Powód by oddychać

Recenzja książki Powód by oddychać
Czy zdarzyło wam się sięgnąć po książkę, która tak naprawdę nie wiadomo czy się obroni swoim przekazem, po dość sporym boomie w sieci, wielkich oczekiwaniach w związku z nią? Książce dla młodzieży, która nie rzadko ma złą etykietkę infantylności? Z lekką obawą zasiadłam do lektury Powodu by oddychać pióra amerykańskiej autorki Rebecy Donovan,, by po chwili (tak mi się wydawało) stwierdzić, że zarwałam dla niej noc i skończyłam lekturę nad ranem. A zaraz po lekturze poczułam niedosyt, że to już, i lekką obawę, co dalej.
Szesnastoletnia Emma Thomas mieszka wraz z wujostwem i ich małymi dziećmi. Jej ukochany ojciec zginął w wypadku, a matka nie poradziła sobie i popadła w alkoholizm na tyle, że nie potrafiła sobie poradzić sama z sobą, a co już powiedzieć o opiece nad córką. Emma jest wzorową uczennicą, redaktorem szkolnej gazetki, uczestniczy w wielu zajęciach sportowych, w których odnosi sukcesy, nie sprawia problemów wychowawczych. W takim razie, w czym tkwi problem? Otóż dziewczyna jest ofiarą przemocy domowej. To jej ciotka Carol nie jest zachwycona pobytem dziewczyny w jej domu i za każdym razie jej to okazuje, czy to poprzez przemoc słowną, czy to poprzez przemoc fizyczną. Emma nie raz zostaje pobita przez nią, uderzona ciężkim narzędziem czy pasem. Jej wuj wie o postępowaniu swojej żony, jednak nic z tym nie robi, a Emma nie chce nikomu zdradzać tego, co się dzieje w czterech ścianach, ze względu na dzieci wujostwa. Tylko dla nich milczy, gdyż dzieciom nie dzieje się żadna krzywda.
O sytuacji Emmy, po części wie jej najlepsza przyjaciółka Sara, którą dziewczyna zmusza do milczenia. Gdy na drodze Emmy staje Evan, który jest nią zainteresowany, ta za wszelką cenę stara się go odtrącić. Jednak serce nie sługa…
Jak wspomniałam we wstępie, po książkę sięgnęłam z lekką obawą, która bardzo szybko się ulotniła, gdy tylko wczytała się w historię. Najciężej czytało mi się opisy znęcania Calor nad Emmą, nie raz brakowało mi po prostu tchu, gdy czytałam o ciosach, jakie spadały na dziewczynę .Nie wyobrażałam sobie jak można być tak okrutnym człowiekiem i wręcz za nic znęcać się nad inną osobą.
Cierpiałam razem z Emmą, ale też cieszyłam się razem z nią, gdy zauważała, że tak naprawdę nie jest sama, ma przyjaciół w Sarze i Evanie, który nie zmuszał jej do swego uczucia, który stopniowo się do niej zbliżał. To dzięki nim i przede wszystkim w wierze w siebie Emma zrozumiała, że ma, dla kogo żyć, i nie jest tak jak twierdziła to Carol, bezwartościową osobą. Emma nie żyje przeszłością, nie wierzy swojej matce, która obiecuje, że się zmieni, i na obiecankach się kończy. Nie rozpatruje tak dogłębnie razów otrzymanych od Calor, gdyby nie ból, który odczuwa, rany, jakie na ciele robi jej ciotka, pewnie by nawet nie zwracała na to uwagi. Żyje dniem jutrzejszym, przyszłością, codziennie odliczając dni do swojej wolności, gdy to dostanie się do wymarzonego college’u i wyjedzie z miasta.
Podejście Sary do całej sytuacji może trochę irytować; dlaczego nic nie zrobiła, nawet wbrew woli dziewczyny. Z czasem jednak przekonamy się, że robiła dla niej bardzo dużo.
Irytować może również trochę uczucie rodzące się pomiędzy Evanem a Emmą. Jednak nie zapominajmy, że to młodzi ludzie, a ich infantylność wręcz równoważyła cierpienie, jakiemu była poddawana szesnastolatka. Gdyby nie było tego zaufania, rodzącej się powoli miłości, książka byłaby bardziej brutalna w odbiorze.
Historia jest przekazana prostym i przystępnym językiem, jednak bardzo obrazowym, bohaterzy świetnie nakreśleni. Poznajemy cały przekrój młodzieży amerykańskiej i ich wysoko postawionych rodziców, oraz tak naprawdę ich nic nie znaczące problemy, w porównaniu z tym co spotyka Emmę. Akcja jest dość wartka, czasami przewidywalna, jednak opis nie raz wzbudzi przerażenie. Historia zmierza ku dobremu, wydaje się, że będzie juz coraz lepiej. Właśnie, wydaje się.
Pomimo, że książkę skończyłam nad ranem, to i tak od razu historia nie pozwoliła mi zasnąć. Przez cały czas miałam w głowie opisy cierpienia dziewczyny i jej determinacji do lepszego jutra.
Czekam z niecierpliwością na kolejną część serii, gdyż jestem ciekawa, co tak naprawdę stało się z Emmą. Mam nadzieję, że wydawnictwo nie każe długo czekać na dalsze losy.
0 0
Dodał:
Dodano: 24 IX 2014 (ponad 10 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 220
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: nie podano
Wiek: 41 lat
Z nami od: 25 IV 2013

Recenzowana książka

Powód by oddychać



W zamożnym miasteczku w stanie Connecticut, gdzie ludzi zwykle zaprząta, w czym i z kim będą widziani, Emma wolałaby wcale nie być widziana. Ją zaprząta raczej pozorowanie perfekcji – dokładne ściąganie długich rękawów, żeby zakryć siniaki; żeby nikt nie dowiedział się, jak mało wspólnego z doskonałością ma jej życie. A tu nagle, ni stąd, ni zowąd, pojawia się miłość i zmusza ją do potwierdzenia s...

Ocena czytelników: 5.33 (głosów: 27)
Autor recenzji ocenił książkę na: 5.5