Choć od zakończenia wojny minęło prawie 70 lat, pamięć o tamtych wydarzeniach jest ciągle żywa. Niemiec nadal kojarzy się z oprawcą i katem, który bezprawnie sięgał ręką po coś, co do niego nie należało. Z perspektywy czasu bardzo łatwo przychodzi nam ocenianie, zaszufladkowanie złych Niemców i dobrych Polaków. Sami jednak dobrze wiemy, że różnie to bywało. Zawierucha wojenna odmieniła losy całych pokoleń. Skutków tamtych wydarzeń można doszukać się do dziś.
Powojenny Wrocław budzi się do życia. Życia zupełnie odmiennego od tego, co było kiedyś. Starą kamienicę, dawniej zamieszkałą przez niemiecką rodziną Freytagów, dziś zajmują lokatorzy. Pamięć o dawnych mieszkańcach jest wciąż żywa, a lęk, że kiedyś powrócą graniczy wręcz z obsesją. Piotruś wychowuje się w atmosferze niepewności i lęku. Dom pełen jest pamiątek po dawnych właścicielach. Na ścianach ciągle wiszą stare fotografie, na półkach stoją ich książki, w szafie wisi niemiecki mundur, a w piwnicy nadal można znaleźć poniemieckie przetwory. Wśród mieszkańców krąży też opowieść jakoby gdzieś w kamienicy ukryty został skarb tak cenny, że mógłby zmienić bieg historii.
Niedawno czytałam „Pożądanie mieszka w szafie” Piotra Adamczyka. Książka zrobiła na mnie spore wrażenie dlatego z przyjemnością sięgnęłam po kolejną powieść tego Autora. Jednak „Dom tęsknot” to zupełnie co innego. To napisana z rozmachem powieść rzeka, swoista saga rodzinna o bardzo szerokim spektrum. Główny bohater cofa się w czasie i z perspektywy dorosłego już mężczyzny opowiada historie widziane oczyma dziecka, które nie do końca jeszcze wszystko rozumie. Chłopiec dopiero uczy się świata, a powojenna rzeczywistość często zwyczajnie go przerasta. Piotr wychowuje się w rodzinie o silnych korzeniach niemieckich. Polskość ściera się z tradycjami niemieckimi, legendami o Atlantydzie i kielichu Lutra. Opowieści zasłyszane przez Piotra nadały jego dzieciństwu mistycyzmu, ale także odebrały poczucie tożsamości narodowej. Czy Piotr jest Polakiem, jak ojciec, czy Niemcem po matce? Jak się w tym wszystkim nie pogubić? Jak zrozumieć otaczającą rzeczywistość?
„Dom tęsknot” to powieść wielowątkowa. Osią są losy rodziny Piotra, ale poza nimi pojawia się też sporo innych bohaterów. Autor odkrywa przed czytelnikiem tajemnicze, czasem mroczne zakątki Wrocławia, opisuje kamienice, których dziś już nie ma, wspomina celowo zniszczone zabytki. Przedstawia historie przerażające, momentami zabawne, a czasem wręcz metafizyczne. Szarą rzeczywistość PRL-u ubarwiają paczki od rodziny z Niemiec, a gdzieś tam w tle cichutko dźwięczy pytanie, jak to się stało, że przegrani wyszli na wojnie lepiej niż zwycięzcy. Jednak Piotrek nie zadaje sobie takich pytań. Refleksje pojawiają się dopiero w umyśle dorosłego już mężczyzny. Mały Piotruś skupia się na przeżywaniu swego dzieciństwa, a przede wszystkim na odkrywaniu własnej seksualności, która to wiedza, jak magiczna brama wiedzie go ku dorosłości.
„Dom tęsknot” to powieść, którą czyta się niespiesznie, delektując się każdym słowem. Gorąco polecam.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/