"Dziedzictwo krwi" to szósty już tom z cyklu "Bractwo Czarnego Sztyletu" spod pióra bestsellerowej pisarki Jessici Rowley Pell Bird znanej także jako J.R.Ward.
Głównymi bohaterami serii są wampiry, a konkretnie Bractwo, którego zadaniem jest ochrona swojej rasy. Wampiry toczą wojnę z korporacją reduktorów czyli wampirzych morderców.
W każdej kolejnej części cyklu autorka pokazuje wydarzenia z innego punktu widzenia. Tom pierwszy - "Mroczny kochanek" - poświęcony był głownie Ghromowi, tom drugi - "Ofiara krwi" - Rankohrowi itd. Tym razem na tapetę bierzemy Furiatha.
Bardzo podoba mi się to, że w każdym tomie autorka głównie skupia się na innej osobie niż w poprzednim. Sprawia to, że książki J.R.Ward nigdy się nie nudzą. Zawsze dowiadujemy się czegoś więcej, chociażby o przeszłości głównych bohaterów. Nigdy nie wiemy co nas czeka w danym tomie.
Ponadto cała seria jest niebywale romantyczna. Nie mamy do czynienia z żadnymi sielankowymi miłostkami rodem ze "Zmierzchu". Autorka bazuje tylko i wyłącznie na prawdziwej miłości osób dorosłych, która jest pełna tajemnic, niepewności oraz nieporozumień i wszelkich przeciwności.
J.R.Ward świetnie opisuje wszelkie zbliżenia postaci, których coś łączy. Są to fragmenty strasznie erotyczne. Pisarka doskonale wie czego oczekuje czytelnik, więc trzyma go w napięciu do ostatnich zdań danego roździału. Z życia każdego z braci dowiadujemy się wielu pikantnych szczegółów, co jest zdecydowanym plusem książki.
Jak już wcześniej wspomniałam głównym bohaterem "Dziedzictwa krwi" jest Furiath, bliźniak Zbihra. W "Śmiertelnej klątwie" by uratować Vhrednego i jego związek z Jane, postanowił przyjąć rolę Najsamca. Najsamiec ma za zadanie zapłodnić czterdzieści Wybranek, których dzieci po przemianie zasilą szeregi Bractwa. Najsamcem może być tylko członek Bractwa, oczywiście jeśli jest on czystej krwi. Przyszli członkowie muszą posiadać najlepsze geny, aby byli silni, zwinni, sprytni oraz waleczni i odważni.
Rola Najsamca jest dla Furiatha niebywale trudna, ponieważ przez wiele, wiele lat żył w celibacie. Nigdy nie miał partnerki. Do czasu...
Rolę pierwszej Wybranki pełni Cormia. Piękna blondynka okazuje się być wyjątkowa. Swoją rolę pełni pod przymusem. Boi się. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy zaczyna czuć do Najsamca coś więcej niż tylko poczucie obowiązku. Jednak Furiath wydaje się kochać inną...
Historia Furiatha i Cormii pełna jest zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. Akcja jest totalnie nieprzewidywalna. Tempo jest szybkie. Nie sposób się nudzić.
Oczywiście oprócz głównego wątku jest też wiele innych. Przykładowo, po raz pierwszy w tym cyklu, pojawia się upadły anioł. Zdziwiło mnie to strasznie. Nie sądziłam, że po pięciu tomach w książce znajdą się inne istoty niż reduktorzy i wampiry.
Wiele ciekawych fragmentów książki dotyczy również Mordha, Johna, Khilla i Lahsera. Mnóstwo tajemnic, sekretów i ciekawostek to główne motto książki. Dodatkowo poznajemy nowe wampiryczne terminy, które autorka objaśnia w glosariuszu.
Ważnym plusem są cytaty. Jest ich zdecydowanie więcej niż w pozostałych częściach, ale są równie mądre. Oto kilka z nich:
"By wyznać miłość do grobowej deski, nie zawsze trzeba słów."
"Sprawiedliwym też zdarza się błądzić, ale ich dusza pozostaje czysta."
"Rzecz w tym, że słowo nałogowca można o dupę roztrzaskać, bo znaczy tyle, co nic."
"Złe wiadomości lubią chodzić trójkami."
Cóż jeszcze mogę napisać ??
Każdą część serii oceniłam na 6, a to chyba coś znaczy. "Bractwo Czarnego Sztyletu" to mój ulubiony cykl o wampirach
Dlatego serdecznie polecam wszystkim fanom wampirycznych romansów !!
Więcej moich recenzji znajdziecie na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com