Właśnie zaczął się nowy rok szkolny i wszyscy przygotowują się do pierwszych zajęć. Jest to pierwszy rok Kiersten w nowej szkole i dziewczyna próbuje poradzić sobie z wszechogarniającym stresem. Już na samym początku swojej szkolnej kariery wpada na Westona. Pierwszy rozgrywający żyje na uboczu i rzadko towarzyszy mu ktoś inny niż jego świta. Chłopak podobnie, jak Kiersten ma swoje problemy i próbuje je zwalczyć. A ta dwójka siebie potrzebuje. Tylko, czy jest dla nich nadzieja? Opowiadając kolejne wydarzenia, Kiersten i Weston, przemieniają się w naszych przewodników i na zmianę dzielą się swoimi myślami.
Czasami zadajemy sobie pytanie co by było gdyby? Jak jedno wydarzenie mogłoby odmienić nasze życie? Powstawanie lęków, nieradzenie sobie z problemami, niekiedy utrata nadziei. Jeden dzień może nam odebrać wszystko, a inny dać przyszłość. W opowieści Rachel Van Dyken wszystko ma swój sens, wszystko jest pokierowane tak, a nie inaczej. Nasi bohaterowie zostali doświadczeni przez los, który nie jest dla nich łaskawy. Ich uczucia wybuchają gwałtownie, a jednak rozwijają się powoli.
Autorka opisała wszystko do bólu realistycznie. Każda scena przywoływała jakieś emocje. Nawet pozornie błahe sprawy nagle nabierały znaczenia. To co jednak urzekło mnie najbardziej, to bohaterowie. Pisarka odeszła od coraz popularniejszego nurtu w książkach młodzieżowych i stworzone przez nią postaci nie są dziecinne i nie denerwują swoim płytkim zachowaniem. Właśnie to, że Kiersten i Weston są tak dojrzali i inteligentni, sprawia, że historia opisana przez Van Dyken staje się do bólu przejmująca.
"Utrata" została w pełni poświęcona radzeniu sobie z rzeczywistością i przeszłością, oraz miłości pomiędzy dwójką młodych dorosłych, którzy próbują się na tym świecie odnaleźć. Autorka stara się ograniczyć opisy do minimum. Znacznie ważniejsze są dla niej emocje bohaterów i to, aby czytając opowieść można było w pełni zrozumieć ich lęki.
Cała recenzja na:
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2015/02/piekna-opowiesc...