Tove Alsterdal jest jedną z najciekawszych pisarek kryminałów na szwedzkim rynku literackim. Trudno się dziwić, skoro jej debiutancka powieść "Kobieta na plaży" błyskawicznie stała się bestsellerem, przetłumaczonym na dziesięć języków. Jej kolejna książka "Grobowiec z ciszy", według powszechnej opinii powtórzyła sukces debiutu. Jako osoba dopiero zakochująca się w kryminałach, postanowiłam sprawdzić "na własnej skórze" fenomen szwedzkiej pisarki.
"Grobowiec z ciszy" to historia pełna tajemnic. Dziennikarka Katrine, dowiaduje się, że ktoś chce kupić dom jej chorej na demencję matki. Problem w tym, że nigdy nie słyszała o żadnej posiadłości we wsi Kivikangas w odległym Tornedalen. Kobieta postanawia więc wyjechać ze Sztokholmu i zbadać tajemnice, jakie skrywa jej rodzina od pokoleń. W czasie śledztwa Katrine, dochodzi do serii morderstw, które niebezpiecznie wiążą się z odkrywanymi przez dziennikarkę sekretami. Co takiego ukrywała jej rodzina?
Powieść jest podzielona na trzy części. Pierwszą, gdzie akcja dopiero zaczyna się rozwijać, drugą, kiedy Katrine wyjeżdża do Rosji oraz trzecią, finałową - to wtedy wszystkie poszlaki i dowody zaczynają tworzyć się w spójną i logiczną całość. Taki zabieg jest niezwykle efektowny, ponieważ wzbudza niecierpliwość u czytelnika. Mamy okazję uczestniczyć w prawdziwym śledztwie, każda wskazówka dociera do nas powoli, widzimy więc także jak żmudna, pracowita i miejscami męcząca jest praca dziennikarza. Dotarcie do każdej informacji wymaga poświęceń. Katrine musi sypiać w rozwalającym się domu należącym do jej rodziny, gdzie nie tylko nie ma łazienki, ale i elektryczności, a jedynym źródłem ciepła w samym środku zimy jest mały kominek.
Niektórzy pewnie mogą uznać, że książka Tove Alsterdal jest nieco nudna. Dla mnie jednak była niezwykle ciekawa. Czytelnik ma okazję poznać mnóstwo interesujących postaci, dowiedzieć się, co nieco o historii, ale przede wszystkim zgłębić sekrety rodziny Katrin, którą z czasem zaczyna traktować niczym swoją własną; a uwierzcie mi, historia rodu Kankanranta jest niezwykle różnorodna, obfitująca w miłość, wyrzeczenia, pełne ambicji plany na przyszłość, a także konspiracje, oskarżenia i zdrady. Zresztą jak w każdej rodzinie, tak i tutaj, pojawiają się odpowiedzi na pytania, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Bardzo urzekł mnie sam klimat książki i wręcz genialne opisy krajobrazu i przyrody Tornedalen. Uwielbiam Skandynawię, a jej piękno zostało świetne pokazane w "Grobowcu z ciszy". Aż człowiek miał ochotę wsiąść w samolot i na własne oczy przekonać się, co też opisuje Tove Alsterdal.
Jeśli chodzi o wątek kryminalny, to jest on niezwykle rozbudowany. Nie zabrakło tu zwrotów akcji, nieprzewidywalności i oczywiście dużej liczby ofiar. Myślicie, że wiecie kto jest odpowiedzialny za wszystkie zbrodnie? W takim razie na pewno się mylicie, autorka genialnie trzyma czytelnika w napięciu, nie pozwalając mu choćby na pięć minut nacieszyć się świadomością, że być może przejrzał jej zamiary. To jeden z lepszych kryminałów jakie do tej pory przeczytałam.
"Grobowiec z ciszy" to historia pełna niespodzianek. Czytanie każdej strony było dla mnie istną przyjemnością. Gdybym tylko miała taką możliwość, to z przyjemnością zostałabym jedną z bohaterek tej książki. Polecam!
Więcej moich recenzji na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com