Zac ma 17 lat i leży w szpitalnej izolatce. Walczy z białaczką. Niedawno miał przeszczep szpiku, teraz musi dojść do siebie, a następnie przejść kolejne badania. Nagle do pokoju obok wprowadza się inna nastolatka. Trudno jest nie zainteresować się dziewczyną, która burzy nudę i ciszę panujące na oddziale.
Zarówno Zac, jak i Mia są postaciami charyzmatycznymi. Chłopak był świetnym sportowcem, grał w piłkę nożną i ciężko pracował na farmie. Dziewczyna natomiast robiła za tą popularną, cudowną królową szkoły, na której każdy chce zrobić wrażenie. To dwójka osób, która w normalnym życiu nigdy by się nie spotkała, ale jak sami mówią, ich normalność skończyła się już dawno. Oboje cierpią wewnętrznie, ale walczą z zupełnie różnymi demonami. Autorka ukazała podobną tragedię z perspektywy zupełnie różnych typów ludzi, co sprawia, że lektura jest niekiedy jeszcze bardziej zaskakująca i poruszająca.
"Zac& Mia" to historia pogmatwana, niekiedy zwariowana. Bohaterowie mają tutaj szansę, walczą o każdy oddech, starają się nie poddać. Autorka nie skupiła się tylko na tym, żeby żyć pełnią życia, podkreśla również, że o własną egzystencję trzeba walczyć. Nie ważne jednak jak beznadziejna jest nasza sytuacja, jak małe mamy szansy, trzeba próbować i się nie poddawać. Właśnie dlatego ta książka jest taka piękna. Pozwala odnaleźć nadzieję, nawet tam, gdzie bardzo trudno ją dostrzec.
Recenzja ze strony "Książki widziane oczami Patiopei"
Reszta tekstu na:
http://ksiazki-patiopei.blogspot.com/2015/01/w-swiecie-bez-n...