„Ludzie wariują nie dlatego, że są wariatami, ale dlatego, że to dla nich najlepsze wyjście w danej sytuacji”.*
Świat cały czas się zmienia, powoli, ale nieustannie coś zostaje wynalezione lub odkryte, technika postępuje do przodu. Nie wiadomo jak będzie za kilkanaście lat, lepiej, gorzej, a może bez większych przemian. Obecnie nie wyobrażamy sobie funkcjonowania bez kawy, czekolady, wolnego dostępu do Internetu i możliwości kupowania książek. A co jeśli w przyszłości właśnie tego by brakowało?
Ania Balanchine jest córką nieżyjącego już bossa mafii zajmującej się nielegalną produkcją czekolady. Ma jeszcze babcię, życie staruszki podtrzymuje aparatura i to że umrze jest kwestią czasu, starszego brata Leo opóźnionego w rozwoju po tym jak był ofiarą zamachu, w którym zginęła ich mama, no i najmłodszą Natty. Tak naprawdę głową rodziny jest Ania, to ona podejmuje wszystkie decyzje i dba, by jej rodzina żyła normalnie jak tylko się da. By zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie trzyma się z dala od mafijnych spraw, ale nadchodzący czas pokaże jej, że nie zawsze jest tak jakby mogło się sobie tego życzyć.
Przyznam szczerze, że jak tylko zobaczyłam blurb „Mojej mrocznej strony” wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Mafia, czekolada, afery i porachunki. Zapowiadała się świetna lektura, a jak było w rzeczywistości?
„(…)Czyjaś śmierć – to jest tragedia. Wszystko inne to po prostu wyboje na drodze”.**
Gabrielle Zevin miała świetny pomysł na fabułę i moim zdaniem, może nie do końca, ale jednak dobrze go wykorzystała. Szczególnie jeśli chodzi o przedstawienie świata, w którym rzecz się dzieje. Mamy rok 2038, handel czekoladą i kawą jest zabroniony, nie wydaje się książek, samochody to luksus, wszelkie muzea i instytucje kulturowe zostały zamknięte, przed wysłaniem maila trzeba za to zapłacić, wracają kartki znane wszystkim za czasów komuny, chociaż nie były na wszystko, bo w dalszym ciągu pieniądz jest wartościowy. Przyznaję, że właśnie to mnie najbardziej ciekawiło w tej pozycji, to jak funkcjonuje świat i ludzie w nim żyjący. Autorka poradziła sobie z tym naprawdę rewelacyjnie. Jeśli chodzi o fabułę, w prawdzie liczyłam na coś bardziej zawiłego, ale jest dobrze, w miarę ciekawie. W każdym bądź razie nie ma nudnych momentów, które pragnęłoby się ominąć lub jak najszybciej zmęczyć. Jedyne co mi nie przypadło do gustu to pierwszoosobowa narracja, ogólnie mi ona nie przeszkadza, ale w wykonaniu głównej bohaterki wydawała mi się taka nieciekawa, ciężka do przebrnięcia.
O ile nie polubiłam tego, że całą historię poznajemy z punktu widzenia Ani, to ją samą darze ogromną sympatią. Nastolatka, która powinna myśleć o zabawie, chłopakach i o tym do jakiej szkoły ma iść, najpierw straciła matkę, a potem na własne oczy widziała morderstwo swojego taty. Teraz cały dom i wszystko inne jest na jej głowie, ale robi wszystko by żyć jak każda nastolatka, uczyła się, snuła plany, czasem gdzieś wyszła. Bohaterka jest dopracowana, posiada zarówno wady, jak i zalety, popełnia błędy i się na nich uczy. Wydaje mi się, że Zevin najwięcej uwagi poświęciła tej właśnie postaci, ale i pozostałe stworzono różnorodnie i dokładnie. Różnią się charakterami, poglądami oraz zachowaniem.
„Moja mroczna strona” może mnie jakoś specjalnie nie zachwyciła, ale czytało mi się ją przyjemnie i w miarę szybko. Najbardziej z całości podobała mi się opisana wizja świata przedstawionego, która w mniejszym lub większym stopniu mogłaby się urzeczywistnić. Nie zżyłam się jakoś specjalni z bohaterami, ale i ich losy nie były mi obojętne, polubiłam co niektórych i z zainteresowaniem śledziłam ich poczynania. Gabrielle Zevin zaskoczyła mnie pomysłowością i pomimo złego (w moim odczuciu) wyboru narracji chętnie sięgnę po kontynuację trylogii, jak i inne jej powieści.
Pierwszy tom Czekoladowej Trylogii spodoba się fanom dystonii, ponieważ przyszłość w nim przedstawiona jest ogromnie intrygująca i przykuwająca uwagę. Historia została przemyślana oraz dopracowana i splata się w spójną całość. Osobiście nie żałuję czasu poświęconego na czytanie i polecam zapoznać się z książką w wolnym czasie.
„Najbardziej boimy się nie tego, że moglibyśmy się stać bezbronni, lecz tego, że możemy być bezgranicznie potężni”.***
* Gabrielle Zevin, „Moja mroczna strona”, s. 148
**Tamże., s. 199
***Tamże., s. 315
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2015/01/czekoladowa-m...