Diana Palmer przez wiele lat była dziennikarką a kiedy zajęła się pisarstwem, ta sztuka ją pochłonęła. Napisała ponad dziewięćdziesiąt książek, które zostały przetłumaczone na wiele języków. Twórczość Palmer to głównie romanse, które osadzone są w różnych sceneriach. Tym razem autorka zaprasza czytelnika do Teksasu. Akcja książki rozpoczyna się w roku 1902 i opowiada o ówczesnych zwyczajach, obyczajach i konwenansach. Są takie momenty, kiedy chciałabym przenieść się w przeszłość i choć przez kilka dni móc pokazać się w uroczych sukniach, ale już bez gorsetów
Jednak panujące wtedy zakazy dla panienek strasznie mnie od tych marzeń oddalały. Mimo, że panną już nie jestem.
Eleanor Marlowe, zwana potocznie Norą, jest jedyną córką angielskiego bankiera. Uwielbia przygody i podróże, poznała nawet Afrykę, choć ma ona pozostać w jej pamięci jako negatywne wspomnienie. Dlaczego zdarzenie z tej wyprawy będzie miało tak ogromny wpływ na jej życie? A nawet szczęście?
Nora jest dobrze wykształcona, uważa się za pannę z dobrego i zamożnego domu. Uwielbia czytać książki, na kartach których odkrywa fascynujących mężczyzn. Swe romantyczne i dziewczęce wizje miewa zwłaszcza w odniesieniu do kowbojów i marzy, by zobaczyć Dziki Zachód.
Okazja, jak to w powieściach bywa, nadarza się dosyć szybko. Kuzynka Nory - Melly, mieszka właśnie w Teksasie i zdaniem matki potrzebuje bratniej duszy, by wsparła ją w sercowych problemach. Nora wyrusza więc w odwiedziny do siostry swojej matki - cioci Helen i jej męża Chestera, który prowadzi ranczo. Na miejscu dziewczyna poznaje prawdziwe i brutalne życie Zachodu. Ma okazję również spotkać przedstawiciela kowbojów, śmierdzącego, spoconego i z butami oblepionymi łajnem. Gdzie podziali się mężczyźni, o których czytała w książkach? Cal Barton, bo tak nazywa się zarządca wuja, jest arogancki, bezczelny i stara się udowodnić Norze, że niższy status społeczny wcale nie oznacza, iż jest się gorszym człowiekiem. Cóż, książka nie byłaby typową powieścią romantyczną, gdyby nie połączyła dwójki, początkowo zupełnie do siebie niepasujących ludzi. Jednak zgodnie z powiedzeniem "Kto się czubi ten się lubi" Nora czuje zafascynowanie Calem i wzajemnie. Spotykają się potajemnie, pomimo konwenansów. Co z tego wyniknie? Czy tych dwoje będzie razem? Przecież jeśli zdecydują się na wspólne życie Nora zostanie wydziedziczona! Dziewczyna opuszcza jednak Teksas, by przyjąć zaproszenie z Londynu i poznać królową. Czy zatęskni za bezczelnym kowbojem? Czy do jeszcze kiedykolwiek się zobaczą? Czy Nora pozna tajemnicę Cala? Czy będzie umiała mu wybaczyć?
Tak przedstawia się początek historii panny Nory, która dość brutalnie zostaje sprowadzona z marzeń na ziemię. W tle autorka opowiedziała jeszcze kilka innych historii - innych bohaterów. Mamy na przykład opowieść o miłości Melly, zakazanej i nie pochwalanej przez otoczenie. Jest również miłość Helen do Chestera, która poskutkowała wydziedziczeniem jej. W książce nie brak również miłości braterskiej, która okraszona jest genialnymi wręcz dyskusjami pełnymi humoru. Diana Palmer opisała wielu bohaterów na tyle szczegółowo, że można poczuć jakby się ich znało osobiście. Nawet czarne charaktery, których w powieści nie brak. Sporo jest tajemnic, niedopowiedzeń i różnego rodzaju walki - o zdrowie, o rodzinę, o ukochaną osobę czy o szeroko pojętą przyszłość.
Diana Palmer wymyśliła dość ciekawą scenerię dla swojej powieści - Teksas. Zupełnie inny świat dla angielskiej dziewczyny. Początkowo treść lektury nieco mnie nudziła, zalatywała typowym romansidłem i nie sądziłam, że coś ciekawego może się jeszcze zdarzyć. Jednak z każdą kolejno przewracaną kartką nabierałam coraz większej ochoty na poznanie dalszych losów Nory i Cala. Czy będą razem? Bo przecież działają na siebie jak magnesy i naprzemiennie się zbliżają i oddalają od siebie. Co się stanie, kiedy na jaw zaczną wychodzić sekrety i tajemnice, które oboje zatrzymali w swoich sercach? Wszak nie zdają sobie sprawy, że otrą się o trudne chwile z tego powodu.
Powieść jest lekką i przyjemną odskocznią od kryminałów, biografii (zapewne, bo ja nie czytuję) czy literatury faktu. Początkowo strasznie denerwowała mnie przepychanka słowna między Norą i Calem oraz ich zachowanie. Późniejsze wydarzenia rozkręciły jednak akcję i stworzyły całkiem sympatyczny klimat. Może i nie jest genialna, ale taka w sam raz. Zachęcam do zapoznania się z powieścią, w przypadku potrzeby sięgnięcia po coś lżejszego.
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com