ale mimo wszystko podziwiam jej odwagę. Gwarantuję wam, że żadna z ksiażek dostępnych w Polsce i napisanych rzez polskie autorki nie zawiera TAKICH scen

Główna bohaterka nie stroni od alkoholu, jest bardzo elastyczna jeśli chodzi o eksperymenty erotyczne (choć uparcie twierdzi, że czegoś nie chce) i jest przekonana o sile swej miłości do Seda. Trudne dzieciństwo zostawiło na niej piętno, przez co w jej życiorysie znalazł się epizod narkotyczny, a otwarte zachowania seksualne nie budzą zdziwienia (choć moralnie mnie nie przekonują). Czasem jest wyjątkowo zabawnie - Rebeka traci dziewictwo na raty, przez trzy czwarte powieści ma okres, a w chwilach wyjątkowych uniesień o mało się nie posika... Do tego autorka pokusiła się o skomplikowany rys psychologiczny postaci, która musi mieć burzliwą przeszłość i swego rodzaju obciążenie (więcej wam nie napiszę, żeby nie spojlerować) jednak nie przekonała mnie. Rebeka jest niespójna, najpierw się czerwieni i udaje wstydliwą, a potem bez skrępowania przygląda się facetom uprawiającym seks. Kocha do szaleństwa swojego wybranka, po czym marzy o tym by wpaść w ramiona jego przyjaciela. Nie chce znać swojego ojca, po czym w potrzebie pędzi do niego bez zastanowienia. Takich sytuacji było kilka i nie wiem czy wynikały z niedopatrzenia autorki, braków warsztatowych czy próby upchnięcia w książce jak największej ilości wątków. Jak wcześniej wspomniałam, autorka skorzystała z wielu pomysłów zawartych w innych erotykach i połączyła je, dodając do tego swoje pomysły. Kwestię tego, czy jest to połączenie udane pozostawię waszej ocenie.

Styl autorki to kolejna rzecz do której muszę się przyczepić, choć muszę przyznać, że jak na debiutantkę nie jest źle. Nie wymyśla niestworzonych porównań i nie sili się na wymuszony romantyzm. Wręcz przeciwnie, sceny erotyczne opisuje sucho, bez emocji, plastycznie choć niezbyt sugestywnie. Na tle innych książek tego typu (wydanych za granicą) Na szczycie wypada dość blado i mizernie, jednak autorka konsekwentnie zmierza w ściśle wybranym kierunku i śmiem twierdzić, że zawojuje nasz rynek. Oczywiście większość pruderyjnych niewiast za nic nie przyzna się do czytania Na szczycie i będzie owijać książkę w gazetę, jak miało to miejsce z trylogią Greya. Nie dziwi mnie decyzja wydawcy, by opublikować powieść, to się po prostu dobrze sprzeda.

K.N. Haner próbuje różnych rozwiązań i nie brakuje jej pomysłów, jedne są lepsze (sprawa z ojcem) inne słabe (analizy psychologiczne w wykonaniu Erica), jednak wierzę, że to dopiero początek jej drogi. Na plus zaliczam spójność akcji oraz fakt, że kolejne wydarzenia wynikają z poprzednich, dzięki czemu cała historia ma sens i jest w miarę wiarygodna.

Podsumowując, uważam, że Na szczycie to dobry, choć nie pozbawiony wad debiut kobiety, która ma odwagę otwarcie i bezpruderyjnie pisać o seksie w kraju, gdzie erotyka ciągle jest tabu. Jeśli macie ochotę przeczytać nietypową historię miłosną, która uderzy w waszą moralność i przetestuje cierpliwość, oburzy, może wzruszy, trochę zirytuje, a na dodatek wprawi w konsternację to śmiało kupujcie i czytajcie.
Polecam czytelnikom lubiącym erotyki, obeznanym w temacie i o otwartym umyśle. Jeśli nie lubicie tego gatunku, raczej poszukajcie innej książki.
Wielbicielkom Sinnersów, które mają niedosyt zdecydowanie polecam.
0 0
Dodał:
Dodano: 20 II 2015 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 396
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Nina
Wiek: 28 lat
Z nami od: 04 V 2013

Recenzowana książka

Na szczycie



Singielka Rebeka Staton z powodu bardzo trudnej sytuacji życiowej zarabia na utrzymanie jako striptizerka w nocnym klubie go-go i dzieli mieszkanie ze swoim najlepszym przyjacielem. Pewnego dnia występuje w stroju anioła, a jej pokaz ogląda niezwykle przystojny menadżer najlepszego zespołu rockowego w kraju – Sedrick Mills. Ich spojrzenia krzyżują się, Rebeka zapomina o wykonywanym układzie tanecz...

Ocena czytelników: 3.9 (głosów: 5)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5