Anioły, istoty niebieskie… wierzymy w ich istnienie, ale czy w naszym życiu spotkamy anioły? Czy to w ogóle możliwe? Czasami dzieje się coś czego nie jesteśmy w stanie logicznie wytłumaczyć, kiedy jedynym wytłumaczeniem jest działanie jakieś Siły. Autor książki „W towarzystwie aniołów” przekonuje, że to co przydarzyło się tym ludziom było spotkaniem z aniołem.
Kiedy „W towarzystwie aniołów” przybyło do moich rąk zobaczyłam niewielkich rozmiarów książkę z intrygującą okładką. Niewiele czekając zabrałam się za to co Robert Strand chciał powiedzieć o aniołach. Przeczytałam pierwszy rozdział i wręcz z otwartymi ustami niedowierzania czytałam kolejne.
„W towarzystwie aniołów” to kilkanaście opowieści ludzi, takich jak ja czy Ty, którzy w swoim życiu zetknęli się z czymś niewytłumaczalnym. Twierdzą oni, że spotkali anioła, który uratował ich od jakiś negatywnych wydarzeń. Mnie osobiście dosyć mocno uderzyła opowieść o mężczyźnie, który poprosił matkę swojego kolegi o modlitwę, aby nie uległ pokusie i automatycznie poczuł niesamowitą ulgę jakiej nie czuł od lat. Podobnie było z historią, w której pewien pastor chciał zadzwonić do żony, ale ta nie odbierała, kiedy w końcu się dodzwonił ta, powiedziała mu, że dopiero teraz telefon zadzwonił. Okazało się, że pastor zadzwonił do pewnego mężczyzny, który chciał popełnić samobójstwo, a telefon, który zadzwonił uchronił go od tego. Opowiedziana jest także historia spotkania z aniołem samego ojca Ameryki – Jerzego Waszyngtona.
W historie zebrane przez Roberta Stranda można wierzyć albo nie. Można je wpisać między bajki, ale można też w nie uwierzyć. Ja należę do osób, które wierzą w te historie, bo sama przeżyłam coś, czego nauką nie wytłumaczymy. „W towarzystwie aniołów” to nie tylko opowiadanie o spotkaniach z istotami niebieskimi to także okazja do refleksji nad swoją wiarą, bowiem po każdym rozdziale mamy okazję zastanowić się nad przeczytanym słowem, a z pomocą nam idzie adekwatny cytat z Pisma Świętego, czyli Żywe Słowo Boga oraz krótkie pytania.
Uważam, że książka Roberta Stranda może trafić do każdego, w którym tli się choć mała wiara, a nawet może tego całkowicie niewierzącego? Ja, po przeczytaniu „W towarzystwie aniołów” mam jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi, niż miałam, ale z czasem się rozwieją. Gorąco polecam tę książkę, jeżeli chcemy się przekonać, że cuda naprawdę istnieją.
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu M.
(opublikowano również:
www.feelsometimes.blogspot.com)