Rzeźba w maśle

Recenzja książki Rzeźby w maśle. Prozy z pamięci
"Świat wokół mnie rozpływa się jak rzeźby z masła. Gdy podskakuje temperatura, figury jełczeją, słowa rozpaćkane, ludzie rozlaźli".


Rzeźby w drewnie, rzeźby metalowe, rzeźby kamienne – te i wiele innych rodzajów tej sztuki plastycznej znajdziecie wpisując hasło "rzeźba" w wyszukiwarkę. A rzeźba w maśle? Od razu skojarzyła mi się z rzeźbą w lodzie, która podobnie jak masło, jest jedynie tymczasowym dziełem sztuki, łatwo przemijalnym. Nie dziwię się więc, że Arkadiusz Frania nadał taki właśnie tytuł zbiorowi swoich próz, bowiem ułuda, przemijanie i tymczasowość bardzo widocznie przebijają się z jego tekstów. Tekstów, które niczym niejedna wciągająca powieść, nie pozwalają się oderwać od lektury nawet na chwilę.

Arkadiusz Frania to poeta, prozaik i krytyk literacki. Jest absolwentem filologii polskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie, a także Podyplomowego Studium Informatycznego. Autor w 2003 r. uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Do chwili obecnej wydał pięć zbiorów poetyckich, dwie książki prozatorskie a także cztery tomy krytycznoliterackie. Od 1998 r. jest Członkiem Związku Literatów Polskich, mieszka w Częstochowie.

"Rzeźby w maśle. Prozy z pamięci" to zbiór trzydziestu czterech luźnych tekstów Arkadiusza Frani opisujących jego różnorodne rozmyślania, refleksje, doświadczenia czy odczucia. Wszystkie opowiadania łączy osoba narratora – Arka F., pisarza, poety, któremu w codziennym życiu towarzyszy niezastąpiona żona Agatka.

Przed sięgnięciem po zbiór małych próz Arkadiusza Frani, byłam przekonana, że jego teksty będę sobie dozować bardzo powoli, przetrawiając ukryte w nich znaczenia i myśli. Tymczasem, po przeczytaniu pierwszego, tytułowego tekstu pt. "Rzeźby w maśle" – po prostu przepadłam. Nie byłam w stanie odstawić sobie tej książki - musiałam doczytać pozostałe teksty, tak bardzo byłam bowiem ciekawa dalszych refleksji i mnóstwa celnych spostrzeżeń, jakie nieoczekiwanie zaserwował mi autor. Obecnie, po skończonej lekturze wiem, że będę często wracać do tych próz, bowiem bez żadnych przeszkód można zbiór ten otworzyć na przypadkowo wybranym tekście i po prostu zanurzać się w jego słowach.

Prozy autora dotykają wielu płaszczyzn naszego życia, znajdziecie w nich bowiem odniesienia do dzieciństwa, wspomnień, czytelnictwa czy też... moli panoszących się w mieszkaniu. I w tym właśnie upatruję przyczynę mojego zachwytu, bowiem Arkadiusz Frania potrafi pisać o rzeczach błahych, mało istotnych, w zasadzie często niezauważalnych przez nas w codziennym, życiowym biegu – poetycko i zarazem swojsko. Ta książka to bowiem dla mnie substytut zbioru listów otrzymanych od najlepszego przyjaciela, które mogą czytać zawsze i wszędzie, wracając do bardziej ciekawszych fragmentów. Ale nie tylko, bowiem autor w swoich prozach dotyka także tematów ważnych, jak chociażby narzędzia warsztatu literackiego, czy też pasji tworzenia i samej literatury. I w tych myślach autora odnalazłam wiele inspiracji, za którą dziękuję.

Arek F, czyli widoczne alter ego autora będący narratorem to człowiek niezwykle wrażliwy, którego celne spostrzeżenia dotyczące otaczającej nasz rzeczywistości są bardzo tożsame z moimi, dlatego też z niekłamaną przyjemnością obcowałam z przemyśleniami bohatera. W jego wędrówce poznajemy jednak także Agatkę – żonę poety, na którą nigdy nie mówi "Agata". To jego towarzyszka życia, bez której Arek F. nie potrafiłby normalnie funkcjonować. W relacji bohaterów można wyczuć wielką harmonię, zażyłość, prawdziwe uczucie i przede wszystkim przyjaźń. I co tu dużo pisać – Agatka stała się dla mnie niemalże tak bliska, jak sam narrator.

Arkadiusz Frania popełnił książkę, która jest zbiorem cennych porad, uwag, spostrzeżeń i dywagacji dotyczących wielu płaszczyzn. Żaden z trzydziestu czterech tekstów mnie nie znudził, wręcz przeciwnie – w każdym odnajdywałam nowe refleksje dotyczące własnego życia, istoty tworzenia. Widoczna swojskość, lekki przekaz i niemalże poetycki język – oczarowały mnie do ostatniej strony. Życzę sobie więcej takich lektur. Panie Arkadiuszu, może czas na wydanie drugiego takiego zbioru?

"Świat to czary, życie to czary, literatura to czary. To dlatego świat mnie rozczarowuje, życie mnie rozczarowuje, literatura mnie rozczarowuje".

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl
0 0
Dodał:
Dodano: 13 II 2015 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 171
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Rzeźby w maśle. Prozy z pamięci



Czytelnik podążający wiernie - od pierwszego słowa po ostatnie - za refleksją pisarza "rzeźbiącego w maśle", obcujący ze światem jego myśli, odczuć, doświadczeń, obsesji, poznający narzędzia warsztatu literackiego, ma szansę docenić siłę tej pasji, jaką jest tworzenie. Czymże by ona była bez wyznania, które zamyka tom: "Piszę tak, jakby do zdobycia była ostatnia czysta kartka". Elżbieta Hurnik

Ocena czytelników: 5.5 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5