Dna i słodycze

Recenzja książki Nieprzekraczalna granica
„Gdybym był stolarzem, zrobiłbym ci okno do mojej duszy.
Ale zostawiłbym je zamknięte,
więc za każdym razem, gdy próbowałabyś przez nie zajrzeć…
widziałabyś tylko swoje odbicie.
Widziałabyś, że moja dusza
jest odbiciem ciebie...” .*


Życie daje w kość. Zabiera nam ludzi, których kochamy, rzuca kłody pod nogi, przesuwa granice naszej wytrzymałości i sprawdza kiedy tak naprawdę zostanie ona przekroczona. Żąda od nas czegoś, co według nas, przynajmniej na początku, jest ponad nasze siły. Ale… musimy trwać i iść dalej, jeśli nie dla siebie, to tych, którzy potrzebują naszej pomocy

Stało się nieuniknione, Julia – mama Lake - odeszła, teraz opieka nad młodszym Kelem spoczywa na osiemnastolatce. Na szczęście ma Willa, który również sam wychowuje młodszego Cauldera i jest w niej szaleńczo zakochany oraz przyjaciół, Eddie i Gavina. Obydwoje uzyskują też pomoc od nowej sąsiadki, która niedawno się wprowadziła. Para stara się pogodzić studia z wychowaniem dorastających chłopców, co nie jest rzeczą prostą, zwłaszcza, że sami są jeszcze bardzo młodzi i muszą się wiele nauczyć. Pomimo wielu wyrzeczeń i trudności jakoś im to wychodzi. Mogłoby się wydawać iż los doświadczył ich wystarczająco i da im w końcu spokój, by mogli sobie poukładać życie, ale nie – on szykuje kolejne próby. Tylko jak sobie z nimi poradzą, Lake i Will?

Z twórczością Colleen Hoover pierwszy raz spotkałam się przy okazji czytania „Hopeless”, połamała mnie ta książka i jest zdecydowanie moim numerem jeden ubiegłego roku. Zaraz po niej musiałam sięgnąć po „Pułapkę uczuć” i przepadłam po raz kolejny. Uwielbiam styl pisania Hoover i nie mogłam doczekać się kolejnej jej książki. Trzeci tytuł tejże autorki już za mną, a jakie są moje wrażenia?

„Serce mężczyzny
W ogóle nie jest sercem,
Jeśli nie kocha go jakaś kobieta.
Serce kobiety
W ogóle nie jest sercem,
Jeśli nie kocha ona jakiegoś mężczyzny.
Ale serce mężczyzny albo kobiety, jeśli są zakochani,
Może być czymś gorszym niż brak serca.
Ponieważ jeśli nie masz serca,
To przynajmniej
Ono nie może umrzeć, kiedy jest złamane”.**


Nie wiem jak ta powieściopisarka to robi, ale w każdej swojej powieści umieszcza słowa, które wszystkie mają jakieś znaczenie, które tworzą wspólnie całość tak przepełnioną emocjami, że nie sposób ich nie odczuwać. Książka jest przemyślana i dopracowana w najdrobniejszym calu. No może inaczej można było rozegrać jedną sprawę, ale to, co z niej wyniknęło, było dla mnie jak najbardziej potrzebne – nie mówię tu o kłótni, a o udowodnieniu… czegoś (nie mogę zdradzić za wiele, wybaczcie). Hoover nie oszczędza bohaterów, daje im ciężką szkołę życia, a tym samym pokazuje ile można zrobić dla tych, których się kocha, jak bardzo boli niepewność i strach o to czy nie utraci się kolejnej bliskiej osoby, jak wielka jest siła nadziei, miłości i przyjaźni. Zawarła w „Nieprzekraczalnej granicy” taki ładunek uczuć iż nie sposób ich nie przeżywać. „Pułapka uczuć” została poprowadzona z punktu widzenia Lakę, ta historia opowiedziana jest przez Willa. Patrząc na przebieg wydarzeń okazało się to idealnym posunięciem ze strony autorki.

Podziwiam Lake i Willa, tak dużo przeszli, tyle muszą udźwignąć na swoich barkach, a nie poddają się i trwają, dzień po dniu. Opłakują utratę rodziców i starają się nimi być dla młodszych braci. Popełniają błędy uczą się na nich i starają się stworzyć rodzinę, pogodzić wiele spraw i znaleźć czas dla siebie. Lubię ich, tak samo jak Kela, Cauldera i całą resztę (z dwoma wyjątkami). Każdy jest inny, wyjątkowy, ale wspólnie tworzą niesamowitą grupę osób, których nie sposób pokochać. Znajdują drogę do serca i tam pozostają.

Tyle bym chciała napisać o tej książce, ale jestem pewna, że wtedy zdradziłabym o wiele za dużo. Wręcz chłonęłam kolejne słowa, zdania, akapity… Nie mogłam zakończyć czytania póki nie zobaczyłam ostatniej kropki. Stęskniłam się za bohaterami, ich poczuciem humoru, poglądami, zachowanie, stęskniłam się za slamem i wyrażaniem emocji za pomocą poezji. Ta pozycja zawiera ogromne pokłady smutku i rozpaczy, ale zarazem miłości, nadziei i wiary. Przy niej się płacze, śmieje i przeżywa wszystko wraz z bohaterami. Niesamowite jest to, jak Hoover operuje słowem, jak sięga do najczulszych strun serca, przekazuje tak wiele i sprawia, że całość wydaje się taka realna…

Kocham i zarazem nienawidzę gdy książki rozdzierają mi serce. Ta mi to zrobiła, rozerwała na malutkie kawałeczki, by potem zacząć je powoli sklejać. Czy muszę dodawać coś więcej?

„Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których nie planujemy. Wszystko, co możesz teraz zrobić, to pogodzić się z tym i zacząć układać nowy plan”.***


* Colleen Hoover, „Nieprzekraczalna granica”, s. 61
**Tamże., s. 167
***Tamże., s. 176

http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2015/01/dna-i-sodycze...
0 0
Dodał:
Dodano: 30 I 2015 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 209
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Irena
Wiek: 36 lat
Z nami od: 27 VII 2012

Recenzowana książka

Nieprzekraczalna granica



Kolejna, po Pułapka uczuć, część trylogii opowiadającej o miłosnych perypetiach Layken Cohen i Willa Coopera. Layken i Willa łączy więcej niż typowe młode pary. Mają za sobą podobne doświadczenia, podobne potrzeby. Oboje stracili rodziców i muszą poradzić sobie z wychowaniem młodszego rodzeństwa, zbyt wcześnie osieroconego. Wygląda na to, że są dla siebie stworzeni. Ich związek rozpada się jedna...

Ocena czytelników: 5.33 (głosów: 18)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5