Historie mrożące krew w żyłach (i to dosłownie) mogłabym czytać non stop. Bardzo cenię książki, które zaskakują mnie i to pozytywnie już od samego początku, pomimo, że nie do końca byłam do nich przekonana. Sięgając po Ostatniego Lapończyka pióra Olivera Truca, nie spodziewałam się tak fantastycznej, wciągającej lektury.
Keket i jego młoda partnerka Nina pracują w policji reniferów prowadząc śledztwo w sprawie kradzieży saamskiego bębna. Zasięgają języka u jednego z hodowców – Mattisa, jednak ten nie chce lub nie może zdradzić wszystkiego. Po kilku dniach okazuje się, że Mattisa zamordowano. Keket i Nina zostają wciągnięci również w tę sprawę. Muszą odnaleźć zabytkowy saamski bęben i przede wszystkim mordercę hodowcy.
Oliver Truc stworzył niesamowity klimat dla swej historii. Nie dość, że umieścił jej fabułę w Laponii, gdzie na niekorzyść działa pora roku, krótkie dni ze światłem, zaledwie kilku godzinne, niesamowity mróz sięgający minimum -30 stopni, jak również mieszkańcy Kautekeino, którzy są bardzo powściągliwi w zdradzaniu obcym swoich historii.
Ostatni Lapończyk to nie tylko wydarzenia, które dzieją się tu i teraz. To również bardzo mroczna przeszłość, religia laestediańska, pościgi na skuterach śnieżnych, ludzie, których interesują jedynie pieniądze i kosztem życia innych zrobią wszystko, aby zdobyć władzę.
Autor delikatnie stopniuje napięcie, wprowadza czytelnika w historię Lapończyków, ich religii, wierzeń, szacunku do zwierząt, zrozumienia obyczajów tej ludności, jakże ciekawej i jakże tajemniczej.
Nie lubię w książkach, gdy mam wrażenie, że fabułą stoi w miejscu, a główni bohaterzy nie wiedzą, jaki zrobić kolejny krok. Jednak, gdy zrozumiemy ten przekaz, samych Lapończyków, to zrozumiemy ich postępowanie. Oni nie spieszą się, nie ryzykują, sięgają do swojej historii, joików, które wiele wnoszą i nie raz sugerują postępowanie.
Uwielbiam takie historie, z mrocznym tłem, zmuszające do sięgnięcia w przeszłość, do kultury przodków. Te prawie sześćset stron historii było niezauważalne, gdy oddałam się lekturze. Oliver Truc potrafi zainteresować swoją historią, a wplatając w nią przeszłość, robi to bardzo plastycznie, a sama lektura staje się przyjemnością.