Szaleniec kontra szaleniec

Recenzja książki Wzorzec zbrodni
Wstyd się przyznać, ale do tej pory umiejętnie omijałam kryminały. Dlaczego? Ano, nie mam mocnych nerwów i przez, to nie lubowałam się w tego typu literaturze. Piszę w czasie przeszłym, bo zaszły zmiany. Od dzisiaj postanawiam więcej ich czytać, bo podoba mi się ten dreszczyk emocji. No i pytanie, kto zabił, które wywierca dziurę w brzuchu. J

Przejdźmy do sedna. Podczas wezwania do awanturującego się mężczyzny, ginie partner Johna Tallowa. Tuż po incydencie John odkrywa skład broni, ułożony w specyficzny sposób. Okazuje się, że z każdego znalezionego pistoletu dokonano makabrycznej zbrodni. Na domiar złego układanka ma luki, co świadczy o tym, że morderca wypełni je kolejnymi ofiarami. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Detektywi odkrywając kolejne ślady, dotrą do informacji, które mogą pogrążyć wysoko postawionych urzędników. Zacznie się gra o życie, bo Łowca zacznie na nowo swoje polowanie. I nikt nie będzie bezpieczny.

Autor stworzył niezwykle pasjonujący obraz psychologiczny zabójcy. Człowieka wieloznacznego, początkowo nic, o nim nie wiemy. W toku śledztwa poznajemy szczegóły z jego życiorysu. Dodatkowo poznając jego punkt widzenia, dostrzegamy dlaczego dopuścił się tych makabrycznych czynów. Osoba detektywa Tallowa budzi różne emocje. Początkowo myślałam, że należy do tych wypalonych policjantów, którym nie chce się ruszyć zza biurka. A śmierć współpracownika nie wywołuje u nich żadnych reakcji. Z chwilą, kiedy John uświadamia sobie co się wydarzyło, budzi się, w nim ten „dobry glina”. Porusza niebo i ziemię, aby dopaść zabójcę.

Autor pozwala czytelnikowi obserwować wszystkie zdarzenia z punktu widzenia zabójcy, jak i detektywa. Dzięki temu cała akcja jest dynamiczna. Odbieramy ją na wielu płaszczyznach. Pisarz prowadzi nas przez świat pełen okrucieństwa. Wiele opisów sprawia, że włosy jeżą się na głowie. Nigdy wcześniej nie czytałam czego podobnego. Książka wciąga od pierwszej strony, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trudno się od niej oderwać.

Myślę, że jest to jedna pozycji, która porywa. Ma się ochotę tropić tego zabójcę, razem z policjantami przesłuchiwać świadków. Kto, z kim, kto kogo zabił, dlaczego, to uczynił, jak tego dokonał. Cała historia przypomina układankę, w której trzeba dopasować wszystkie elementy. Zawaliłam noc, żeby ją przeczytać, ale było warto.

Nie chcę wiele pisać o fabule, bo zniszczę całą zabawę. A nie o to przecież chodzi. Lepiej samemu odkrywać poszczególne elementy. Każda strona obfituje o nowe ślady i zwroty akcji. Nie będziecie się nudzić czytając książkę Warrena Ellisa. Ale i trudno będzie pracować i uczyć się, jak Was wciągnie J
0 0
Dodał:
Dodano: 24 XI 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 181
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Natalia
Wiek: 35 lat
Z nami od: 10 I 2014

Recenzowana książka

Wzorzec zbrodni



To miała być zwykła akcja nowojorskiej policji. Kiedy jednak ginie partner Tallowa, a on sam odkrywa niepokojącą kolekcję broni w mieszkaniu 3A w starej kamienicy przy Pearl Street, otwiera się puszka Pandory… Każdy pistolet i każdy karabin jest inny, nie ma dwóch takich samych egzemplarzy. Z każdej broni zabito jedną osobę, a z braku dowodów kolejne sprawy szybko umarzano. Teraz wszystkie zostaj...

Ocena czytelników: 4 (głosów: 2)