Ta powieść obudzi w Tobie diabła...

Recenzja książki Rogi
O „Rogach”, drugiej znanej – zaraz po „Pudełku w kształcie serca” – powieści Joego Hilla, usłyszałam już dawno temu. Jej opis wydał mi się intrygujący, jednak nie na tyle, by książkę zakupić. Uczyniłam to dopiero teraz, gdy na dużym ekranie pojawił się film z Danielem Radcliffe’em, tak dobrze nam znanym z roli Harry’ego Pottera. Wiem, że to głupie, ale czasem właśnie ekranizacje książek skutecznie przekonują mnie do ich nabycia. Stało się tak w przypadku „Igrzysk śmierci” Susanne Collins, a teraz także i „Rogów”, stanowiących moją pierwszą w ogóle styczność z twórczością Hilla.

Muszę szczerze przyznać, że przez wiele rozdziałów miałam pewne problemy z lekturą, a właściwie z rozumieniem, co czytam i co się dzieje. Teraźniejszość mieszała się tam z przeszłością i często zdarzało się, że ich nie rozróżniałam, że się nie połapałam. Ba, już pierwszy z pięćdziesięciu rozdziałów, zawierający dokładnie SZEŚĆ zdań (!), wydał mi się taki… nijaki. Jakby autorem książki był ktoś dopiero zaczynający przygodę z pisaniem – ot, główny bohater (którego imię jest identyczne jak imię jednej z postaci z zamku Inferno z gry Heroes of Might and Magic III – Ignatius) budzi się skacowany, widzi w lustrze, że wyrosły mu rogi… i koniec. Rozdziału, oczywiście. Pomyślałam sobie: „Co, do jasnej ciasnej? Przecież to syn Stephena Kinga! Nie może tak marnie pisać!”. No, ale czytałam dalej.

Momentami żałowałam, że wydałam na to pieniądze, które zbierałam na inne książki. Aczkolwiek sytuacja zmieniła się po jakichś dwudziestu rozdziałach. „Rogi” zaczęły mnie ciekawić i wciągać tak bardzo, że po pewnym czasie nie mogłam się wręcz od nich oderwać. Okazało się, że czyta się je szybko i przyjemnie.

„Rogów” nie można nazwać horrorem ani książką dla dzieci. Nie jest to też – na szczęście, przynajmniej dla mnie – kolejny zmierzchopodobny twór, których ostatnio pełno. Nie wiem czemu, ale zarówno książka jak i jej adaptacja skojarzyły mi się trochę z filmami „Kruk” i „El Muerto”, również będącymi adaptacjami, lecz komiksów – „Rogi” też są piękną historią o utraconej miłości i poszukiwaniu zemsty. Dzięki takiemu porównaniu książka i film podobały mi się jeszcze bardziej.

Podsumowując:

Możliwe, że w przyszłości sięgnę też po inne utwory pana Hilla. Tymczasem „Rogi” polecam fanom tego pana, jego ojca (wujaszka Kinga), wszystkim aniołkom z różkami i tym, którzy czują, że też mają diabła pod skórą
0 0
Dodał:
Dodano: 11 XI 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 301
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Patrycja
Wiek: 32 lat
Z nami od: 02 VII 2009

Recenzowana książka

Rogi



Ignatius Perrish budzi się pewnego ranka kompletnie skacowany. Jest pewien, że w nocy narobił głupstw, ale nic nie pamięta. W lustrze zauważa z przerażeniem, że wyrosły mu rogi… Zdezorientowany idzie do lekarza. Dostrzega też inną prawidłowość: wszyscy zaczynają mówić mu, co myślą. Bez ogródek, tak jakby nie mogli się powstrzymać. Kiedy Ig dotyka skóry innego człowieka, poznaje jego myśli, wspomni...

Ocena czytelników: 4.63 (głosów: 11)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5