Eurypides twierdził, że bezczelność jest najgorszą z chorób ludzkich i niewątpliwie tkwi w tym dużo prawdy. Osoby bezczelne charakteryzują się zbytnią pewnością siebie, bezpośredniością, zuchwałością i arogancją. Nie mają skrupułów w wyrażaniu przykrych i często obraźliwych osądów, nie wylewają też łez z barku szans na osiągnięcie szczytów list popularności. I choć nie wzbudzają naszej sympatii, to twardy charakter i stosunek do świata sprawia, że idą przez życie przebojem pozostawiając daleko w tyle nieśmiałych, potulnych i grzecznych, którzy nie mają odwagi przekroczyć granicy „nie wypada”. Sięgając po debiutancką powieść Martyny Kubackiej zastanawiałam się czy spotkanie z bezczelną postacią będzie równie intrygujące jak tytuł i opis okładkowy.
Główną bohaterką, a zarazem narratorką powieści jest dziewiętnastoletnia Magda, która już od pierwszych stron pokazuje czytelnikowi pazurki i swój obojętny stosunek do niego, a kiedy mimo to nie porzuca książki, nie szczędzi mu uszczypliwości i złośliwości. Tak, Magda jest bezczelną i arogancką młodą kobietą, która po otrzymaniu dowodu osobistego postanawia żyć na własny rachunek. Do szczęścia potrzeba jej jedynie pracy, ale średnim wykształceniem i impulsywną bezpośredniością trudno oczarować potencjalnego pracodawcę. Pierwsze rozmowy kwalifikacyjne kończą się fiaskiem, ale w pewnej informatycznej firmie wiceprezes dostrzega potencjał dziewczyny i daje jej szansę, lecz czy butna nastolatka będzie umiała skorzystać z szansy, jaką dał jej los?
Madzia nie jest dziewczyną, która wywołuje ciepłe uczucia, a wręcz przeciwnie - jest osobą, której wolimy zejść z drogi, żeby przypadkiem nie nadepnąć na odcisk. Zawsze mówi to, co myśli i żadnej zaczepki nie pozostawi bez ciętego komentarza. Jest kobietą z charakterem, złośliwą, wredną, ale przy tym bardzo inteligentną, która pod skorupą bezczelności znalazła bezpieczne schronienie. Przypomina trochę dynamit, który nie potrzebuje wiele do samozapłonu, a kiedy wybucha robi się bardzo gorąco. Jednak po bliższym poznaniu wzbudza sympatię nie tylko czytelnika, ale też pewnego pana Korczaka, któremu daleko do idealnego księcia z bajki. A jak wiadomo, kiedy kosa trafia na kamień wszystko jest możliwe i poskromienie złośnicy może być bardzo realnym scenariuszem.
Martyna Kubacka napisała lekką, ale bardzo błyskotliwą powieść o współczesnej kobiecie, której los postanowił spłatać figla i udowodnić, że w niektórych starciach nawet najtwardsi zawodnicy nie mają szans. Nasyconą bezczelnością, dobrym humorem i ciekawymi osobowościami, które tworzą bardzo intrygującą galerię. I choć rozwój wypadków jest łatwy do przewidzenia i trochę zabrakło mi skupienia na emocjach bohaterów, to ta historia ma w sobie to „coś”, co sprawia, że czytelnikowi trudno się od niej oderwać, a śledzenie perypetii bohaterów dostarcza mnóstwa przyjemności.
W moim odczuciu „Bezczelna” to dobra powieść, która nie tylko pozwala na oderwanie od rzeczywistości i przyjemny relaks, ale też na doświadczenie palety emocji i wrażeń. Ta publikacja to idealny wybór na długie zimowe wieczory i relaks po ciężkim dniu. Polecam, szczególnie czytelniczkom, które mają dość ckliwych bohaterek mdlejących przy pierwszym pocałunku i chcą spotkać się z femme fatale, która nawet w trampach potrafi zrobić piorunujące wrażenie.