„Nie ma nadziei bez wiary i wiary bez nadziei, nie ma miłości bez zaufania, nie ma zaufania bez miłości. Wystarczyło usunąć jedno z nich, a cała ludzka cywilizacja rozsypywała się jak domek z kart.”
Nareszcie koniec czekania. Po przeczytaniu pierwszego tomu wręcz nie mogłam się doczekać następnego, no i wreszcie dostałam go w swoje rączki ;D.
Bohaterowie zostali wykreowani świetnie. Każdy i bez wyjątku. Cassie, Sam, Evan, Ringer, Dumbo, Pączek, Filiżanka, a także ci nowi: Grace i Brzytwa. Tym razem, nie mogłam w to uwierzyć, narracja zostaje poprowadzona w większym stopniu z punktu widzenia Ringer, a gdzie moja Cassie?
Jak w jednym słowie opisać tą książkę? Ciężko to zrobić, gdyż nasuwa się ich wiele... Wspaniała, genialna, zabójcza... Podobnie jak w pierwszym tomie autor od samego początku wrzuca czytelnika w wir wydarzeń i nie odpuszcza do samego końca. Można myśleć, że wie się, co Rick Yancey dalej napisał, ale to największy błąd jaki można popełnić. Gdy myśli się, że bohater zrobi coś na pewno, albo stanie się coś, autor zmienia akcję o 180 stopni i wywołuje to lekki szok. Książka zawiera w sobie również dużo przemocy, a niektóre fragmenty mogą przerażać. Rick Yancey potrafi zaskoczyć swoją pomysłowością. Pisarz porusza też filozoficzne kwestie.
„Bo miłość jest irracjonalna – wyjaśniam Voschowi. - Nie trzyma się żadnych zasad. Nawet własnych. Miłość to jedyna rzecz we wszechświecie, której nie da się przewidzieć.”
Powieść z czystym sumieniem mogę polecić każdemu. Dopracowana w każdym szczególe, pełna tajemnic i intrygująca, czyta się ją jednym tchem. Również mogę wykrzyczeć, że CHCĘ JESZCZE WIĘCEJ! I znowu trzeba czekać rok na tom trzeci
http://magiczneksiazki.blogspot.com/