„Dzikie serce” to druga część Kronik Czerwonej Pustyni. Po tym jak Jack wyruszył, aby poinformować Molly o śmierci przyjaciela, Saba wraz z bratem Lugh, siostrą Emmi oraz Tommo wyruszają nad Wielką Wodę, gdzie mają się wszyscy spotkać. Podczas tej wędrówki Saba zaczyna widzieć zjawy, ludzi, którzy umarli, odczuwa lęk a brat, dla którego ryzykowała życie się zmienił. Dziewczyna potrzebuje pomocy i znajduje ją w obozie uchodźców, gdzie spotyka przywódczynie jastrzębi, Maev. Okazuje się, że nowy przywódca Tontonów, Wielki Pionier zaczyna wypędzać ludzi ze swojej ziemi a na ich miejsce osiedlają się nowi i młodzi. Maev ma wiadomość dla Saby od Jacka i dziewczyna wyrusza w drogę, aby się przekonać, czy jej wybranek naprawdę ją opuścił.
Tak jak w poprzedniej części i tu skupiamy się głównie na Sabie, Emmi i Lugh. Ważni są również i inni bohaterowi. Tommo, Maev oraz Molly. Lugh, jest dla mnie wielką zagadką i to nieobliczalną. Niewinem, czego się po nim spodziewać. Zachowuje się jak ostatni dupek. Nie docenia tego, co zrobiła dla niego siostra, rozumiem, że sam wiele przeszedł, ale dla Saby jest bardzo oschły i niewyrozumiały. Emmi jest dobrym duchem całej grupy, jest jak promyk słońca, który napawa nadzieją. W poprzedniej książce, Saba jest nazywana Aniołem Śmierci i postrzegałam ją, jako niezwyciężoną wojowniczkę. Dziewczyna się zmienia. Musi uporać się z bólem i konsekwencjami. Zabiła nie tylko wrogów, ale i przyjaciółkę i nie może się po tym otrząsnąć. Tęskni za Jackiem i pragnie go odnaleźć. Bezgranicznie wieży w jego lojalność, a kiedy ta wiara zostaje zachwiana, dziewczyna czuję się zdradzona. Popełnia błędy, jednak właśnie, dlatego tak łatwo wczuć się w sytuacje bohaterki. Jeśli chodzi o Jacka, to nie mogę o nim wiele powiedzieć, gdyż było go stanowczo za mało. Największym zaskoczeniem jest DeMolo, jakim? Musicie sami się odwiedzić.
Po zakończeniu pierwszej części, miałam nadzieję, że Jack szybko wróci do Saby, jednak tak się nie stało. Wyczekiwałam momentu, kiedy ta dwójka w końcu się spotka. Zawrotna akcja, usiana pasjonującymi i niebezpiecznymi przygodami pochłonęła mnie do tego stopnia, że zapominałam chwilami o Jacku. Książka jest napisana w specyficzny sposób. Krótkie zdania, dialogi nie są wyszczególnione, co na początku sprawia trudność, lecz po kilku stronach przyzwyczaiłam się i nie zwracałam na to uwagi.
Świat przedstawiony w książce autorka wykreowała idealnie. Pomimo, że jest to przyszłość, mam wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie. Nie ma elektryczności, samochodów, dróg i jakiejkolwiek technologii. Ludzie przemieszczają się pieszo lub konno. Klimat jest bardzo surowy. Ciężko w nim o żywność i bezpieczne schronienie. Wszystko spowija piasek a wokół szaleją burze.
„Dzikie serce” jest książką o przetrwaniu i wolności. Autorka stworzyła idealnych bohaterów, którzy popełniają błędy, zmieniają się i zaskakują. Wzbudzają silne emocje, wielokrotnie przeżycia Saby, wywołały wewnątrz mnie napięcie. Przeżywałam jej tęsknotę i obawy. To dzięki Sabie ta książka mnie tak urzekła. Bohaterka nie przechodzi obojętnie obok śmierci, lecz jest świadoma każdego utraconego życia. Pozostał tylko jeden tom na wyjaśnienie wszystkich spraw i boję się, że nie wszystko zostanie rozwiązanie a autorka uśmierci kolejnego bohatera, tym bardziej, że przejawia dziwny pociąg do mordowania postaci, które odgrywają ważne rolę. Jest tyle wątków, które mnie ciekawią, co będzie z DeMolo i jaki los czeka głównych bohaterów. „Dzikie serce” to książka, którą z czystym sumieniem polecam. Myślę o niej, wspomina i czekam na ciąg dalszy.