Życie lubi płatać figle, albo to my nie jesteśmy przygotowani na to, co może nas spotkać. Najlepsi w utrudnianiu życia są chyba pisarze, niektórzy w świetny sposób potrafią pokrzyżować plany swoim bohaterom, tak, aby czytanie stanowiło wielką przyjemność. Miło, że ktoś dba o nas – czytelników.
Na pierwszy rzut oka powieść pani Iwony Binczyckiej-Kołacz zapowiada się dosyć typowo i bardzo obyczajowo. Na szczęście lubię takie historie, więc z wielkim zapałem sięgnęłam po Znak ostrzegawczy.
Głównymi bohaterkami powieści, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć są Kamila oraz Agata. Każda z nich ma inne priorytety, ale coś sprawia, że darzą siebie sympatią. Kama ma wszystko, o czym może marzyć dorosła kobieta – dziecko, męża i dom poza miastem. Niestety nie jest szczęśliwa w związku z mężczyzną, który nie wie, co to czułość czy zwykłe okazywanie uczuć. Potrafi krytykować, oglądać telewizję i pokazywać jak bardzo jest niezadowolony z wielu rzeczy. Agata bardzo różni się od swojej koleżanki, uparcie stara się o dziecko, ale niestety ciągle wpada na przeszkody. Za to żyje u boku mężczyzny, który kocha ją bardzo mocno. Obie bohaterki doświadczają wielu zakrętów i tragicznych momentów, po to, aby nowe doświadczenia wzmocniły je i zachęciły do dalszej walki o szczęście.
Moim zdaniem postacie zostały dobrze wykreowane, jednakże nie polubiłam się z Agatą. Jej zachowanie często mnie irytowało i doprowadzało do tego, że miałam ochotę nią wstrząsnąć i krzyknąć: „Hej, kobieto! Obudź się!”. Według mnie była zbyt samolubna, na dodatek czasami miałam wrażenie, że jest po prostu chora psychicznie. Z Kamilą było już lepiej, w jakimś stopniu utożsamiłam się z nią, a co za tym idzie bardziej przeżywałam jej perypetie i wprost nie mogłam doczekać się kolejnych rozdziałów, w których dowiem się, jak potoczyło się jej życie. Obu bohaterkom współczułam, ale jednak to do Kamy poczułam sympatię, a nie Agaty. Ponadto czasami miałam wrażenie, że gardziła ona Kamilą, więc nie rozumiałam, jak ta może dalej uważać Agatę za swoją przyjaciółkę.
Opowieść sama w sobie nie jest spektakularna, nie mniej jednak czytało mi się ją bardzo dobrze. Z zaciekawieniem pokonywałam kolejne rozdziały by jak najszybciej dotrzeć do końca. Gdy o końcu mowa – autorka bardzo zaskoczyła mnie rozwiązaniem, jakie wymyśliła. Dzięki temu cała powieść zyskała u mnie wielki plus, a na fabułę spojrzałam z całkiem innej perspektywy.
Znak ostrzegawczy to naprawdę świetny tytuł. Sam w sobie ostrzega przed dobrą lekturą, która może ukraść czytelnikowi kilka godzin, ale naprawdę warto. Okładka nie wzbudziłaby mojego zainteresowania, a opis jest dosyć enigmatyczny, co moim zdaniem wpływ na radość czerpaną z lektury, bo wiadomo, że nie ma nic gorszego, od kilku zdań na tylnej okładce, które zdradzają zbyt wiele.
Polecam przede wszystkim miłośniczkom czy miłośnikom literatury obyczajowej, gdyż to odpowiednia lektura na czas, w którym nasze problemy odejdą w zapomnienie i będzie można zająć się kłopotami kogoś innego. Moim zdaniem to też świetna książka dla mężczyzn, którzy są ciekawi, co kryje się w umyśle kobiety. Chociaż, jak wspomniałam, opowieść nie była spektakularna to i tak ją polecam, bo ma coś w sobie, co mnie skutecznie przyciągnęło.
everydaybook.blogspot.com