Duncan rozpoczyna ostatni rok w szkole Irving. Tradycja mówi, że każdy uczeń opuszczający szkołę pozostawia skarb dla następnego ucznia. Duncan otrzymuję stos płyt, jednak to nie jest zbiór muzyki a wyznania Tima z pobytu w szkole i wyjaśnienie jak doszło do tragedii. Zagadnienie tragedii jest bardzo ważne, ty bardziej, że uczniowie ostatniego roku mają do zaliczenia prace z tragedii.
W książce mamy możliwość oglądania dwóch bohaterów i całkiem różnych historii, które łączy tragedia. Tim, albinos rozpoczyna naukę. W drodze do szkoły poznaję Vanesse. Okazuję się, że i ona uczęszcza do Irvinga, jednak ma chłopaka. Tim zaczyna rywalizować o dziewczynę. Sama Vanessa jest dość dziwną osobą, choć mogłabym raczej powiedzieć oryginalną, ma chłopaka, lecz ich związek do idealnych nie należy. Druga historia, niestety krótsza dotyczy Duncana i Daisy. Od samego początku wiadomo, że te dwójkę, czyli Tima i Duncana połączyła jakaś tragedia, ale jaka? Tego dowiadujemy się dopiero na końcu. Niewiedza ta wywołuję napięcie i oczekiwanie na coś istotnego.
Akcja książki jest wyważona a informację, są dawkowane rozważnie. Duncan wiedziony poczuciem winy coraz bardziej zatraca się w zwierzeniach Tima. Początkowo podzielałam jego fascynacje i również zatraciłam się w losach Tima i Vanessy, jednak miałam cały czas świadomość, że to, co opowiada minęło, a Duncan przeżywa to tu i teraz, dlatego szkoda, że tak mało go poznałam. Sama historia Tima toczy się powoli i opowiada swoje wrażenia szczegółowo, jednak na końcu dotarło do mnie, że najważniejsze fakty pominął, a właśnie te informacje sprawiły, że całkiem inaczej spojrzałam na tę powieść.
Zazwyczaj nie zwracam uwagi na okładkę, jednak po zakończeniu lektury, słabość grafiki rzuciła mi się od razu. Jest mdła a powinna być intrygująca i wprowadzająca czytelnika w zadumę. Dostaliśmy bezosobową i nic nieznaczącą okładkę, która mam nadzieję was nie zniechęci.
„Zaliczeni z tragedii” To bardzo dojrzała i refleksyjna książka. Pokazuję tragedię z wielu punktów widzenia i nasuwa pytanie, czym jest owa tragedia? Czy samo zdarzenie jest tragedią? A może inne, często niepodjęte decyzje? Po przeczytaniu myślałam, że przerobiłam ten temat szczegółowo, jednak wskazówki Pana Simona, czyli bardzo sympatycznego nauczyciela, wywołało kolejne pytania dotyczące tragedii. Powieść ta jest niezwykle mądrą książka o dorastaniu. Porusza ważne tematy i skłania do przemyśleń. Polecam i uważam, że książka przypadnie do gustu fanom twórczości Pana Greena.