Chcesz poznać dziecko, które nie ma wieku, jest wychowywane przez starą kurwę, marzy o lepszym życiu to sięgnij koniecznie po Życie przed sobą.
Momo jest bardzo dojrzały jak na swój wiek. Pełni funcję narratora. Zna okrutne prawa rządzące ludźmi ulicy. Od wczesnego dzieciństwa uczy się fachu przedstawicieli marginesu – kradnie, wie, na czym polegał zawód jego matki. Wie też znakomicie, jak zwrócić na siebie uwagę – i skrzętnie tę wiedzę wykorzystuje. W okolicznych prostytutkach budzi macierzyńskie uczucia, dostaje też od nich pieniądze i jedzenie. A jednocześnie uczy się odpowiedzialności – zajmuje się młodszymi dziećmi w ochronce, umie zadbać o siebie, nie zawsze zgodnie z prawem.
Występuje na ulicy ze swym przyjacielem - parasolem.
Pani Roza jest coraz bardziej schorowana. Starość nie pozwala jej już na pokonywanie sześciu pięter bez windy. W dodatku kobieta robi się coraz bardziej brzydka, łysieje i zaczyna tracić kontrolę nad swoim ciałem. Tylko Momo może się nią zająć. I tak zaczyna się świadomy początek ogromnej miłości małego Araba i starej Żydówki. Bo miłość ma wiele oblicz-kobiety kochają mężczyzn, mężczyźni kobiety, mężczyźni mężczyzn, dzieci rodziców i odwrotnie. Momo Kocha starą dziwkę najbardziej na świecie. Ta miłość jest niezwykła, porażająca, wstrząsająca.
„Nic nie jest czarne albo białe (…) białe to jest często czarne, które się ukrywa, a czarne to czasami białe, które się dało przyłapać”. Powieść, mimo upływu czasu (pierwodruk przed niemal trzydziestoma laty) wciąż powala na kolana, śmiałam się przy niej do łez i płakałam ze wzruszenia.
00
Dodał:Mila27 Dodano:05 VI 2011 (ponad 14 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 637
Na Belleville`u, w "kolorowej" dzielnicy Paryża, gdzie trudno spotkać autochtonicznych Francuzów, na szóstym pietrze bez windy mieszka Momo, dziecko ulicy. Wychowuje go pani Roza, stara Żydówka cudem uratowana z Auschwitz. Jest brzydka, łysa i schorowana, dawniej radziła sobie jako uliczna prostytutka, obecnie prowadzi nielegalną ochronkę dla dzieci. Na pocieszenie trzyma pod łóżkiem portret pana...