Ta przepięknie napisana historia, urzeka mądrością, czułością i brakiem tendencyjności.

Recenzja książki Chata
To bez wątpienia jedna z bardziej interesujących książek, na jakie miałam przyjemność natknąć się, na przełomie ostatnich miesięcy. Spektrum emocji, które nieodzownie towarzyszyły podczas czytania tej powieści, niejednokrotnie przyprawiły mnie o dreszcze. To opowieść o człowieku, o jego walce wewnętrznej w obliczu tragedii, a także o jego zawiłych relacjach z Bogiem. Zawczasu ripostuję, iż bynajmniej nie jest to żaden religijny bełkot, a przepiękna opowieść o naszym jestestwie, i o nas samych.

Ustabilizowane i szczęśliwe dotychczas życie rodziny Maca, niespodziewanie rozdziera przeraźliwa tragedia. Porwanie dziecka, najbardziej drastyczne przeżycie, jakie może spotkać rodzica. Najmłodsza latorośl rodziny MacKenzich, Missy zostaje uprowadzona podczas wakacji nad jeziorem, jak się później okaże przez seryjnego mordercę. W opuszczonej leśnej chacie, na totalnym odludziu, odnalezione zostają jedynie ślady sygnalizujące, iż została bestialsko zamordowana, bowiem ciało nie zostaje zlokalizowane.

Cierpienie najbliższej rodziny jest niewyobrażalne, najbardziej ojca, który ustawicznie zadręczając się i obwiniając, popada z upływem czasu w Wielki Smutek. W piwnicy swojego serca, bezpiecznie na kłódkę zamyka wszystkie emocje. A jego serce przepełnione jest bólem, gniewem, zamętem i nienawiścią. Nienawiścią do samego Boga. Wszakże najzwyczajniej go zdradził, skoro będąc wszechmogącym, pozwolił na takie bestialstwo.

Pewnego dnia, cztery lata później Mack otrzymuje tajemniczą wiadomość. Tym bardziej niepojętą, bowiem zawiera ona zaproszenie od znienawidzonego Boga do koszmarnej chaty. Przekonany o głupim żarcie, tudzież sygnale od mordercy, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, w tajemnicy przed rodziną, wybiera się w podróż. Wydarzenia, które będą miały miejsce później, w mrocznej chacie, przerosną jego zdolność rozumienia.

Ta przepięknie napisana historia, urzeka mądrością, czułością i brakiem tendencyjności. Nie ma zbędnego puszenia się i argumentowania swoich racji. Świętość tymczasem ukazana jest jako coś prostego, ciepłego, intymnego i szczerego. Z dala jej do instytucji, struktur i ideologii, które mają za zadanie jedynie wzmocnić złudzenie bezpieczeństwa i kontroli. Organizacji, wykorzystujących fakt, iż ludzie najzwyczajniej w świecie boją się niepewności i przyszłości, a które nie są w stanie zapewnić spokoju ducha.

To powieść o walce z samym sobą, kiedy człowiek gnieździ się w smutku i melancholii, zamiast po prostu kochać. Zatem to również powieść o miłości, o tym, żeby kochać bez żadnych warunków i planów. Bowiem jeśli ktoś ma oczekiwania względem drugiego człowieka, znaczy to, iż przeraźliwie obawia się niewiadomej, jaką jest przyszłość i wynik działania, stąd próbuje kontrolować jego zachowanie.

Książkę zasadniczo czyta się na bezdechu. Powieść pozbawiona moralizatorskich pobudek, pełna za to wrażliwości i uroku. Momentami smutna i dramatyczna, momentami radosna i ciepła, niewątpliwie jest to nieprzeciętny dreszczowiec.


FOXINAA
http://ksiazki24.blox.pl/2009/05/Chata-William-Young.html
0 0
Dodał:
Dodano: 04 VII 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 553
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Janka
Wiek: 29 lat
Z nami od: 17 V 2009

Recenzowana książka

Chata



Wiara zbudowana na cierpieniu. Najmłodsza córka Mackenziego Allena Phillipsa Missy została porwana podczas rodzinnych wakacji. W opuszczonej chacie, ukrytej na pustkowiach Oregonu, znaleziono ślady wskazujące na to, że została brutalnie zamordowana. Cztery lata później pogrążony w Wielkim Smutku Mack dostaje tajemniczy list, najwyraźniej od Boga, a w nim zaproszenie do tej właśnie chaty na weekend...

Ocena czytelników: 4.77 (głosów: 35)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0