Jayne Amelia Larson miała swoje wielkie marzenia: chciała być gwiazdą Hollywood. Była już aktorką teatralną i filmową, pisała scenariusze, dubbingowała, zajmowała się scenopisami i produkcją. Jednak największym marzeniem Jayne było to, żeby stać się sławną aktorką, która może przeobrażać się dla milionów, może być kim zechce. Wiadomo, nie wszystkie nasze marzenia się spełniają, a żyć z czegoś trzeba.
Jak to się stało, że ta ambitna kobieta została szoferem? Otóż pomógł przypadek - nie chciała wracać pijana do domu po pewnym przyjęciu i wraz z przyjaciółką pojechała limuzyną. Po miłej pogawędce z szoferem Tyronem, Jayne podjęła decyzję - tymczasowo może zająć się taką pracą i wozić bogaczy po Los Angeles a kiedy trochę podreperuje budżet, zacznie starania o spełnienie marzeń.
Po kilku miesiącach bycia szoferem, bohaterka nie była jednak zadowolona z tej pracy. Dziwni ludzie z ogromnie zaskakującymi pomysłami a do tego mnożące się problemy, jak choćby ze znalezieniem wieczorem czystej toalety. Ale los miał dla niej niespodziankę - wszyscy w branży mówili o przyjeździe rodziny królewskiej z Arabii Saudyjskiej. Kiedy udało jej się pozytywnie przejść wszystkie etapy rozmów kwalifikacyjnych, mogła powiedzieć o sobie, że przez najbliższe siedem tygodni będzie woziła arabskie księżniczki. Już na lotnisku Jayne doznała szoku! Poszukiwała kobiet ubranych w typowe stroje, zakrywające całe ciało, a tymczasem okazało się, że owszem przyleciały i takie, ale... są to służące i nianie. A księżniczki jak motyle wydobyte z kokonów, przeobraziły się na pokładzie samolotu i na amerykańskiej ziemi będą stąpać w szpilkach i mini spódniczkach. Kolejnym wstrząsem był fakt, że Saudyjczycy przywieźli ze sobą ogromną ilość gotówki: podobno dwadzieścia milionów dolarów, a także wyposażenie niemal całego pałacu. Dla herbacianego serwisu został wynajęty w hotelu cały pokój. A jeśli policzyć członków rodziny królewskiej i cały sztab ludzi, którzy się nimi zajmują: lekarze, nianie, służące, sekretarki, nauczyciele, trenerzy, kucharze, masażyści i fryzjer to naprawdę wyprawa do Beverly Hills była istną pielgrzymką. Jednak z kosztami nikt się tutaj nie liczył. W sklepach zakupy były istnym szaleństwem, nikt nie oczekiwał reszty, wszystko kupowano wręcz hurtowo, szoferów wykorzystywano niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę. Każda zachcianka Saudyjczyków była jak rozkaz, bowiem za drobnostkę można było pracę stracić. A chodziły słuchy o świetnej premii na koniec pobytu zacnych gości. Któż by się nie skusił?
Jayne napisała bardzo ciekawą autobiografię. Wprawdzie wplotła w nią nieco fikcji, zmieniła imiona i chronologię wydarzeń, ale wszystko po to, by lekturę czytała się przyjemniej. Sama stwierdziła, że gdyby chciała opisać totalnie wszystkie osoby, których cechy wykorzystała w książce, byłby to niezły tłum, stąd kondensacja osób i zdarzeń. Książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie i płynnie.
Między innymi ze względu na tematykę - świat szoferów w Ameryce oraz kobiet o różnych pozycjach z krajów arabskich nie były mi dotychczas zbyt dobrze znane. Autorka dzięki wykorzystaniu humoru, ironii, samokrytyki oraz wyobraźni wciągnęła mnie zupełnie w swój świat na przestrzeni siedmiu tygodni. Nie miałam czasu się nudzić, podobnie jak ona - jedyna kobieta-szofer saudyjskich księżniczek.
Przezabawne było dla mnie poznawanie kolejnych dni z życia kogoś, kto dostał kilka tygodni życia w nowoczesnym kraju. A czas ten był skrupulatnie wykorzystywany w zależności od wieku i pozycji społecznej. Starsze wiekiem księżniczki poddawały się zabiegom upiększającym, młodsze zakupom na miarę gwiazd Hollywood, natomiast służącym wystarczał sklep "Wszystko za 99 centów". Jakże różnie pojmowane jest szczęście...
Książka znacznie przybliżyła mi relacje damsko-męskie w Arabii Saudyjskiej, zasady noszenia hidżabów oraz traktowania podwładnych. Niejednokrotnie śmiałam się czytając lekturę, były też chwile, że łzy stawały mi w oczach lub wzbierała złość. Jednak uważam, że jest to tytuł, który warto zapamiętać, by móc sięgnąć we właściwym momencie - gdy najdzie nas chęć poznania obcej kultury. Zaś lekki język sprawi, że będzie to mile spędzony czas,
Recenzja pochodzi z mojego bloga czytelnicza-dusza.blogspot.com