Ból i nadzieja

Recenzja książki Sny Carlosa Ruedy
Na tą książkę trafiłam znowu przez akcję Kolejkowo (szczegóły na blogu). Postanowiłam skorzystać z okazji i przeczytać.

Z noty wydawcy otrzymujemy następujące informacje:

"Argentyna, koniec lat 70., czasy brutalnych rządów junty wojskowej. Tysiące ludzi znikają bez śladu w więzieniach i izbach tortur. Wśród zaginionych jest żona Carlosa Ruedy, poety i dramatopisarza, który odkrywa w sobie nadprzyrodzony dar – widzi, co się dzieje z tymi, którzy zaginęli. Nie potrafi jedynie odczytać, co stało się z jego żoną…"



Opis muszę przyznać bardziej udany, niż wiele poprzednich Carlos z żoną Cecilią i dorastającą córką Teresą żyje w Buenos Aires pod dyktatorskimi rządami generałów. Władze bardzo jednoznacznie traktują wyrażanie jakiegokolwiek sprzeciwu – szaleją aresztowania, ludzie nagle znikają i jedyna oficjalna odpowiedź to “nikt nic nie wie na ten temat”, a ci, którym udaje się uciec opowiadają przerażające rzeczy o torturach i morderstwach. Rządy terroru.

Cecilia jako dziennikarka postanawia na to zareagować tak, jak może – artykułem. Znika natychmiast po ukazaniu się gazety. Zrozpaczony Carlos odkrywa wtedy w sobie zdolności do widzenia losów porwanych ludzi. Prowadzi go to do urządzania spotkań z bliskimi zaginionych, na których stawiają się oni tłumnie. Chyba każdy chce poznać dalsze losy zaginionej bliskiej osoby, otrzymać wsparcie, pociechę, trochę nadziei. A czasami wręcz brutalną prawdę.

Carlos nie jest w stanie jednak zobaczyć dokładnie losów swej żony, czuje tylko, że ona ciągle żyje, że jest uwięziona, ale nie jest martwa. Carlos szuka jej, poświęca jej swoje życie, ale jednocześnie ciągle pomaga innym – czy to swoimi wizjami, czy wsparciem duchowym, uczestnictwem w marszach milczenia. Te wszystkie aktywne działania prowadzą do tego, że znika również jego nastoletnia córka – Teresa. Teraz Carlos zdwaja wysiłki, przeżywa wręcz załamanie psychiczne. Jednak radzi sobie z tym, wręcz wychodzi z tego cierpienia silniejszym.

Opisy wizji, które miewa Carlos są bardzo realistyczne, przejmujące, bolesne, zarówno dla bohaterów, jak i dla czytelnika. Książka ta przypomina nam, że świat na który żyjemy daleki jest ciągle od tych “ideałów humanitaryzmu”, które według części z nas są już w pełni wprowadzone w życie. Jest to jedna z książek, których “czytanie boli” w sensie współodczuwania bólu i wszelkich innych emocji razem z bohaterami, ale jednocześnie po zakończeniu jej czytania czułam, że słusznie zrobiłam czytając “Sny Carlosa Ruedy”.

Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu - http://ksiazkowo.wordpress.com/2009/09/18/sny-carlosa-ruedy/
0 0
Dodał:
Dodano: 18 IX 2009 (ponad 15 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 524
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 46 lat
Z nami od: 15 IX 2009

Recenzowana książka

Sny Carlosa Ruedy



“Argentyna, koniec lat 70., czasy brutalnych rządów junty wojskowej. Tysiące ludzi znikają bez śladu w więzieniach i izbach tortur. Wśród zaginionych jest żona Carlosa Ruedy, poety i dramatopisarza, który odkrywa w sobie nadprzyrodzony dar – widzi, co się dzieje z tymi, którzy zaginęli. Nie potrafi jedynie odczytać, co stało się z jego żoną…”

Ocena czytelników: 5.25 (głosów: 2)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.5