"Najważniejsze jest nie to, jak wyglądamy, ale rola, jaką odgrywamy w życiu naszych bliskich. Ludzie wybierają szczególny rodzaj osób na powierników, ponieważ akurat takiego, a nie innego towarzystwa szukają w danym momencie swojego życia, a nie dlatego, że ich wzrost wiek lub kolor włosów jest odpowiedni".
Rynek wydawniczy obfituje w sporą ilością powieści skierowanych stricte do kobiet. Mogłoby się wydawać, że wszystkie historie są do siebie zbliżone, a wspólnym mianownikiem jest miłość. Powszechnie znany temat miłości może być idealnym dopełnieniem przedstawianej historii, może też być nijaki wzbudzając obojętność w czytelniku, albo może być przesłodzony i zamiast pięknej, soczystej historii otrzymamy powieść po której, aż nas mdli. Zatem pozostaje pytanie: jak poradziła sobie gwiazda literatury kobiecej, która ma już przypięta łatkę za sprawą słynnej powieści "PS. Kocham Cię"?
Cecelia Ahern - to irlandzka pisarka, urodzona w 1981 roku w Dublinie. Debiutowała w 2004 roku powieścią "PS. Kocham Cię", która trzy lata później została zekranizowana. Specjalizuje się w literaturze kobiecej i dotychczas w Polsce wydano jej 10 powieści.
W życiu głównej bohaterki Elizabeth Egan dominuje harmonia, porządek i precyzja. Na skutek niegdyś złamanego serca kobieta zamyka się w swojej skorupie i żyje według ściśle narzuconych przez siebie zasad. Każdy jej dzień wygląda według powszechnie znanego schematu dom-praca-dom. Jedynych rozrywek, a raczej zmartwień dostarcza jej siostra Saoirse, która jest przeciwieństwem jakże uporządkowanej i perfekcyjnej Elizabeth. Saoirse nie dość, że ma kłopoty z alkoholem i narkotykami to jeszcze lubi pakować się w tarapaty, z których zawsze wyciąga siostra, a do tego ma sześcioletniego syna Luka, nad którym piecze sprawuje Elizabeth. Życie panny Egan zmienia się w dniu, gdy pojawia się niezwykle tajemniczy mężczyzna Ivan. Od tej chwili Elizabeth przechodzi wewnętrzną metamorfozę. Beztroski i spontaniczny Ivan pokazuje kobiecie inne życie, jednak wciąż jest dla niej zagadką i potrafi zarówno szybko się pojawiać jak i znikać.
"Gdybyś mnie teraz zobaczył" przedstawia fabułę pozornie znaną czytelnikom, którzy lubują się w historiach miłosnych. Pozornie, dlatego, że w dużej mierze treść dotyczy przyjaźni, a nie miłości. Elementy, które zastosowała autorka zdecydowanie wyróżniają się na tle innych powieści. Na pierwszy plan wysuwa się realizm magiczny niekiedy sprawiający wrażenie bajkowego. Po drugie powieść napisana jest lekko, ale pod płaszczykiem przedstawionej historii skrywa się wiele elementów życiowych chociażby takich jak obraz samotności, przyjaźni, miłości. Wszystkie te czynniki skłaniają czytelnika do refleksji i zadumy. Kolejnym elementem, który został wyraźnie przedstawiony jest obraz samotności, która bywa okrutna. Na przykładzie bohaterki autorka idealnie nakreśliła brak umiejętności okazywania emocji, które z kolei prowadzą do całkowitego zamknięcia się w sobie i życia w sterylnym świecie stworzonym przez własną osobę. Poniekąd przypomina to zakładnika uwięzionego we własnym ciele.
Powieść autorstwa Cecelii Ahern napisana jest głównie z punktu widzenia Ivana, jednak narracja trzecioosobowa także występuje w książce. Styl autorki jest bardzo lekki i przyjemny przez co powieść czyta się błyskawicznie. Kreacja bohaterów wypada bardzo dobrze, ponieważ czytelnik ma do czynienia z bardzo różnymi osobowościami i siłami charakterów. W książce występuje osoba perfekcyjnie poukładanej Elizabeth, Saoirse, która ma temperament diablicy oraz Luke, który próbuje zwrócić na siebie swoją uwagę. Nie mogę nie wspomnieć o Ivanie, którego cechuje tajemniczość i spontaniczność występująca niczym u dziecka. Z pewnością to postać właśnie Ivana nadaje charakter, ale i wiele barw w całej fabule. Atutem powieści jest niewątpliwe niekonwencjonalne zakończenie, które na pewno jest zaskoczeniem, a zarazem zrozumieniem całości fabuły.
"Gdybyś mnie teraz zobaczył" to powieść, która sprawiła mi problem w ocenie, bowiem taka dawka realizmu magicznego wydawała mi się przedobrzona. Jednak takie atuty jak oryginalność fabuły, zwykli, a jednak niezwykli bohaterowie, zaskakujące zakończenie, dobry warsztat autorki, czy towarzyszące zmienne emocje od smutku, wzruszenia, po nadzieje i radość zdecydowanie przeważyły na korzyść w ogólnym rozrachunku. Powieść skierowana raczej do kobiecego grona, chociaż dla dotkniętych życiowym doświadczeniem (niekoniecznie pozytywnym) kobiet może okazać się za bajkowa.
"Życie składa się ze spotkań i rozstań. Ludzie pojawiają się w twoim życiu każdego dnia witasz się z nimi, potem żegnasz. Niektórzy zostają na kilka minut, inni kilka miesięcy, może rok, a czasem całe życie".
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://ksiazkowa-fantazja.blogspot.com/2014/09/gdybys-mnie-t...