Amitav Ghosh, urodzony w 1956 roku, hinduski antropolog i pisarz jako młody doktorant przebywał wiele lat w Egipcie, do którego kilkakrotnie zafascynowany jego mieszkańcami i kulturą powracał. Z tej fascynacji powstała książka "In An Antique Land" - "Na prastarej ziemi", którą ostatnio przeczytałam. Niezwykła książka podróżnicza wzbogacona o intrygujące elementy pasjonującego kryminału historycznego, jak również interesującego osobistego dziennika autora. Dwu wątkowa akcja książki toczy się w bardzo od siebie odległych dwu płaszczyznach czasowych, które co rusz przeplatają się w fabule książki a to za sprawą autora, który będąc w Egipcie prowadzi naukowe dochodzenie w sprawie sięgającej aż XII wieku :
Pierwsza z nich to lata 80-te ubiegłego stulecia kiedy to autor prowadził prace antropologiczne w Egipcie o czym sam opowiada zapoznając czytelnika z trudnymi warunkami bytowania biednych fellachów / egipskich chłopów / wśród których mieszkał, ale i ze zmianami jakie zachodziły w ich życiu, w przeciągu kilku lat, pod wpływem podejmowania edukacji, a może przede wszystkim podejmowania przez młodych mężczyzn pracy na zewnątrz, poza Egiptem, co dawało dopływ tak potrzebnych środków finansowych. Autor sam był naocznym świadkiem tych zmian. Dzięki snutej przez Ghosha opowieści czytelnik dowiaduje się również o tym jak on, jako Hindus, był traktowany przez będących muzułmanami Egipcjan a to za sprawą ogromnych różnic kulturowych a przede wszystkim religijnych, ale i o wzajemnie okazywanej sobie sympatii i życzliwości a także o trwałej przyjaźni z rodziną jednego z fellachów, Szajcha Musy. W wątku współczesnym książki Ghosh nie tylko opisuje w bardzo sugestywny i bardzo interesujący sposób codzienność ludzi, wśród których żył, ich gorliwą wiarę i poglądy, ale również ich zwyczaje i obyczaje. Między innymi poznajemy bardzo podobne do naszego zwyczaju obchodzenie dnia świętych patronów - u nas zwane odpustami a w Egipcie miełłudami. W tym co pisze i jak to robi wyczuwa się głęboką zażyłość autora z poznanymi Egipcjanami, gdyż Ghosh z czasem przestał być tylko bystrym obserwatorem środowiska z racji prac które prowadził.
Druga zaś, związana z prowadzonym przez Ghosha swoistym dochodzeniem w celu ustalenia imienia i pochodzenia niewolnika żydowskiego poety i kupca pochodzącego z dzisiejszej Tunezji o nazwisku Ben Jidżu, który jest bohaterem drugiego wątku książki, wprowadza nas w bogaty, pachnący przyprawami korzennymi świat XII- to wiecznych kupców handlujących na Bliskim Wschodzie. Świat morskich i lądowych szlaków handlowych przemierzanych przez niezwykle zróżnicowane grupy handlarzy w tym bardzo mobilnych żydowskich kupców - ludzi, których, jak pisze Ghosh, wojaże, wykształcenie i doświadczenie zawodowe zdumiewają do dzisiaj. Wielu z nich podróżowało regularnie między trzema kontynentami a ich świat niestety skończył się wraz z pojawieniem się na szlakach wodnych zaborczych i zachłannych Portugalczyków. Analizując listy pisane przez Ben Jidżu i otrzymywane przez niego od przyjaciół, wspólników czy kontrahentów a także inne jego dokumenty znalezione w gemizie synagogi Ibn Ezry w Kairze, do której to synagogi ten przynależał w czasie swego pobytu w tym mieście, autor książki śledzi przebieg życia jego i jego rodziny. Dowiadujemy się o tym gdzie mieszkał, jak i dlaczego zmieniał miejsca pobytu, czym się zajmował a także kiedy założył rodzinę oraz ile miał dzieci, jak żył a nawet co jadał, w co się ubierał i jak miał wyposażony dom. Niewolnik ten, który pojawiał się często w listach Ben Dżidżu był kimś więcej niż by znaczyło to słowo, gdyż był zaufanym człowiekiem swego pana i w jego imieniu prowadził nawet sprawy handlowe. Amitav Ghosh wędrując śladem Ben Jidżu podejmuje się zadania ustalenia pochodzenia i imienia tegoż niewolnika. Nie jest to proste z wielu przyczyn, do których należy min. wielokulturowość i niezwykła wielojęzyczność środowisk, w których zamieszkiwał Ben Jidżu, a z których mógł niewolnik się wywodzić.
Wędrując razem z autorem po prastarej ziemi czytelnik poznaje XII - wieczne miasta, w których Ben Jidżu się osiedlał - począwszy od Kairu, do którego emigrował z miejsca urodzenia, poprzez Aden i Mangalore. Najwięcej wiedzy jednak uzyskujemy o Kairze, o którym Ghosh śnił po nocach zanim do niego się wybrał, i którego historię powstania i rozwoju bardzo dokładnie przedstawił.
Dla Ghosha "Kair jest jakby metaforą Egiptu", gdyż jak pisze "Wszędzie, poza samym miastem, Kair jest tożsamy z Egiptem. Oba określa się mianem "Masr", właściwym i równie starożytnym, wywiedzionym ze źródła o znaczeniu "zasiedlać" bądź "cywilizować".
Amitav Ghosh posługując się prostym, przystępnym a zarazem bardzo żywym, barwnym i obrazowym językiem w pasjonujący sposób opisuje w swej książce niezwykłą historię starożytnych ziem Bliskiego Wschodu, ich fascynującą wielokulturowość a przy tym umiejętność utrzymywania mimo tej wielokulturowości harmonii we współistnieniu różnych narodowości. Ale nie tylko. Niezwykle ciekawie opisał również losy Synagogi Ibn Ezra w Kairze, jej gemizy oraz zbieranych tam przez 800 lat dokumentów żydowskich. To niezwykle interesujący temat.
Kończąc muszę stwierdzić, że "Na prastarej ziemi", którą doskonale się czyta mimo wielu przypisów w wątku historycznym, do których w zasadzie nie w każdym przypadku musi się sięgać, to świetna lektura, która wciągnęła mnie nie tylko swą ciekawą fabułą, ale również swymi nieocenionymi walorami poznawczymi, dzięki którym poszerzyłam swą nikłą wiedzę historyczno - podróżniczą jeżeli chodzi o opisywaną przez autora część naszego globu, a także dowiedziałam się wielu ciekawostek z życia żydowskich emigrantów w XII-tym wieku a także Egipcjan w ubiegłym stuleciu.
Jednej rzeczy mi tylko brakło w w tej książce a mianowicie jakichkolwiek zdjęć czy też mapek, które byłyby bardzo pomocne w wędrówce z autorem.
Książkę gorąco polecam nie tylko wielbicielom podróży.