Pierwszy tom - „Wybrani” - zaciekawił mnie, więc stwierdziłam, że z przyjemnością sięgnę po jego kontynuację. Początek „Dziedzictwa” zapowiadał się dosyć ciekawie – Allie ścigana przez tajemniczych mężczyzn w garniturach, potem raz było gorzej, a raz lepiej.
Muszę przyznać, że w tym tomie główna bohaterka strasznie mnie irytowała poprzez swoje zachowanie. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że momentami zachowuje się jak dziecko. Nie potrafiła zdecydować się, z którym chłopakiem chce być, obrażała się, jak coś jej nie wychodziło, w razie problemów biegła do dorosłych (w tym wypadku do dyrektorki) – gdzie podziała się ta jej waleczność, buntowniczość i zapał do samodzielnego odkrywania tajemnic. Szkoda, że autorka tak zepsuła tą postać i zamiast dalej ją rozwijać, zrobiła z niej bojaźliwą dziewczynkę.
Co do akcji. Jak już wyżej pisałam, książka na przemian raz jest ciekawa, by po chwili straciła to coś. Uwielbiałam te momenty, w których była mowa o tajemniczym Nathanielu i próbach przejęcia w Akademii władzy. Na jaw wychodzą kolejne sekrety, a dla równowagi pojawiają się następne pytania. Autorka miesza w głowach: nie wiadomo, kto jest tym dobrym, a kto tym złym. Nie cierpiałam natomiast jak pojawiały się wątpliwości Allie dotyczące jej miłosnych rozterek. Rozumiem, to nastolatka, ale trójkąta miłosnego w kolejnej książce już po prostu nie skomentuję. Pomimo wad „Dziedzictwo” czytało się szybko i dosyć przyjemnie. Jako kontynuacja nie zaskakuje niczym nowym. Liczyłam na coś więcej, bo wiem, po pierwszej części, że autorkę stać na o wiele więcej. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie będzie o wiele lepiej.
http://magiczneksiazki.blogspot.com/