W mojej skromnej opinii nie wyrobionego do końca w fantasy czytelnika warto. Moją szczególną uwagę zwróciło to, że autor w sposób powiązany przyczynowo-skutkowo przedstawił historię Darkara i Sinoe. Co ciekawe powiązał to z naszym kośćcem kultury chrześcijańskiej - ciekawe zamierzenie, czerpał z tego, ale bez przesady. W ten nurt,tło podlał, żeby było ciekawiej współczesnymi osiągnięciami w temacie astrofizyki... Sama opowieść jest wartka, ale nie przesadnie krwawa. Natomiast dla mnie najlepszym było to, że każda z występujących tam postaci jest taka ludzka, nasza , przyziemna. To samo czuje, to samo myśli i tego samego pragnie, co my. Nie są to bohaterowie wyrwani nie wiadomo skąd, i mający jakieś oderwane od rzeczywistości przywary i cechy charakterologiczne. I konwencja, warta podkreślenia dla autora, jest to język scen ( jak w filmie 21 gram), przeskakujących szybko, ale nie oparte na języku minimalistycznym. Tam gdzie to niezbędne są opisy i przyrody ( opis kaca godne polecenia) i obrzędów tamtejszych nacji ( święto w wiosce jednego z bohaterów). Reasumując na pewno warto przeczytać, zastanowić się nad tym światem i przekazem, który autor chce nam dać ( wydaje mi się, że tym przekazem jest to, co za chwilę napiszę, ale oczywiście to jest moja interpretacja) - żeby coś mieć i osiągnąć należy coś poświęcić dla nas ważnego i nie zawsze, raczej zazwyczaj jest to niezależne od nas. I co najważniejsze - by wiedzieć jak mocno kochasz, należy kogoś tego stracić na zawsze...
Pozdrawiam