Tym razem my

Recenzja książki Co wylądowało w lesie Rendlesham?
Czworo przyjaciół mieszka na terenie przeznaczonym na domy dla pracowników armii. Jak co dzień rano biegali, jednak nie przewidzieli, że spotka ich niemiła niespodzianka, przygotowana przez ich wrogów. Kończy się to całkowitym ubrudzeniem bliźniaków. Lecz bliźniacy nie mogą w takim stanie wrócić do swojego Sierżanta. Dlatego właśnie udają się do domu swojej przyjaciółki. Tam dostają specjalną misję do wykonania. Muszą dostarczyć teczkę do laboratorium w krótkim czasie. Czują się za nią odpowiedzialni, ponieważ poniekąd to ich wina, że nie może dostarczyć ich tata Maggie. Jednak w drodze mają wypadek, który zawdzięczają dokładnie tym samym wrogom. Dochodzi do sprzeczki, a następnie bójki. Ale nagle słyszą dziwne dźwięki i tracą przytomność. Gdy się budzą, są umazani fioletową cieczą i okazuje się, że wszystkie zegarki ustały. Ku ich zdziwieni sami ludzi wyglądają, jakby ustali w miejscu. Żyją, ale ich puls jest wyjątkowo wolny. W dodatku na niebie pojawiają się dziwne, zielone talerze i trójkątne samoloty, których nigdy wcześniej nie widzieli. Co się stało z czasem? Do kogo należą latające spodki? I przede wszystkim kim są dziwne istoty, które atakują ludzi?

Książka jest debiutem młodego, polskiego pisarza. Od początku bardzo mnie zaintrygowała. W ostatnich czasach fantastyka stała się bardzo popularna. Jednak nie sprawiło to, że na rynku pojawiło się więcej polskich powieści fantastycznych. Ten fakt bardzo mnie martwi, więc dlatego niezmiernie się ucieszyłam, gdy spotkałam tę książkę. Czytając jej opis, nie spodziewałam się, że to będzie science-fiction. Akcja odgrywa się w poprzednim wieku. Właśnie dlatego powieść odbiega od schematu. Science fiction nie w przyszłości? To coś nowego. Tym bardziej, że pod koniec książki zmienia się trochę gatunek, co jest zaskakującym zabiegiem.

Poza tym bohaterowie są niezwykle barwni, co bardzo cenię w powieściach. Każdy jest inny, ma swoje zwyczaje, marzenia, pragnienia. Nie są jakoś wyjątkowo tajemniczy. Można z nich czytać jak z otwartej księgi, co idealnie się komponuje z fabułą. Muszę przyznać, że rzadko się zdarza, że tak bardzo lubię bohaterów. Zwykle dzielę ich na tych, których lubię, nie lubię i tych irytujących. Tutaj po prostu ich uwielbiałam. Szczególnie jednego z bliźniaków - Icka. Był tak wyjątkowo energiczny i pozytywnie nastawiony do życia, że nie dało się w nim znaleźć żadnej wady. No może czasami... Przy tym wypowiedzi bohaterów były wyjątkowo zabawne. Nie raz się zdarzyło, że śmiałam się z ich dialogów. Część z nich doskonale odwzorowywało współczesne rozmowy nastolatków, co całej powieści nadało realizmu. Choć czasami autor troszkę przesadzał.

Jak w większości książek dla młodzieży pojawił się wątek romantyczny. Zwykle za nim nie przepadam i udaję, że nie istnieje. Ale tutaj był to po prostu strzał w dziesiątkę. Przed wszystkim był prawdziwy. Nie było przesadnego wyznawania miłości tak po prostu, bo autor nagle sobie przypomniał, że istnieje takie coś jak zakochanie. Tutaj występowała ta nieśmiałość, co sprawiało, że miłość bohaterów była urocza, czyli taka jaka powinna być. Idzie to na wielką korzyść całej książki i dodaje tej magii życia.

Akcja książki bardzo szybko gnała. Jak dla mnie za szybko. Jestem wielbicielką refleksji, opisów, a tutaj tego mi troszkę zabrakło. Czasami po prostu się gubiłam w wydarzeniach. Jednak jeśli ktoś lubi szybką akcję, nie powinien mieć problemu. Poza tym pojawiła się dość istotna wada, która czasami wyjątkowo utrudniała czytanie. Nie zawsze było wiadomo, kto akurat w tej chwili mówi. Przy takiej ilości bohaterów było to irytujące. Można się tylko było domyślać, znając charaktery postaci. Na tym polu zawiodłam się.

Książkę polecam każdemu młodemu czytelnikowi oraz tym, którzy chcą przeczytać coś dla rozluźnienia. Jednak odradzam czytanie w szkole, pracy czy autobusie. Trochę głupio wygląda, jak ktoś się śmieje do książki. Choć pewnie zapalczywi czytelnicy przyzwyczaili się do tego. Bardzo się cieszę, że tego typu książki w Polsce powstają. Przydałoby się nam więcej twórców fantastyki, szczególnie tak zaskakującej fantastyki.
0 0
Dodał:
Dodano: 25 IX 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 154
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ola
Wiek: 26 lat
Z nami od: 04 IX 2014

Recenzowana książka

Co wylądowało w lesie Rendlesham?



Anglia rok 1981. Dwie rywalizujące ze sobą grupy nastolatków. Czworo Anglików, para Amerykanów, dwóch braci pochodzenia polskiego. Co z takiej mieszanki może powstać? Uwikłani w nieziemski ciąg wydarzeń, muszą połączyć swoje siły żeby przeżyć jeden bardzo intrygujący i tajemniczy dzień 11 lipca 1981 roku. Co takiego przydarzyło się owego dnia na wschodnim wybrzeżu Wielkiej Brytanii? Co takiego wi...

Ocena czytelników: 6 (głosów: 1)