Najlepsze w tych lekkich lekturach, po które czasami sięgam jest to, że na długo nie zapadają w mojej pamięci. Niestety nie mam głowy do zapamiętania każdej bohaterki i jej problemów sercowych. Nie mniej jednak lubię sięgać po takie książki, gdy potrzebuję mocnego odprężenia, a w pobliżu nie mam ambitniejszej powieści. Nie lubię szukać kolejnych nowych serii i pozostaję przy tych, które zaczęłam. Tak jest w przypadku Wodospadów cienia, których pierwszą część zaczęłam czytać z ciekawości i nie wywarła na mnie wielkich emocji, ale była na tyle interesująca, że wciągnęłam się w następne części.
Zabrana o zmierzchu to już trzeci tom serii, w której główną bohaterką jest Kylie. To właśnie jej problemy przeżywam już od dwóch tomów. I niestety są one ciągle te same, a mianowicie, którego chłopaka wybrać, bo przecież oboje są niesamowicie pociągający. Dziewczyna została wysłana na obóz, gdzie nie każdy jest do końca normalny, ale to już wiemy. Autorka wprowadza do swojego świata całą plejadę ponadnaturalnych stworzeń, w tym wampiry, wilkołaki, elfy czy zmiennokształtnych, tylko główna postać nie wie kim jest. Przejawia zdolności różnych stworzeń, ale nie można określić kim dokładnie jest.
Niestety seria Wodospady Cienia jest niezwykle schematyczna, czyli ona plus dwóch chłopaków i jak zawsze ten sam problem, jednak nie mogę wymagać niewiadomo czego w takiej literaturze. Trudno wymyślić coś innego i dlatego należą się gratulacje autorce za to, że schemat, który obrała sobie za główny cel książek okazał się udany i dobrze wykonany. Ponad to postać Kylie jest niezwykle interesująca. Pod tymi wszystkimi nastoletnimi problemami znajduje się jeszcze jeden, o wiele poważniejszy, a mianowicie kim ona właściwie jest. Do jakiej rasy należy i czy kiedykolwiek odgadnie swoją przynależność.
Kylie to niezwykła nastolatka, bowiem widzi duchy, którym stara się pomagać. W Zabranej o zmierzchu autorka wykreowała ciekawy wątek kobiety-ducha o nieznanej tożsamości, którą bohaterka stara się rozwiązać. Tak bardzo mnie zaciekawił, że nie potrafiłam oderwać się od lektury! Musiałam poznać tajemnicę, którą wymyśliła pani Hunter. To było nawet lepsze niż Derek i Lucas razem wzięci. Najciekawsze jest to, że każdy duch, którego spotka bohaterka jest w jakiś sposób związany z nią, co prowadzi do zakończenia i rozwiązania zagadki.
Mimo schematu, który pojawia się w każdej powieści tego typu autorka postarała się ze stworzeniem wątków mini detektywistycznych, co aż tak nie spłyca całej historii. Moim zdaniem ta seria jest dobra dla każdego, kto potrzebuje chwili wytchnienia i nie irytuje się przy czasem niemądrych decyzjach bohaterek. Moja młodsza bratanica uwielbia Kylie oraz jej problemy i ciągle dopytuje, kiedy zostaną wydane następne tomy. Autorka posługuje się normalnym, zrozumiałym słownictwem, które zrozumie każdy.
Polecam!