Lesio i jego wybryki

Recenzja książki Lesio
Myślę że, autorka już na początku książki bardzo trafnie ujęła, jak to z tym Lesiem jest, dlatego też po prostu przytoczę jej słowa:

"Lesio bowiem istnieje. Istnieje wyraźnie, realnie, zdecydowanie, a niekiedy nawet z hukiem. [...] Charakter Lesia, acz szlachetny, jest nad wyraz skomplikowany, dusza pełna fantazji, a życiorys bogaty w wydarzenia. Może nie wszystkie z opisanych tu czynów popełnił. Ale z pewnością do wszystkich był zdolny."



Na tę książkę składają się trzy opowiadania. W "Zbrodni niedoskonałej" przede wszystkim przyzwyczajamy się do nietypowości Lesia. A przynajmniej mi zajęło to dłuższą chwilę. Możemy przyjrzeć się jego zbrodniczym zapędom (w końcu właśnie one są tu głównym tematem), codzienności i wpływowi różnych czynników na efektywność jego działalności zawodowej. Poznamy też opinię, jaką mają na jego temat współpracownicy. "Napad stulecia" ukazuje losy naszego zespołu architektów w czasie bezpośrednio poprzedzającym ogłoszenie wyników pewnego bardzo dla nich ważnego konkursu. A łatwo im nie będzie, gdyż pochłonięci konkursowym projektem zaniedbali pozostałe obowiązki. Jak wydostać się z poważnych kłopotów finansowych? Cóż, sposoby mogą być różne, a ponieważ mamy tu do czynienia z Lesiem... Podczas ostatniego opowiadania - "Droga do chwały" - zespół architektów, powiększony o osobę pewnego cudzoziemca, wybiera się na prace w terenie. Aby nie zdradzać za wiele dodam tylko, że bez kłopotów się oczywiście nie obejdzie.

Względem "Lesia" miałam dość duże oczekiwania, gdyż słyszałam o nim sporo dobrego. A jednak tym, co odczułam po rozpoczęciu lektury było rozczarowanie. Rozczarowanie, gdyż jedna z najpopularniejszych książek Chmielewskiej (skądinąd lubianej przeze mnie autorki) zdawała się reprezentować ten typ humoru, którego, krótko mówiąc, nie trawię. Z każdą kolejną stroną z pewnym niesmakiem cisnęło mi się na usta pytanie: jak taki Lesio zdołał się do tej pory uchować na tym świecie? Pomimo początkowych zgrzytów, później było już lepiej. Może przywykłam, może autorka nieco spuściła z tonu, ale tak czy inaczej zaczęło się robić zabawnie. Nic jednak nie poradzę na to, że mimo wszystko akcja jakoś mi się dłużyła. Momenty, w których szczerze się śmiałam przeplatane były wydarzeniami w moim mniemaniu przeciętnymi lub nawet gorzej. Aż przyszedł czas na ostatnie z opowiadań, które sprawiło, że dałam "Lesiowi" lepszą ocenę, niż początkowo zamierzałam. Bo było naprawdę zabawnie, bo praktycznie żaden szczegół mnie nie denerwował. I to jest właśnie Chmielewska, którą lubię.

Pozwólcie więc, że teraz skupię się na plusach. Obecność obcokrajowca, z którym zespół ledwo był w stanie się porozumieć, wprowadziła naprawdę wiele humoru. Liczne nieporozumienia, przeinaczanie słów, mieszanka języków i próby zrozumienia sensu całości dawały przekomiczny efekt. Do tego dochodzą również zabawne, niekiedy niebezpieczne sytuacje, których inicjatorem zwykle jest Lesio oraz wydarzenia przebiegające niebezpiecznie blisko granicy ze zbrodnią. A wszystko to z dużą dawką wszechobecnego humoru i ironii.

Mimo wszystkich moich uwag nie odradzam nikomu "Lesia". Początkowe trudności w zaakceptowaniu tytułowego bohatera ostatecznie zostały mi w pełni wynagrodzone. "Droga do chwały" zdołała przyćmić wszystkie moje dotychczasowe narzekania. Może i w Waszym przypadku tak będzie, może nawet będziecie się dobrze bawić już od samego początku, pomimo fajtłapowatości, nieporadności i niewątpliwych braków w charakterze Lesia. Ostateczna decyzja jak zawsze należy do Was.

"Człowiek, który stracił wszystko, siłą rzeczy nie ma już nic do stracenia. Lesio stał się nagle takim właśnie człowiekiem. Po trzecim kolejnym klinie poglądy na swoją sytuację ustalił ostatecznie i poczuł się nawet dumny, że tak imponująco udało mu się stoczyć w przepaść."



Recenzja z mojego bloga:
http://krople-szczescia.blogspot.com/2015/01/j-chmielewska-l...
0 0
Dodał:
Dodano: 07 I 2015 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 225
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Zuza
Wiek: 27 lat
Z nami od: 04 VII 2012

Recenzowana książka

Lesio



Na twarzy Lesia pojawił się wyraz bezgranicznego przerażenia. Mniej więcej zdawał sobie sprawę z tego, co czynił przez całe popołudnie i wieczór, i nagle pojął, że oto ma skutki. Halucynacje! Delirium tremens! I to nie nędzne myszki, króliki, nietoperze, ale od razu słoń!!! I to jaki!? Różowy!!! Lesio zamknął oczy na długą chwilę, a potem je ostrożnie otworzył. Słoń stał nadal. Lesio powtórzył ope...

Ocena czytelników: 4.99 (głosów: 57)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0